Witam! Miałem ostatnio taką sytuacjie :
Gdy chciałem wyjechać ze stacji paliw na drogę krajową nr 91 tj wykonać manewr włączenia się do ruch i skrętu w prawo, zauważyłem iż przed moim pojazdem znajduje się ciągnik siodłowy z naczepą który stał na wyjeździe. Pojazd ten znajdował się na środku wyjazdu – najechał on na „powierzchnię wyłączoną z ruchu”. Kierujący tym pojazdem nie sygnalizował zamiaru skrętu w prawo lub w lewo. Stosując się do zasady ograniczonego zaufania odczekałem chwilę aby upewnić się czy kierujący tym pojazdem nie podejmie jakiegoś manewru bądź też go w jakiś sposób zasygnalizuje. W związku z tym iż pojazd członowy w dalszym ciągu stał na środku wyjazdu nie sygnalizując manewru, zachowując szczególną ostrożność ominąłem go z jego prawej strony pozostawiając ponad 1 m odstępu od tego pojazdu. Podczas wykonywania tego manewru kierujący ciężarówką w dalszym ciągu nie sygnalizował skrętu. Gdy zrównałem się z przodem ciężarówki zatrzymałem się aby ustąpić pierwszeństwa pojazdom znajdującym się na drodze nr 91, wówczas pojazd ciężarowy ruszył i zaczął skręcać w prawo. Kiedy zobaczyłem że ciężarówka „ruszyła” i skręca w prawo instynktownie skręciłem w prawo celem uniknięcia zderzenia. Niestety poczułem i usłyszałem jak „tir” uszkadza mój pojazd. Zacząłem trąbić, wówczas „tir” zatrzymał się i zauważyłem jak zaczął „migać” prawy kierunkowskaz w tym pojeździe.Spytałem się kierującego dlaczego nie sygnalizował wcześniej zamiaru skrętu w prawo? Wówczas kierujący odpowiedział mi iż wyjeżdżając z tej stacji nie musi tego sygnalizować ponieważ wcześniej jest znak „nakaz skrętu w prawo”. Uświadomiłem tego kierującego iż takiego znaku przy tym wyjeździe nie ma oraz że powinien on zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar skrętu. Z uwagi no to, iż żadna ze stron nie poczuwała się do odpowiedzialności za spowodowanie kolizji telefonicznie wezwałem na miejsce patrol policji. Po ok 4 godzinach oczekiwania na miejsce przybył patrol z KPP w Zgierzu – policjant oraz policjantka. Funkcjonariuszom przedstawiłem swoją wersję zdarzenia. Następnie swoją wersję przedstawił kierowca ciężarówki. Oświadczył on, iż podczas wyjeżdżania ze stacji chciał skręcić w prawo co też zasygnalizował ale kiedy zobaczył iż z prawej strony wyjazdu są ubytki w asfalcie oraz były duże kałuże nie chciał uszkodzić auta i skręcił w lewo co mogło się przyczynić to tego że wcześniej włączony prawy kierunkowskaz mógł się wyłączyć. Jak w/w oświadczył w skutek tego manewru wjechał na „powierzchnię wyłączoną z ruchu” a później już doszło do kolizji z samochodem osobowym. Pani policjantka po wysłuchaniu dwóch wersji uczestników zdarzenia oświadczyła, iż to ja jestem sprawcą tego zdarzenia. Zapytałem się dlaczego? Wówczas policjantka odpowiedziała mi iż moim obowiązkiem było poczekać aż ten tir ruszy bez względu na to czy on będzie tam stać godzinę czy dziesięć minut. Nie wiedziałem co mam zrobić – nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Zapytałem się policjantki czy w związku z tym iż kierujący ciężarówką który nie zasygnalizował zamiaru skrętu, zostanie w jakiś sposób ukarany, wówczas usłyszałem odpowiedz iż pouczenie będzie wystarczającą karą dla tego Pana. Policjantka oznajmiła, iż mandat który otrzymam będzie niski bo tylko w wysokości 250 zł i 6 pkt karnych a kwalifikacja prawna będzie wypisana na mandacie. Po długich namysłach nie czując się winny tego zdarzenia mandat przyjąłem.W mandacie wpisano art. 85 par.1 KW.Do tej pory nie wiem, jaki naruszyłem przepis prawa ruchu drogowego? Uważam że mandat otrzymałem za czyn nie będący czynem zabronionym. Konkluzja w mandacie została wpisana bardzo ogólnikowo, do dziś nie wiem jaki naruszyłem przepis praw ruchu drogowego za który zostałem ukarany? Czy w tej sytuacji mam jakieś wyjście i czy słusznie zostałem ukarany?