mp0011 napisał(a):Wynika z tego, że czerwony MUSI zajechać drogę zielonemu, bo inaczej zajedzie niebieskiemu.
Z czego to wynika? Każdy jedzie swoim pasem, jeśli pas się kończy (jak jest prosta droga to raczej widać to z daleka), a kierowca nie zdążył zmienić pasa, to zatrzymuje się przed jego końcem i zmienia pas gdy będzie wolne. Tak zrobi niebieski jeśli nie uda mu się w ruchu wjechać za czerwony (wyprzedzać nie może). Czerwony i zielony jadą dalej prosto, ale zakładając, że droga się zwęża do "1,5 pasa" i możliwa jest jazda obok siebie, ale odległości między sąsiadującymi pojazdami nie są zbyt bezpieczne, wtedy zielony kulturalnie ustępuje czerwonemu. Wiele jest takich sytuacji w Niemczech, tak tam ludzie jeżdżą i całkiem nieźle to działa. W Polsce stawia się A12-C i też jest wszystko jasne. Taka polska szkoła drogownictwa,
jej główne motto: "więcej znaków = lepiej".
Co więcej, skoro jedzie obok niewyznaczonego pasa niebieskiego, czyli pasem drugim od prawej, wykonując ten manewr pasa nie zmienia (cały czas jest na drugim od prawej) wiec nic nie musi sygnalizować, ani ustępować pierwszeństwa.
Nie rób sobie jaj. Łuk drogi nie powinien się zwężać, tym bardziej bez oznakowania. Ewidentnie pas prawy zanika, więc środkowy staje się prawym, a skrajny lewy pozostaje lewym.
Chętnie zobaczę na mapach google'a zbliżoną sytuację - ktoś, coś? Osobiście nie kojarzę żadnego takiego miejsca bez oznakowania pionowego, ani poziomego.