scorpio44 napisał(a):Ja miałem kilka kolizji z rowerami, ale były niegroźne, bo jechaliśmy w tym samym kierunku.
Miałem dwa dośc poważne zderzenia z samochodami. Bez kasku przy około 30 km/h jeden pan zajechał mi drogę na ścieżce rowerowej. Fikołek nad peugeotem zakończyłem zgodnie ze sztuka padów judo, a całą sprawę paroma strzałami bokserskimi - "a co mnie k..., Twoje przepraszam!" Kask by się na nic nie przydał.
Druga sytuacja - miła pani w czerwonym seicento zapomniała o znaku stop, na wyjeżdzie ze strefy zamieszkania. dostałem w bok, wywrotka była delikatna i równiez przy tych prędkościach kask nic by mi nie dał.
Ze względu, że kobiet nie bije, a sytuacja była oczywista, pani zapłaciła i za ciuszki i za rower.
Kask jest dobry dla pojazdów typu motorower. Tu faktycznie - raz zaliczyłem elegancką glebę ze szlifem przy ok. 60 km/h i bez kasku byłoby krucho.
I pytanie na wesoło - rozumiem, że kierujący rowerem wodnym tez ma mieć kask ? :-D