Komentujemy odcinki programu "Jedź Bezpiecznie"

[gumik]

Idąc dalej rozumowaniem benia - wjazd na śluzę z chodnika, czy pobocza nie byłby włączaniem się do ruchu, no bo nie wjeżdżamy na jezdnię - hulaj dusza, piekła nie ma.

[mp0011]

phpBB [media]

Absolutnie nie zgadzam się z tezą, że zawracający nie ma pierwszeństwa, nawet jeżeli jedzie drogą z pierwszeństwem. Przepis o zakazie zawracania w sposób utrudniający ruchu dotyczy głównie zawracania na odcinkach wąskich dróg między skrzyżowaniami i tam ma sens...

[LeszkoII]

Pytanie: Kto ma pierwszeństwo: zawracający (niebieskie gwiazdki) czy skręcający w lewo, który tutaj akurat włącza się do ruchu (pomarańczowe gwiazdki)?

Moim zdaniem takie rozrysowanie prowadzi do zablokowania skrzyżowania, bo "omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może odbywać się tylko z jego prawej strony". Zatem zawracający, mimo że posiada pierwszeństwo ustalone znakiem drogowym tudzież przepisem ogólnym o zawracaniu, nie może skorzystać ze swojego pierwszeństwa bez złamania przepisu o omijaniu z właściwej strony.

Wymijanie "po angielsku" - stosowane na przełączkach - ma jedną poważną wadę: pojazdy zasłaniają się wzajemnie. Choć w rozważanym miejscu na szczęście przełączka jest długa (mierząc z perspektywy szerokość pasa dzielącego jezdnie).

[gumik]

Mnie tak uczyli na kursie nauki jazdy (w Krakowie):
1. Jak jest takie miejsce i jest ono tylko przełączką - tj. nie da się tam nigdzie pojechać w prawo/w lewo, nie jest to skrzyżowanie, da się tylko zawrócić - to wtedy zawracamy "po angielsku".
2. Natomiast jeśli można też zmienić kierunek jazdy, no to wtedy się ustawiamy "po polsku"

Myślę, że w tym przypadku lepiej by działała ta druga zasada. Co prawda tam jest droga wewnętrzna i formalnie to nie jest skrzyżowanie, ale jak widać ruch stamtąd jest spory. Wystarczyłoby delikatnie "doznakować" to miejsce i nie powinno być problemów. Nie mówię nawet o warszawskim znaku, bo spokojnie można by to zrobić standardowym zestawem znaków pionowych i poziomych.
Miksowanie tych dwóch podejść wprowadza właśnie takie zamieszanie.

Bardziej drastyczne rozwiązanie, to zakazać lewoskrętu z drogi wewnętrznej i odseparować przełączkę tak żeby wymuszała jazdę "po angielsku". Ale pewnie zakaz skrętu w lewo byłby sporym "bólem d..y" dla mieszkańców tejże ulicy.

[LeszkoII]

Ciekawe ile pasów ruchu widzi na tej przełączce pan Dworak Bo /cyt./ "mieszczą się" cztery pojazdy.

Jeżeli doszłoby do kolizji na przełączce to kogo wina?

[gumik]

Wina oczywiście nagrywającego!

A tak serio, to policja, a potem pewnie sąd miałby niezłą zagwozdkę.

[szerszon]

A jak sądzicie ? Po co te zaokrąglenia i przełaczka szersza od drogi wewnętrznej ?

[mp0011]

Nie mam problemów z zawracaniem po angielsku w tym przypadku.

Jednak, z tego co zrozumiałem, według Dworaka prawidłowe ustawienie wygląda tak:


Dla mnie, wygląda to co najmniej dziwnie i karkołomnie...

[gumik]

No wlasnie. Robi się mętlik. A może wystarczyłoby nieco przeorganizować to miejsce?

[LeszkoII]

Jest takie miejsce w Nowym Sączu, w którym mógłbym - gdybym chciał - mieć już 18-stą kolizję nie z mojej winy. Nie skorzystałem, bo kłóci się to z moją filozofią życia, nie tylko jazdy. Miejsca nie podam, ale skrzyżowanie było omawiane na forum.

[mp0011]

...a gdzie wyparowała cała dyskusja na temat ostatniego odcinka z przełączką...?

[LeszkoII]

Proszę o usunięcie mojego poprzedniego wpisu (z tym włącznie). Pomyliłem wątki.

[waw]

Wtedy trudne będzie skręcenie w lewo z tej bocznej uliczki. Tą przełączkę lepiej zostawić, co najwyżej zwęzić.

[LeszkoII]

Nawiążę do odcinka o przystankach tramwajowych bez wysepki. Pan Dworak konsekwentnie upiera się, że można sobie podjeżdżać, gdy już wszyscy potencjalni pasażerowie się przegrupowali (wsiadający/wysiadający). Proponuję zatem Redaktorowi zapoznać się z poniższym przepisem w kontekście ukierunkowania na wykładnię historyczną.

[mp0011]

Weź tylko pod uwagę, że wtedy tramwaj nie miał drzwi, ludzie wskakiwali i wyskakiwali w biegu jeszcze, a czasem uczepieni jeździli poza kabiną