Witam, proszę o pomoc, realną, bez rzucania we mnie agresją, napiszę wszystko tak jak było.
Miało to miejsce dnia dzisiejszego. W pracy jeżdżę Mercedesem Atego, auto ok 10m długości. Podczas zawracania na targowisku Załęże w Katowicach rzekomo uszkodziłem jakiś pojazd, pewnie tak, bo znaleziono tam tylną tablicę rejestracyjną auta, którym się poruszam w pracy. Dostałem telefon w sumie nie wiem czy z policji czy od adwokata Pani poszkodowanej (dowiedziałem się od znajomego, że to Pani była, obok którego zawracałem, znaczy obok jego hurtowni, mniejsza) No i zorientowałem się o uszkodzeniu dopiero gdy wróciłem na bazę ok 1,5h później, podobno sprawa jest na monitoringu, w sumie dobrze, przynajmniej nie będzie nie jasności.
Chciałbym się dowiedzieć co mi za to grozi bo ucieczka z tego co czytałem jest wtedy gdy robię to świadomie czyli np. wysiądę, obejrzę uszkodzenia i pojadę, a ja nie odjechałem stamtąd bo kogoś uszkodziłem tylko jechałem po kolejny ładunek. Najprawdopodobniej auto zostało zahaczone tylko tablicą rejestracyjną, gdybym komuś przestawił auto zauważyłbym to na 100%. Dodam, że dziś w Katowicach lało tak że ściana deszczu, a do tego tak jak mówię nic nie poczułem. Co z ubezpieczalnią ? Słyszałem o jakimś regresie, grozi mi to ? Co mam robić? Jestem przerażony
Pomocy!