A, to jak sama również wyprzedzasz to co innego. Tych z tyłu i tak masz już "z tyłu", więc dopóki faktycznie nie tamujesz ruchu tylko jedziesz z przepisową prędkością - good job. Niech sobie świecą do woli, jak Cię który wpieni to zawsze możesz się z nim pobawić przeciwmgłowymi...
Co do tirów na zderzaku to też tak miałem przed wakacjami (chyba). Jadę sobie rozkopaną DK8, dziwne że limit jest aż do 80 bo dookoła pachołki i zaraz za nimi rów za nimi rów obok pasa. Jadę równiutko z limitem, bo noc jest i nie wiem jak te pachołki dalej idą, a nie chcę też nadmiernie tych z tyłu hamować (wyprzedzać nie ma jak). Oczywiście co jest? Pan ciężarowy musi mi siedzieć 5m od zderzaka i co jakiś czas migać długimi (i tak ma światła mijania powyżej moich lusterek i mnie oślepia). Solidnie mnie wkurzył, więc kilka razy odjechałem dla pewności, że będzie widział moje światła i dałem solidnie po hamulcach, razem z dyskoteką przeciwmgłowych i awaryjnych. Pierwsze trzy razy hamował aż słyszałem, jak mu pneumatyka pracuje, potem chyba załapał i zaczął jechać dobre 100m za mną. Komfort, spokój... Oczywiście pierwszym normalnym odcinku (limit do 100) już zupełnie straciłem głąba z oczu, zniknął gdzieś z tyłu. Ot logika - zapieprzaj na krętej i niebezpiecznej drodze z wykopami, wlecz się na równej prostej.
Tak wiem - tempomat. Nie myślałem tylko, że to niektórym kierowcom zastępuje mózg.