Piesi... to czasem dziwni ludzie ;]

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Piesi... to czasem dziwni ludzie ;]

Postprzez Silent » poniedziałek 25 lipca 2005, 20:29

Kilka dni temu jadąc Lką miałem taką sytuację:
A więc jadę sobie jadę, ulicą jednokierunkową... kilkanaście metrów przede mną spokojnie jedzie sobie jakiś 'cywilny' maluszek po lewej stronie stoi jakaś kobieta ... na oko miała z 35 lat ;) widać że ma zamiar przejść.. ale stała przy krawężniku, zobaczyła malucha... nie wchodzi na ulice czeka aż przejedzie... zobaczyła mnie... nie wchodzi na ulice, czeka... nagle widać po jej minie że zobaczyła na dachu znaczek 'L' .. i dawaj wlazła prosto na ulice... ledwo wyhamowałem... ehh przed malucha nie wlazła... przede mnie tez wlezc nie chciała ale ze zobaczyła literke L na dachu to wlazła odrazu. ;)
Piesi to czasem dziwni ludzie ;)
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez Cubaza » poniedziałek 25 lipca 2005, 20:42

Piesi tak mają czasem... Jak widzą na dachu"L" to robią specjalnie tak aby coś się stało. Tak miał mój kumpel kiedy jechał elką i gdy skręcał na skrzyżowaniu na przejściu stały 3 młode dziewczyny. Stały sobie stały i on widział, że raczej nie kwapią się do przejścia. Jednak gdy już prawie zderzakiem był na przejśćiu one ruszyły, on pisk po hamulcach), przechodząć koło niego jeszcze się perfidnie śmiały i machały do niego.. Inna sytuacja ale to jak już zdałem egzamin i jechałem swoim autkiem to piesi przechodzący na środku ulicy chociaż do przejścia jest może 10-15 metrów.. Taka starsza kobieta stała sobie spokojnie na krawężniku i nagle jak już widziała, że się zbliżam ona biegiem na drogę i ja po hamulcach, a ona jeszcze potem z wyzwiskami do mnie, ze jak ja jeźdzę i wogóle.
Cubaza
 
Posty: 237
Dołączył(a): czwartek 15 lipca 2004, 13:35
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez jimorrison » poniedziałek 25 lipca 2005, 22:53

moja grupe instruktor na teorii od razu przestegl. Piesi to taka grupa ktora na widok eLki robi sobie sprawdziany... jak widza L to wejda w ostatniej chwili zeby sprawdzic kierowce, przestraszyc itp. Tak mniej wiecej mowil moj teoretyczny instruktor. Przed normalny samochod nie wleza bo wiedza ze sie nie zatrzyma :twisted: :)... a L to inna sprawa ;)
pozdr.
jimorrison

prawo jazdy kat.B, 1 podejście
teoretyczny 1.07.2005=>zdany, praktyczny 21.07.2005=>zdany, odebrane 4.08.2005

Był: FSO Caro 2.0 DOHC, FSO Atu 1.6 OHV, FSO Caro 1.4 DOHC
Jest: FSO Caro 1.6 DOHC
Avatar użytkownika
jimorrison
 
Posty: 983
Dołączył(a): wtorek 03 maja 2005, 17:17
Lokalizacja: prohibicja

Postprzez set » wtorek 26 lipca 2005, 08:13

Po tym jak jezdzilem L wiem jak denerwujacy moga byc piesi, wiec teraz kiedy widze L staram sie ograniczyc im stresu i sie grzecznie zatrzymuje. Zreszta jezdzac nawet swoim samochodem takie akcje sa nieuniknione. Denerwuje mnie juz widok wtaczajacego sie nagle na droge pieszego, pisk hamulcow, wypatrywanie we wstecznym lusterku samochodu i oczekiwanie na huk (ktorego jak narazie u mnie nie bylo, tfu).
"Musicie byc mocni moca milosci, ktora jest potezniejsza niz smierc..." Jan Pawel II
Prawo jazdy kat. B zdane za 1 razem: 09.03.2005, odebrane: 21.03.2005
Avatar użytkownika
set
 
Posty: 117
Dołączył(a): niedziela 02 stycznia 2005, 20:38

:)

