nawiazujac do rozmowy na temat przelatywania na zoltym
mialem sytuacje taka jak opisujecie jednak to ja bylem tym ktory walnal kogos w dupke
tzn. jade 50 km/h za mercedesem dojezdzamy do ronda ze swiatlami tak jak w zdarzeniu opisywanym przez was (pierwsze swiatla przed rondem i drugie na rondzie) swiatla te dzialaja tak ze najpierw na pierwszych jest pomaranczowe i potem czerwone a po jakiejs chwili na drugich swiatlach tez pomarancz i czerwone
wygladalo to tak ze przy dojezdzaniu do ronda na pierwszych swiatlach zapalilo sie pomaranczowe, przelecielismy obaj, na kolejnych swiatlach tez sie zapalilo pomaranczowe i kierowca mercedesa zahamowal ostro, mi sie nie udalo i wbilem sie w jego dupe, jemu praktycznie nic sie nie stalo, lekko zarysowany lakier a mi caly przod skasowalo
nie wzywalem policji bo nie wiedzialem czyja wina i sie jakos dogadalismy, nie wiem czy wlasciwie zrobilem bo po przeanalizowaniu sytuacji doszedlem do wniosku ze to jednak nie byla moja wina
co myslicie?