O to szkic :

Sytuacja miewa się następująco czerwony samochód jadąc drogą zaparkował na ręcznym przecinając sąsiedni pas. Nikt kto stał na poboczu nie ucierpiał samochód jeszcze miał po około 20 cm zapasu z tyłu i z przodu , po chwili w drzwi kierowcy wjechał dziadek myśląc że jest tu wole, dziadek musiał widzieć z naprzeciwka że auto przecina mu jego pas drogi i parkuje w luce wolnej na poboczu, lecz ten po prostu przywalił w drzwi boczne kierowcy jak by tu było dalej wolne miejsce. Samochód podczas parkowania na tzw " ręcznym " zrobił obrót 180 stopni i ustawił się na poboczu w kierunku jazdy. Dziadek twierdzi że on mógł wjechać we mnie, gdyż tak się nie parkuje na ręcznym. Oczywiście przyjechała policja i sami stwierdzili, że owszem może parkowanie na ręcznym to nie jest najlepszy sposób parkowania i robić przy tym manewr 180 stopni , lecz ja wjeżdżając, we wnękę nikogo nie zahaczyłem, zaparkowałem prawidłowo. Dziadek odmówił mandatu, coś marudząc pod nosem, że tak nie wolno parkować z ręcznego i obrót auta o 180 stopni, plus że ja wymusiłem pierwszeństwo, parkowania, tylko że ja zdążyłem wyjąć klucze ze stacyjki a dziadek dopiero dowalił, po mojemu jednym słowem dziadek zazdrości techniki parkowania i dlatego we mnie przywalił. Dodatkowo w sądzie mogą uznać wersję dziadka że wymusiłem pierwszeństwo parkowania i brać pod uwagę sposób parkowania ? Dodam że mam kolegę, który siedział po boku, że dziadek był dobre 500 metrów przed nami na przeciwnym pasie, prawdopodobnie bym zdążył też zaparkować " normalnie " tak daleko był.