A więc sytuacja dzieje się na drodze bardzo wąskiej dwukierunkowej, lecz zmieści się na asfalcie tylko jedno auto drugie musi zjeżdżać na pobocze, lub po prostu po połowie trzeba się podzielić drogą.
Obowiązuje ograniczenie prędkości jak w terenie zabudowanym, gdyż jezioro jak i sama droga dojazdowa znajduje się w terenie zabudowanym. Na poboczach są po parkowane auta , plus duży bardzo ruch, praktycznie więcej niż 20 km/h nie pojedziesz, chyba że chcesz kogoś potrącić .
Pobocze jest bardzo nie równe i miejscami trzeba dodac gazu by samochód nie stoczył się gdzieś w las, lub nie uderzył w auto zaparkowane na poboczu troszkę dalej.
Teraz sama sytuacja.
Mijanka z autem na drodze, dzielimy się asfaltem na pól , w ten sposób że lewa strona pojazdu jedzie po asfalcie , a prawa poboczem, ( pobocze szyszki, piach itp ) wymijamy się i teraz jako że wiem że w tym miejscu jest spory podjazd ( coś jak mini rów między poboczem a asfaltem ) i dodaje mocniej gazu auto wpada na asfalt i chwile koła boksują po samym asfalcie, lecz to wszytko przez to że musiałem dodać mocniej gazu by nie przywalić w auto zaparkowane dosłownie 5 cm od auta, wiec lepiej do dać gazu niż przywalić w auto. Wyskakuje policja i mandat za brawurową jazdę i jakieś zagrożenie ?
Według niego nie musiałem dodawać gazu, tak że aż koła za boksowały na asfalcie. Na nic było moje tłumaczenie że:
5 cm od auta był zaparkowane auto i ledwo się wyminąłem i powinni zacząć od tych co parkują jak chcą bo się przejechać nie da.
Dwa, że prędkość nie była większa niż 15 km ( tyle co wyjechałem z rowu, a przede mną było sporo ludzi więc nawet gdybym chciał bym więcej nie pojechał )
Byłem przebadany na trzeźwość, odmówiłem przyjęcia mandatu, gdyż według mnie wyjazd był prawidłowy s powrotem na drogę, nie będę jeździł autem pół po poboczu pół po asfalcie i liczył na to że może w nic nie przywalę lub o coś nie zaczepię.