Dziś miałam co najmniej dziwną sytuację na skrzyżowaniu.
Jechałam z miasta i na skrzyżowaniu chciałam skręcić w lewo. Odpowiednio wcześniej dałam kierunek,i zatrzymałam się bo zachowanie gościa w innym aucie mnie zaniepokoiło. Był po stronie od mojej lewej ręki,i miał prawy kierunek. Wjechał na środek skrzyżowania,i zaczął się do mnie pluć, machać bez sensu rękami i pukać się w czoło :) w koncu pojechał prosto przed siebie.i do tej pory mnie zastanawia, o co mu mogło chodzić? może jakiś jeb...ty i tyle? przecież nie stworzyłam żądnego zagrożenia, nikt nie musiał przeze mnie gwałtownie hamować ani nic. stałam w dobrym miejscu.
Dodam że skrzyżowanie było bez sygnalizacji świetlnej i strzałek kierunkowych, Ja jechałam drogą z pierwszeństwem i chcąc skręcić w lewo przepuszczam tylko tych, którzy jadą z naprzeciwka prosto.a on od razu wjechał na środek skrzyżowania,także jak dojechałam to on tam właściwie był a do mnie sapał ch... wie o co.