Siemka
Na początku chciałem wszystkim podziękować za zainteresowanie moim problemem i wszystkie odpowiedzi.
W związku, że może się to komuś przydać na przyszłość, napiszę wszystko co udało mi się dowiedzieć w danej sprawie.
Na początek zacytuję pewien artykuł z neta odnośnie uchylenia/odwołania się od mandatu.
Co zrobić, jeżeli mandat zostanie przez nas przyjęty, a my po czasie stwierdzamy, że jest on niesprawiedliwy ?Teoretycznie, przyjęcie i podpisanie mandatu równoznaczne jest prawomocnym zakończeniem postępowania mandatowe – tak jakbyśmy obskoczyli pierwszą i drugą instancję w sądzie naraz, a sędzią był policjant/strażnik miejski/inny.
Ustawodawca przewidział jednak wyjście z takiej sytuacji – art. 101 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Stanowi on następująco:
Art. 101. § 1.Prawomocny mandat karny podlega uchyleniu, jeżeli grzywnę nałożono za czyn niebędący czynem zabronionym jako wykroczenie. Uchylenie następuje na wniosek ukaranego złożony w zawitym terminie 7 dni od daty uprawomocnienia się mandatu lub z urzędu.
§ 2.Uprawnionym do uchylenia prawomocnego mandatu karnego jest sąd właściwy do rozpoznania sprawy, na którego obszarze działania grzywna została nałożona. W przedmiocie uchylenia mandatu karnego sąd orzeka na posiedzeniu. Przed wydaniem postanowienia sąd może zarządzić stosowne czynności w celu sprawdzenia podstaw do uchylenia mandatu karnego.
§ 3.Uchylając mandat karny nakazuje się podmiotowi, na rachunek którego pobrano grzywnę, zwrot uiszczonej kwoty.
Problem jest tutaj następujący: co ustawodawca miał na myśli, stwierdzając „jeżeli grzywnę nałożono za czyn niebędący czynem zabronionym jako wykroczenie”. Zarówno piśmiennictwo, jak i orzecznictwo (sądy) nie są zgodne, co dokładnie stwierdzenie to oznacza. Aby nie wdawać się w rozważania o teorii winy, powiem krótko: nie ma zgody co do tego, czy sąd powinien orzec jedynie, czy czyny opisane na mandacie stanowią wykroczenia (np. jeżeli na mandacie napisano: śmienie się w miejscu publicznym – 100 zł. Nie jest to wykroczeniem, mandat winien zostać więc uchylony), czy powinien może zadać sobie trud aby zbadać, czy wykroczenie zostało w ogóle popełnione.
Oczywiście z naszego punktu widzenia – osoby ukaranej – zależy nam, aby sąd zbadał, czy popełniliśmy czyn stwierdzony przyjętym przez nas mandatem (innymi słowy – czy można nam przypisać winę).
I tu pojawia się problem. W orzecznictwie istnieją głosy zarówno za takim rozwiązaniem, jak i przeciw niemu. Stosunek mniej więcej 50-50. Wszystko zależy więc, jak zapatruje się na sprawę sędzia, który akurat przyjmie ją do rozpoznania. Mój wniosek, który rozpatrywany był wczoraj, został niestety oddalony. Istniało 50% szans, że jednak chwyci. Biorąc pod uwagę, iż dostałem zwolnienie z kosztów sądowych, myślę, że warto zaryzykować. Oczywiście trzeba mieć jakieś merytoryczne argumenty – dlaczego mandat został na nas nałożony niesłusznie, oraz wyczerpująco wskazać sędziemu słuszną drogę rozumowania. Reszta zależy tylko od szczęścia.
A teraz odpowiedź kto ma pierwszeństwo na danym skrzyżowaniu w danej sytuacji.Dowiadując się u źródła czyli na kilku komendach i w MZD w Czewie, dowiedziałem się, że pierwszeństwo ma pojazd nr 3.
Ale najciekawsze jest dlaczego, a mianowicie, wiadomą rzeczą jest, że jak działa sygnalizacja świetlna to ona ustala pierwszeństwo na skrzyżowaniu, tworząc z każdego skrzyżowania coś na wzór skrzyżowania równorzędnego, czyli nie ważne są znaki określające pierwszeństwo przejazdu, jak A-7: ustąp pierwszeństwa przejazdu, D-1: droga z pierwszeństwem itp.
A co ze znakiem D-40: strefa zamieszkania, którego sygnalizacja świetlna "nie kasuje" w związku z tym czy sygnalizacja działa czy nie ciągle ten znak obowiązuje i każdy wyjeżdżający z danej strefy powinien ustąpić wszystkim, nie ważne czy zielone, czy z prawej strony, czy na kołach czy w adidasach

I tutaj MZD sprytnym ruchem przesunął dany znak od końca skrzyżowania/sygnalizacji o około 20m dzięki temu na tych 20 metrach pojazd wyjeżdżający ze strefy zamieszkania i jadący dalej tą drogą znajduje się już na drodze podporządkowanej znakowi A-7: ustąp pierwszeństwa przejazdu, który jest "kasowany" przez sygnalizację świetlną gdy ona pracuje.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za uwagę i mam nadzieję, że moje rozważania komuś do czegoś się przydadzą.
Lewa w górę