Żartujeszraz ,ze z lewej( gorsze postrzeganie dla kierującego pojazdem) i z pewnościa zapitalała "bezpieczne" 30km/h
Od razu napisz tak od serca, że 70, a co!



Rodzaj tłumaczenia się nie wpływa na to, kto rzeczywiście był winien kolizji.
Wpływa. Jeśli zeznasz, że nie próbowałeś zapobiec kolizji, bo przecież miałeś pierwszeństwo - to jesteś winny, a już na pewno współwinny. Masz obowiązek unikania kolizji. Jeśli się przyznasz, że świadomie tego obowiązku nie dochowałeś, to obciążasz w ten sposób sam siebie.
Co do tego wypadku... sytuacja porównywalna np. z casusem autobusu włączającego się do ruchu z przystanku. Kierowa autobusu po prawidłowym zasygnalizowaniu manewru ma prawo się spodziewać, że żaden samochód nie ma prawa utrudnić mu włączania się do ruchu. Może śmiało ruszać. Tylko, że jak będzie "bum" to nie ma pewności, że mandatu nie dostanie i wszystko tak naprawdę zależy od miejsca, gdzie "bumnął" wariat, który się nie zatrzymał. Tutaj podobnie. Kierująca miała prawo się spodziewać, że na pasach nie wyskoczy jej nagle rower, no ale... właśnie, zawsze jest jakieś ale.
