Witam, spotkałem się dzisiaj z dość "ciekawą" sytuacją. U mnie na osiedlu prostopadle do ulicy Rawskiej stoi blok, wzdłuż niego ciągnie się ślepa uliczka służąca za parking (szerokość około 2 samochodów ze złożonymi lusterkami). Pod tym blokiem wszyscy parkują lusterko w lusterko, czyli wyjazd na główną ulicę mają tylko pierwsze dwa samochody, następne 6-8 już nie. Między uliczką a blokiem jest chodnik, wygląda to tak: https://goo.gl/maps/x9yrjzZXZUz
Właściciele zastawionych aut wyjeżdżają najczęściej po chodniku do Rawskiej, ewentualnie przez trawnik do ulicy Przędzalnianej. Dzisiaj, z braku wolnych miejsc, zaparkowałem wzdłuż ulicy Rawskiej na samym rogu tej uliczki pod blokiem, zastawiając chodnik służący do wyjazdu (mój zderzak był mniej więcej równo z krawężnikiem). Dostałem ochrzan od jednego z parkujących w głębi uliczki, że zastawiam wyjazd i jak nie przestawię samochodu wezwą straż miejską żeby mnie odholować. Moim zdaniem to kompletna bzdura, bo jeśli już to wyjazd zastawiają samochody stojące w tej uliczce od strony ulicy Rawskiej, ale podchmielonemu awanturnikowi tego nie wytłumaczę. Dla spokoju auto przestawiłem na drugi koniec ulicy, ale zastanawia mnie, jak skończyłaby się taka wizyta straży miejskiej?