Witajcie,
Wiem może to i dziwne,że osoba,która w poniedziałek ma egzamin praktyczny wyskakuje z pytaniem o pierwszeństwo przejazdu...Jednak,że tak nie daje mi to spokoju ,iż postanowiłam o to zapytać,ponieważ z instruktorem przed egzaminem już widzieć się nie będę.
We wtorek podczas gdy miałam jazdy i jechałam po drodze o dwóch pasach w tym samym kierunku ruchu (które były oddzielone pasem zieleni od drugiej drogi również o dwóch pasach ruchu przeciwnym do tego w którym jechałam ja....).Instruktor wydał polecenie zawrócenia w pierwszym możliwym miejscu...więc to zrobiłam.Zatrzymałam się w celu ustąpienia pierwszeństwa pojazdom nadjeżdżającym z prawej strony...i na przeciwko mnie też była droga po której jechał samochód i w świetle tego czego zdążyłam się nauczyć jest tak,że przepuszcza się samochody jadące z naprzeciwka skręcające w prawo (moje lewo).Tak też zrobiłam ,ponieważ sam instruktor mi o tym przypomniał...i nic dziwnego.Ale dwa dni potem to ja...byłam na miejscu tamtego samochodu i inna nauka jazdy też zawracała w tym miejscu co ja uprzednio..i nagle instruktor do mnie,że mam się zatrzymać,bo oni mają pierwszeństwo...I teraz się pogubiłam...Jak to w końcu jest?Jeśli ja ustępowałam pierwszeństwa pojazdowi ,który stał na moim miejscu wcześniej ,a drugim razem okazało się,że to zawracająca "L" ma pierwszeństwo?Może mi to ktoś wyjaśnić?
Przepraszam,że wszystko to tak dokładnie opisałam,ale chciałam żeby każdy mógł sobie zobrazować to co chciałam przekazać.