Postprzez Polonez » wtorek 26 lipca 2005, 11:58

Ja miałem podobną przygode zjeżdżając z ronda ! Chłopaczek stoi sobie na wysepce więc mu ustapiłem. On troche pomyślał ...... przejść czy nie ........ w końcu zdecydowal się i głupio się uśmiechając szedł przez te pasy jak ślimak .........
jestem za nakazem całorocznego używania mózgu podczas prowadzenia auta:)
Polonez
 
Posty: 558
Dołączył(a): niedziela 16 maja 2004, 18:05
Lokalizacja: Bielsko Biała / Kęty

Postprzez marecky » wtorek 26 lipca 2005, 19:58

Ja z tego co pamiętam to jak jeździłem eLką to piesi raczej się mnie bali, w przeciwieństwie do wymuszających na mnie pierwszeństwo wyjadaczach w maluchach i pordzewiałych polonezach. A jak jedzie L to nie wchodzę jej przed maskę tylko uważam , bo z L dzieją się czasami bardzo dziwne rzeczy... :lol:
Do trzech razy sztuka.
Zdałem 17.11.2004
Avatar użytkownika
marecky
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 19 listopada 2004, 19:24
Lokalizacja: Lublin

Piesi kontra reszta świata

Postprzez eajoe » piątek 09 września 2005, 01:01

Hejo, tak sobie czytam Wasze miłe forum, i trafiając na ten wątek poczułem że trzeba by coś skrobnąć. No to sobie dołączyłem.

W temacie pieszych - obecna sytuacja jezd chora. Obecne prawo daje pierwszeństwo na przejściu "dla pieszych" pieszemu, który już się znajduje na jezdni - czyli de facto łaskawie daje mu szansę przeżycia tego wydarzenia.

Zgodnie z naszym kochanym prawem, jako pieszy chcący przejść przez jezdnię w godzinach szczytu, muszę postawić stopę na jezdni - będąc świadomym faktu, że co bliższe samochody mogą mi legalnie zrobić z niej platfusa (bo nie wolno "wtargnąć bezpośrednio pod pojazd"). Do tego "wtargnięcie" jest określeniem mocno subiektywnym. Dla większości kierowców w Polsce jest to pojawienie się przeszkody w odległości zmuszającej do hamowania czymś więcej, niż silnikiem... :?
Przy typowej w naszych miastach prędkości ok. 60-80km/h oznacza to odległość większą, niż zasięg wzroku pieszego :wink:

Idiotyczne to prawo jest skutkiem i wyrazem totalnej w naszym kraju pogardy dla biedaków, których w mniemaniu rodaków nie stać nawet na te 5kzł na odrzut z niemieckiego szrota. W normalnych krajach zwyczaje były od dawna inne, co spowodowało zmiany w prawie. Tam pieszy ma pierwszeństwo jeśli tylko ma zamiar przejść przez jezdnię. Przy czym w miejscach bardziej przez pieszych uczęszczanych w celu ratowania płynności ruchu stosuje się proste rozwiązanie - światła na guzik, ze sporym timerem co by jednak piesze przechodziły chociaż z lekka grupowo. (Mowa oczywiście nie o drogach szybszego ruchu, bo w normalnym kraju nie ma na nich wcale przejść dla pieszych.

No, ale nikt nie postawi świateł hamujących pieszych tam, gdzie nie przeszkadzają oni w płynności ruchu, no bo po co. Więc aby osiągnąć opisany stan świetlanej szczęśliwości najpierw kierowcy muszą zacząć być uprzejmymi dla oczekujących (ciekawe na co :?: - np. na wysepce ... :roll:) pieszych.

Ja rozumiem, że ruszanie samochodem w ciągu pierwszego roku po prawku może być męczące :wink: :wink:, ale poza niewielkim zużyciem maszynki naprawdę nic nie kosztuje spokojne zatrzymanie i puszczenie spieszonych przodem. Chyba że komuś jeszcze dochodzą wybujałe kompleksy (jak to, mam jakiemuś chmyzowi w trampkach moim autkiem ustępować?), i/lub nadwyżka adrenaliny. Ale to już trzeba by jakoś leczyć, bo niestety odruchy się utrwalają i kiedyś nieuprzejmość w stosunku do 20t tira może się źle skończyć...

