Panowie i Panie mam problem z pewną kobietą która według mnie wymusiła na mnie pierwszeństwo przejazdu.
Jadąc obwodnicą miasta (droga dwupasmowa) jadąc prawym pasem około 60-70km/h (dozwolone 70) przed pojazdem C wyjechały dwa auta na prawy pas, auto poprzedzające moje auto ostro zahamowało ale byłem na tyle daleko abym spokojnie mógł zmienić pas na lewy więc włączyłem kierunek i wbijam na lewy około 70-100m od nawrotki gdzie stoi pojazd sprawcy wypadku C około 10-15m wyjeżdża kobieta na mój lewy pas i dochodzi do kolizji- uderzyłem w jej prawy tył moją przednią lewą stroną odjechałem maksymalnie do lewej strony pasa aby zniszczenia nie były duże- u mnie stłuczona lampa, połamany zderzak i zagięty błotnik. W aucie sprawcy pęknięty i odkształcony zderzak.
Sprawca nie czuł się w 100% winny i obarczał winą mnie że jechałem za szybko. Chciałem wezwać policję ale Kobieta uprosiła mnie na ugodę że mi zapłaci za szkody z własnej kieszeni, spisaliśmy oświadczenie że jest sprawcą i wyznaczyliśmy termin zapłaty i wszystko ok. Do dnia zapłaty tj dziś 22.01 dzwoni do mnie że pieniądze mi wpłaciła na konto ale będzie mi robić sprawę cywilną o wyłudzenie odszkodowania- gdzie wcześniej się podpisała że jest sprawcą i zobowiązuje się wypłacić ustaloną kwotę.
Czego mogę się obawiać w tej sytuacji?
Czyja faktycznie była wina?
Poniżej zdjęcie poglądowe sytuacji.



EDIT: Poprawiono wyświetlanie obrazów