Otóż - jadę ulicą Dietla od strony Hali Targowej. Na odcinku między wylotem Wielopola i skrzyżowaniem z Dietla ustawiam się na lewym pasie, bo ojciec chce, żebym zawróciła (jechała z powrotem pod Halę i na Grzegórzeckie). Mówię mu, że tu jest sygnalizator kierunkowy (strzałki w lewo, a na pasach obok na wprost i na wprost i w prawo), więc zawrócić nie mogę, mogę tylko skręcić w lewo, w Starowiślną. Zawracam więc, łuk jest kiepski, samochód za mną trąbi i utwierdza mnie to w przekonaniu, że tam zawracać nie można. Ale ojciec wie swoje i twierdzi, że od 15 lat tak jeździ. Można tam zawracać? Zawsze byłam przekonana, że na sygnalizatorze kierunkowym można zawracać jedynie wtedy, gdy jest strzałka w lewo i złamana strzałka w lewo (grot skierowany w dół), jak np. Na Armii Krakowej), kiedy jedzie się od Piastowskiej i trafia na pierwszą przełączkę.
Próbowałam znaleźć informacje czy zawsze na sygnalizatorze kierunkowym nie wolno zawracać i znalazłam różne odpowiedzi, m.in. odnoszenie się do tego czy są znali poziome (białe strzałki na asfalcie) czy nie. Tam z tego co pamiętam (na 99%) są. Poza tym identyczna w moim mniemaniu sytuacja jest jak jedzie się Aleją Pokoju i skręca w lewo do Decathlonu i Plazy - tam też jest tylko strzałka w lewo, są strzałki na asfalcie i często auta zawracają. Wtedy jak jadę za takim, to ojciec zawsze mi każe otrąbić i się strasznie burzy... a przy tym skrzyżowaniu Starowiślnej z Dietla upiera się, że można zawracać. Ktoś może potwierdzić? Bo nie za bardzo uśmiecha mi się stwarzać zagrożenie na drodze dlatego, że ktoś się na mnie drze kiedy siedzę za kółkiem i to jeszcze drze się zmuszając do łamania przepisów