No i tak czytam Wasze posty i nie bardzo wiem, czy sobie myśleliście, że te laski tak dla jaj sobie stoją i wąchają spalinki przy przejściu dla pieszych? Albo opisany gostek bodajże na wysepce - on tak może lubi, co? Wg naszego prawa jakby trafił na sznurek samochodów to by sobie kwitł tam do nocy, nie? No bo był na wysepce, a nie na przejściu dla pieszych :lol:

Co komu wisiało się zatrzymać i powachlować dla rozpędu dłonią w odpowiednim kierunku? Owszem, najpierw będzie te denerwujące 10 sekund szoku i niedowiary, i "głupawy uśmiech" - ale w końcu się nauczą, zapewniam.

Bo w tej chwili to jest problem przeżyć w Polsce jak się wróci z normalnego kraju. W Polsce za ten pierwszy tydzień to ubezpieczyciele na życie powinni kasować 10x składkę :wink:

Dobra, rozpisało mi się - chwatit. Aha, jeśli chodzi o L-ki, to oczywiście należy stosować zasadę "totalnego braku zaufania", czyli np. założyć, że kursant(ka) wciśnie gaz zamiast hamulca a insztruktor zareaguje te 0.5s za późno - dopiero jak go podrzuci na naszych zwłokach...

Życzenia większej życzliwości dla okolicy...
eajoe
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 09 września 2005, 00:07

Postprzez Baran » piątek 09 września 2005, 13:23

Trochę się rozpisałeś, ale zobacz gdzie jesteś - to forum w większości odwiedzają Ci, którzy niedługo mają egzamin a na egzaminie też nie można każdego z kolei pieszego przepuszczać, bo to się nazywa utrudnienie ruchu. Ja sama miałam dwie sytuacje z pieszymi, którzy wtargnęli w ostatniej chwili na przejście - nie, to nie była zatłoczona ulica ani w czasie szczytu (godz. 11 we wtorek), ale wszedł tak, że gdybym zahamowała, stanęłabym prosto na pasach. Wybrałam nie hamowanie, ja przejechałam, pieszy spokojnie przeszedł, bo zanim doszedł do osi jezdni, mnie już dawno tam nie było. Ale uprzykrzający życie egzaminator mógłby na to spojrzeć krzywym okiem - bo pieszy JUŻ postawił nogę na pasach.

Ja głównie jestem dalej pieszym, nie kierowcą, ale gdy czekam na pasach aż będę mogła przejść wcale nie myślę tak jak Ty, że muszę wdychać spaliny, że samochód powinien mi się zatrzymać bo on i tak będzie szybciej. Czemu? Może dlatego, że nie jest tak źle jak to opisujesz - zawsze trafi się jakiś miły kierowca, albo po prostu można wejśc na pasy jeśli samochód jedzie i widać, że nie ma tej wspomnianej przez ciebie prędkości 80km/h, ale nie wcinać się na pasy przed rozpędzonym samochodem. Pieszego też obowiązują pewne przepisy i poruszając się na własnych nogach jestem tego świadoma. A temat dotyczył głównie pieszych, którzy bardzo często nie popatrzą, że jedzie samochód z osobą uczącą się jeszcze a nie chodziło o ciągłe utyskiwanie na pieszych. bo każdy z nas od czasu do czasu jest po drugiej stronie maski.
Baran
 
Posty: 69
Dołączył(a): piątek 10 czerwca 2005, 23:44
Lokalizacja: Szczecin/Białogard

Postprzez set » piątek 09 września 2005, 15:37

Baran - chlopak dobrze pisze. Jesli bylby obowiazek zatrzymania sie i ustapienia pierwszenstwa pieszemu oczekujacemu na wejscie na pasy to i na egzaminie nie bylo by problemow z rozna interpretacja zachowan. Ty wiedzialabys, ze jak tylko pieszy czeka to musisz sie zatrzymac i nie byloby sytuacji z naglym wtargnieciem bo wtedy bylaby to ewidentnie Twoja wina, ze nie obserwowalas otoczenia przejscia dla pieszych.
Druga sprawa to tamowanie i tak juz zakorkowanego ruchu. Najlepszym rozwiazaniem byloby wybudowanie przejsc podziemnych naziemnych a tam gdzie to niemozliwe zatrzymywania ruchu na zadanie, ale niestety u nas na to niepredko sie zanosi. Pozatym potrzeba tez zmiany zachowan. Jestem pewien, ze gdyby byly przejscia bezkolizyjne to i tak jakas grupa ludzi przechodzilaby w miejscach niedozwolonych.
"Musicie byc mocni moca milosci, ktora jest potezniejsza niz smierc..." Jan Pawel II
Prawo jazdy kat. B zdane za 1 razem: 09.03.2005, odebrane: 21.03.2005
Avatar użytkownika
set
 
