Moderatorzy: dylek, ella, klebek
przez piotrekbdg » środa 28 kwietnia 2010, 00:09
przez AbuseArt » środa 28 kwietnia 2010, 00:19
przez piotrekbdg » środa 28 kwietnia 2010, 00:26
ale wiem, że moje OSK nie ma zastrzeżeń co do narysowanego przeze mnie sposobu pokonywania skrzyzowania w takiej sytuacji
Bardzo wielu kierowców nie potrafi jeździć więc nie jest bezpiecznym rozwiązaniem pchać się w lewo, bo mogą się zwyczajnie zdziwić i może się to skończyć stłuczką.
przez AbuseArt » środa 28 kwietnia 2010, 00:33
przez piotrekbdg » środa 28 kwietnia 2010, 00:41
Nie ma w PORD niczego przemawiającego za lewoskrętem bezkolizyjnym, jest on ułatwieniem - i to raczej dla osób mających już prawko w kieszeni.
Podtrzymuję swoje - gdybym miał mieć egzamin, nie wykonałbym lewoskrętu bezkolizyjnego, chyba że zachowanie drugiego kierowcy zdecydowanie wskazywałoby na taki zamiar.
przez AbuseArt » środa 28 kwietnia 2010, 00:51
przez piotrekbdg » środa 28 kwietnia 2010, 00:58
Nie negowałem lewoskr bezkolizycjnego, ale wskazałem na jego, że tak powiem, nieformalny charakter.
przez AbuseArt » środa 28 kwietnia 2010, 01:10
piotrekbdg napisał(a):Ale w każdym z tych miast reguły są ściśle ustalone
No ale się myliłeś bo jego charakter jest jak najbardziej formalny.
przez lith » środa 28 kwietnia 2010, 01:27
przez Cyberix » środa 28 kwietnia 2010, 07:43
przez piotrekbdg » środa 28 kwietnia 2010, 09:26
Sposób "kolizyjny" ma jeden duży plus: naturalną cechą naszego ruchu drogowego jest to, że mijamy pojazdy poruszające się po lewej stronie w kierunku przeciwnym, a nigdy po prawej.
przez AbuseArt » środa 28 kwietnia 2010, 09:48
przez lith » środa 28 kwietnia 2010, 09:57
przez piotrekbdg » środa 28 kwietnia 2010, 10:02
Już to prostuję w sposób następujący;
Skoro mówimy o ruchliwych skrzyżowaniach, a nie sytuacji 1:1, to zdecydowanie sposób bezkolizyjny jest całkowicie uzasadniony i z perspektywy dbałości o sprawność ruchu drogowego nie można zrobić inaczej, niż pokonać skrzyżowanie bezkolizyjnie. Ja zobaczyłem akurat taki obrazek gdzie są dwa samochody i nie rozważałem tego w sensie poruszania się po dużym mieście, choćby dlatego że naturalnie pomyślałem o sytuacji z rysunku, a po dużym mieście jeszcze nie jeździłem - zdałem prawko parę dni temu - w swoim miasteczku - więc wiem dobrze dwie rzeczy; jak jeździć po małym miasteczku i jak zachowywać się wobec egzaminatora w owym małym miasteczku.
A przecież temat jest w kontekście egzaminu. Możecie mówić co chcecie, ale bezkolizyjne przejechanie skrzyżowania nie można nazwać "jeżdżeniem przy liniach", więc gdy nie jest uzasadnione specyfiką ruchu drogowego, nie powinno się go stosować podczas egzaminu.
Nikt tego w życiu nie wykona w ten sposób, może dlatego to egzotyczne?
Może być potraktowane jako zły tor jazdy
przez AbuseArt » środa 28 kwietnia 2010, 10:10