Hm...
To jak wyjaśnisz fakt, że przy normalnym włączaniu się do ruchu nie masz słowa o tym, że ktoś Ci to musi umożliwić? Zwolnić? Ba, nawet w ostateczności zatrzymać się? Czy to nie są dokładnie te rzeczy, których ustępując pierwszeństwa (wymagane w czasie włączania się do ruchu) u uprzywilejowanych uczestników (uczestniczących w ruchu) spowodować nasz manerw nie może?
Czemu więc ustawodawca pisze wprost, że ci wszyscy uprzywilejowani są zobligowani do takiego postępowania w stosunku do autobusu, który jeśli dobrze Cię rozumiem powinien wszystkim ustępować pierwszeństwa? Przecież to tworzy sytuację patową: kierowca autobusu ustępuje bo się włącza, kierowcy osobówek ustępują bo z zatoczki wyjeżdża autobus, wszyscy stoją...
Ja wiem, że PoRD jest pełen bubli, ale ten zapis wydawał mi się akurat dość jasny... a tu proszę, jednak chyba w mniejszości jestem jeśli o interpretację chodzi. ;)
Pozdrawiam
Khay