Posty: 117
Dołączył(a): niedziela 02 stycznia 2005, 20:38

Postprzez ella » piątek 09 września 2005, 20:30

Popatrzcie nie tylko u nas istnieje problem pieszy-kierowca i kierowca-pieszy.
http://motoryzacja.interia.pl/news?inf=664809
Moskiewska milicja drogowa pragnie udzielić kierowcom lekcji przejmowania się pieszymi. W piątek w stolicy Rosji rozpoczęła się akcja pod hasłem "Przepuszczam pieszych". Inspektorzy drogowi mają nadzieję na powszechny udział w niej kierowców
"Chcemy udowodnić, że Moskwa nie jest gorsza od innych europejskich stolic, w których przechodnie nie są atrybutem ruchu drogowego, lecz jego pełnoprawnymi uczestnikami"

Ciekawe czy jesteśmy lepsi/czytaj kulturalniejsi od kierowców z Moskwy :wink:
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Baran » sobota 10 września 2005, 18:20

Set - czy ja odnosząc się do postu 'eajoe' mówię coś o podrzędnym traktowaniu pieszych? Nie. Pieszy i kierowca - oboje są uczestnikami ruchu, każdy ma jakieś przywileje i obwiązki. Kierowca powinien się zachować uprzejmie w stosunku do pieszego, jak jest duży ruch i po prostu przepuścić go, a pieszy jeśli mu życie miłe nie powinien wybiegać na metr przed samochodem (głównie samochodami nauki jazdy) - I O TO GŁÓWNIE CHODZI W TEMACIE. Nie wiem dlaczego robicie wielkie halo, np. pomysł obowiązkowego przepuszczania pieszych - ja jakoś nie mam z tym problemów, zazwyczaj albo sobie poczekam "aż" z pół minuty albo się ktoś zatrzyma - naprawdę nie jest z tym tak źle.
Baran
 
Posty: 69
Dołączył(a): piątek 10 czerwca 2005, 23:44
Lokalizacja: Szczecin/Białogard

Postprzez Wiedźma » sobota 10 września 2005, 19:32

Heh, mi też czekanie na pzrejściu zbytnie nie pzreszkadza, zwłaszcza odkąd mam prawko - rozumiem kierowców i nie oczekuję nagminnego pzrepuszczania ;)
Ale trochę kultury to jednak by sie niektórym pzrydało.
Moja mama miała np taką sytuację, że stała przed pzrejściem dla pieszych (z wózkiem z małym dzieckiem!) i koleś się zatzrymał, żeby ją pzrepuścić. Tylko dobrze, że mama zachowała ostrożność, bo drugi typ zrobił ziuuu... i minął tego, który się zatzrymał. Jakby po prostu weszła na pzrejście, to byłaby tragedia :/ Ja nie wiem, co zrobić, żeby ludzie przestrzegali tego prawa, które obowiązuje...

Druga sytuacja, która mnie z kolei normalnie rozśmieszyła. Stałam przed przejściem, a po drugiej stronie ulicy stał radiowóz z policjantami polującymi na niegrzecznych kierowców ;)
I wyobraźcie sobie, że w tej "scenerii" przepuścił mnie TIR. Normalnie zgłupiałam, bo nawet nie oczekuję od kierowców takich pojazdów tego typu grzeczności - w końcu bez sensu zatrzymywać taką masę tylko po to, żeby kogoś tam przepuścić na pasach.
BYKOM STOP! Poprawna pisownia i ortografia w Internecie.
Avatar użytkownika
Wiedźma
 
Posty: 178
Dołączył(a): wtorek 18 stycznia 2005, 16:24

Postprzez Baran » sobota 10 września 2005, 19:57

Wiedźma napisał(a): Moja mama miała np taką sytuację, że stała przed pzrejściem dla pieszych (z wózkiem z małym dzieckiem!) i koleś się zatzrymał, żeby ją pzrepuścić. Tylko dobrze, że mama zachowała ostrożność, bo drugi typ zrobił ziuuu... i minął tego, który się zatzrymał. Jakby po prostu weszła na pzrejście, to byłaby tragedia :/ Ja nie wiem, co zrobić, żeby ludzie przestrzegali tego prawa, które obowiązuje...


