Ja odebrałam prawko w piątek a pierwszą jazdę miałam w niedzelę. Spod domu odjechałam dobrze i pierwsze kilka kilometrów jechało mi się dobrze.Ale jak zgasł mi na światłach to się zdenerwowałam i zaczęło mi iść gorzej. Na kolenych z rzędu swiatłach za bardzo przygazowałam Poloneza i po tych światłach jechałam środkiem dwóch pasów ruchu w jednym kierunku. :shock: Dobrze że jechałam z mężem.Ale najepsze było jak wracałam do domu.Na ulicy za skrętem w prawo, jest duża dziura w której jest kratka kanalizacyjna.Chciałam ja wyminąć więc zjechałam na lewy pas.Patrzę a tu Lani z naprzeciwka jedzie.No ta ja odbijam aby go wyminąć a tu facet idzie środkiem drogi.Na szczeście jechałam powoli bo bym mu po nóżkach prawie przejechała.Naszczęście mąż zaciągnął mi ręczny.Facet mi pogroził palcem.No pech bo ta droga jest bardzo rzadko uczęszczana przez samochody.Jakby ten Lanos nie jechał to bym spoko ominęła i kratkę i faceta.
Ale na szczęście jeszcze się nie zraziłam i mam zamiar walczyć dalej.Boję sie tylko o mojego męża czy wytrzyma to nerwowo i psychicznie :D :P