No to moja koleżanka nie miała tego szczęścia - przed moją uczelnią (na ulicy dwujedniowej, po dwa pasy ruchu w każdą stronę) na pasach zatrzymał się samochód, przepuszczając koleżankę z roku. Niestety facet na drugim pasie po prostu go ominął i ją potrącił :-( Koleżanka, która widziała ten wypadek, uczulona już na to, na tych samych pasach gdy zatrzymał się nam samochód, przytrzymała mnie za ramię - w dobrym momencie bo na drugim pasie z piskiem opon hamował już inny... Szkoda słów na bezmyślność - przez te pasy i w okolicy codziennie kręci się kilka tysięcy ludzi-studentów plus nie wiem ilu okolicznych mieszkańców i po prostu spacerujących pieszych.

Ale to są już kierowcy, których należy tępić. To przecież chyba jeden z cięższych "grzechów" drogowych, bodajże 10 punktów za wyprzedzanie na pasach
Baran
 
Posty: 69
Dołączył(a): piątek 10 czerwca 2005, 23:44
Lokalizacja: Szczecin/Białogard

Postprzez superges » sobota 01 października 2005, 18:21

A ja miałem 2 sytuacje:

1 Jade sobie L ( marzec może kwiecień) Dojeżdżam do pasów widze że stoi jakiś koleś to staje a on patrzy na mnie ja mu pokazuje żeby przechodził a on żebym jechał :shock: a ja znowu przechodź i dopiero przeszedł ale było widać że się zatacza.

2 Tą sytuacje opsałem w "egzamin na prawo jazdy" Jade na egzaminie jestem na światłach ( 3 pasmówka ) skręcam w prawo i nagle patrze a tu desperadki - babcie po 60 wpadają na przejście całym impetem. ja hamulec a babcia żuca hasło" chyba oblejesz ten egzamin"
a egzaminator" widzisz jak Ci wróżą?" ehhh takie to nie wiedzą jakie są nerwy na egzaminie i jeszcze pyskują a gdyby egzaminator się uparł to by mnie oblał za to że za późno chamowałem albo nacisnął by mi hamulec i posprzątane ale zdałem;)
superges
 
Posty: 27
Dołączył(a): niedziela 21 listopada 2004, 13:20

Postprzez P-Ch » niedziela 02 października 2005, 20:00

JAk widać nieco poniżej mojego posta nie jestem jeszcze kierowcą, ani nawet posiadaczem plastikowej karty uprawniajacej do prowadzenia upragnionego przeze mnie Matiza :wink:

Miejsce: Jastrzębie Zdrój, ul.1 Maja (przejście dla pieszych obok kościoła w stronę "Kłosa", kto był ten wie)

Typ jezdni: droga jednokierunkowa

Sytuacja:
Miły kursant w "uprzywilejowanym' Puncie z L na dachu kulturalnie ustępuje pierwszeństwa pieszym (kilka osób), wtem z prędkością 40 km/h wymija go podrdzewiały Escort z poobklejanymi folią szybami, za którego kierownicą siedział jakiś typowy palant! Przypominam, że była to droga jednokierunkowa!!!
Takich idiotów powinno się eliminować z ruchu drogowego, gdyby ten koleś przejechał przez przejście sekunde póżniej sądze, że nawet ksiądz z pobliskiego kościoła nie byłby już potrzebny...

Bywają też sytuacje gdy piesi zachowują się jak idioci...
Jadę z instruktorem i nagle na jezdni pojawia się kilku chłopaczków, a gdy słyszałem tylko pisk opon i wrzask instruktora STOP!!! ci gówniarze jeszcze byli zdziwieni moją obecnością na drodze :shock: Sytuacja o tyle głupia i mogła komuś utrudnić życie (albo je nagle zakonczyć), bo 20 metrów dalej było... przejście dla pieszych. MYŚLENIE NIE BOLI!!!

Czasem będąc "po 2 stronie barykady" warto zaliczyć dodatkowe kilkanaście metrów i znacznie bezpieczniej przejść na 2 stronę... oczywiście 2 stronę jezdni!!!
Niestety to tylko auto sąsiada :)
Obrazek
P-Ch
 
Posty: 35
Dołączył(a): czwartek 29 września 2005, 18:23
Lokalizacja: Miasto Młodości, Pracy i Pokoju

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości