Zatrzymywanie się w zatoczkach przystankowych

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Zatrzymywanie się w zatoczkach przystankowych

Postprzez scorpio44 » środa 06 lutego 2008, 01:51

Jak w temacie. Wiadomo, że teoretycznie nie wolno (w żadnych okolicznościach i nawet na chwilę). W praktyce wiadomo jak jest - wysadza się pasażera lub z jakiegokolwiek innego powodu (z braku lepszego miejsca) czasem "trzeba" się zatrzymać akurat tam.

Od lat nie mogę pojąć tylko jednej rzeczy: dlaczego ludziska z reguły wykazują się kompletnym zerem pomyślunku i wyobraźni i zatrzymują się na samym środku zatoczki, zamiast podjechać do końca?! W moim mieście codzienny widok - autobus chce zajechać na przystanek i nie ma gdzie, bo na samym środku się ustawił jakiś jełop, i jeszcze wielce oburzony, że ktoś ma do niego pretensje ("przecież on tylko na chwilę"). Nierzadko stają tak nawet wtedy, kiedy bezpośrednio za nimi jedzie autobus i widzą, że nie będzie miał miejsca (choć i bez tego nie trzeba chyba zbyt wielkielkich zdolności do przewidzenia, że zanim się np. załatwi sprawę w kiosku, to w tym czasie autobus może nadjechać). Tymczasem gdyby wszyscy oni zatrzymywali się na końcu zatoczki, to autobus miałby dość miejsca i nikomu by życia nie utrudnili (mimo że formalnie oczywiście nadal łamią ten sam przepis)!
Błagam, więcej wyobraźni.


PS: Dla niewtajemniczonych - nie jestem kierowcą autobusu. :D Jestem tylko bacznym obserwatorem tropiącym absurdy i bezmyślność, zwłaszcza na drodze.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Re: Zatrzymywanie się w zatoczkach przystankowych

Postprzez bmr_1981 » środa 06 lutego 2008, 09:02

scorpio44 napisał(a):dlaczego ludziska z reguły wykazują się kompletnym zerem pomyślunku i wyobraźni i zatrzymują się na samym środku zatoczki, zamiast podjechać do końca?!


Życie kolego, życie. :wink: Oto nasza Polska właśnie razem z polskimi kierowcami. Liczę się tylko ja a innych mam w d...ie to sztandarowe hasło wielu polskich kierowców :?
"Jeżeli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko?" - Albert Einstein
bmr_1981
 
Posty: 20
Dołączył(a): poniedziałek 27 sierpnia 2007, 11:19
Lokalizacja: okolice Kościana - Wielkopolska

Postprzez glor » środa 06 lutego 2008, 09:12

Mysle, że odpowiedziałeś sam na ten problem,
bo na samym środku się ustawił jakiś jełop, i jeszcze wielce oburzony, że ktoś ma do niego pretensje ("przecież on tylko na chwilę"
).

Problem z myśleniem!!!

Inny przykład:
Pojazd zatrzymał się, inny omija go i w trakcie tego manewru otwieraja się od strony kierowcy od pojazdu omijanego. Pisk opon, klakson i........ uff, udało się!!!!

A co na to kierowca-sprawca tego ambarasu????
"No co Pan chce!!!!! przecież muszę wysiąść!!!"

Takich i inych przykładów można mnożyć. Dlaczego tak się dzieje?

Powód jest jeden!!! LEKCEWAŻENIE INNYCH !!!!

Pozdrawiam.
glor
 
Posty: 89
Dołączył(a): środa 20 czerwca 2007, 10:19
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez AgaG » środa 06 lutego 2008, 10:55

glor napisał(a):Powód jest jeden!!! LEKCEWAŻENIE INNYCH !!!!


Dokładnie tak jest!(Prawie :wink: każdy kierowca czuje się królem szosy i uważa,że wszystko mu wolno!Jak już stanie tam gdzie nie wolno to zamiast zrobić to w dyskretny spsoób żeby nierzucać się w oczy(czyli stanąć na końcu zatoczki), i nikomu nie przeszkadzać w razie czego to takie osoby mają gdzieś innych tylko myślą o sobie!Tak samo jest z chodnikiem.Na każdym kroku samochody stoją tak,że wogóle się nie da przejść gdzie te 1,5m dla pieszych :twisted:
AgaG
 
Posty: 204
Dołączył(a): wtorek 04 grudnia 2007, 20:27
Lokalizacja: k/krakowa

Postprzez scorpio44 » środa 06 lutego 2008, 15:14

Z tym otwieraniem drzwi to faktycznie, druga masakra. Tutaj też nie jestem w stanie pojąć kompletnego braku wyobraźni. Dotyczy to i kierowców, i pasażerów, i niekoniecznie od strony jezdni - kilkakrotnie zostałem prawie zmasakrowany (no właśnie, odpowiedniego słowa użyłem w pierwszym zdaniu :) ) otwierającymi się drzwiami, idąc chodnikiem.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez tom634 » środa 06 lutego 2008, 17:25

Trzeba myśleć. Na przykład kierując rowerem jednośladowym na chodniku i widząc zatrzymującą się taksówkę powinienem ograniczyć zaufanie- w końcu to nie samochód wysiadającego pasażera, więc jemu nie zależy na samochodzie. :D
Weteran dróg
Na co dzień jeżdżę GL500 V8 388KM
tom634
 
Posty: 546
Dołączył(a): wtorek 29 maja 2007, 21:55

Postprzez scorpio44 » środa 06 lutego 2008, 20:25

Wiesz... Akurat co do chodnika, to prawda jest taka, że teoretycznie na rowerze (z małymi i bardzo rzadkimi wyjątkami) w ogóle nie powinieneś się tam znaleźć, a co za tym idzie - osoba wysiadająca z samochodu ma prawo się tam Ciebie nie spodziewać. Tylko rzut okiem, czy ktoś nie idzie (zakładając, że trafiliśmy przypadkiem na osobę z wyobraźnią :) ), i otwiera drzwi. A tu akurat w tym czasie z dziką szybkością nadjechał rowerzysta, i kuku. Moim zdaniem w tym konkretnym wypadku trudno mówić o winie osoby otwierającej drzwi.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez seth91 » czwartek 07 lutego 2008, 00:00

Scorpio nie jestem pewien, ale zdaje mi się, że obecnie przepisy mówią, że jeżeli nie ma drogi dla rowerów (a wiadomo, że zazwyczaj nie ma) to rowerzyście wolno jeździć po chodniku.

I jeszcze jedna rzecz a propos przystankó i idiotyzmów. Ponieważjak dotąd sporo jeździłem tramwajem, zauważyłem że niektórzy kierowcy ślepo przestrzegają niektórych przepisów, nie myśląc zupełnie dlaczego to robią. W tym wypadku chodzi mi o cud prlowskiej architektury - przystanki tramwajowe bez wysepek. Wiadomo, jest oznaczenie na drodze, a pasażer, by dostać się do tramwaju musi się gamolić na drogę. I to jest prawdziwe Waterloo. Standardowe podejście kierowcy: "O, jeszcze się nie zatrzymał, to jadę" i przemyka równolegle do niemal stojącego już tramwaju, slalomem omijając pasażerów, ktorzy wyszli już na jezdnię. Skrajnym przypadkiem było, jak kierowca - urwipołeć raczył strąbić dwie starsze panie, nie racząc jednocześnie choćby musnąć stopą pedał hamulca.

No właśnie. Ludzie, myślecie o pieszych i pamiętajcie, że polskie drogi i miejską infrastrukturę budowali w czynie społecznym zduni, szewcy, kominarze i pani z warzywniaka.

A ku przestrodze: trzy tyodnie temu w Warszawie, na ulicy Obozowej pan w garniturze sportowym, podróżujący bmw zabił na drodze kobietę wysiadającą (sic!) z tramwaju. Cóż...
No i zostałem kierowcą...
seth91
 
Posty: 35
Dołączył(a): piątek 01 lutego 2008, 20:37
Lokalizacja: Warszawa/Gdańsk

Postprzez wiesniak » czwartek 07 lutego 2008, 01:55

seth91 napisał(a):Scorpio nie jestem pewien, ale zdaje mi się, że obecnie przepisy mówią, że jeżeli nie ma drogi dla rowerów (a wiadomo, że zazwyczaj nie ma) to rowerzyście wolno jeździć po chodniku.


Tak gwoli ścisłości, tylko w przypadku, kiedy dopuszczalna prędkość na drodze jest większa niż 50km/h, czyli w mieście w większości przypadków z chodnika korzystać jednak nie wolno.
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez scorpio44 » czwartek 07 lutego 2008, 02:50

seth91 napisał(a):niektórzy kierowcy ślepo przestrzegają niektórych przepisów, nie myśląc zupełnie dlaczego to robią.

Tylko że przepis mówi wyraźnie, że po pierwsze - kierowca ma się zatrzymać, kiedy tramwaj stoi lub wjeżdża na przystanek, a po drugie - ma to zrobić w takim miejscu i na taki czas, aby zapewnić pieszemu swobodne dojście do tramwaju. Czyli wcale nie dopiero wtedy, kiedy tramwaj stoi.

wiesniak napisał(a):Tak gwoli ścisłości, tylko w przypadku, kiedy dopuszczalna prędkość na drodze jest większa niż 50km/h

I jeszcze do tego szerokość chodnika musi wynosić co najmniej 2 metry.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez seth91 » czwartek 07 lutego 2008, 10:44

Tylko że niektórzy nie potrafią stwierdzić kiedy tramwaj wjeżdża na przystanek. Takie przynajmniej sprawiają wrażenie. Przystanek bez wysepki to zaiście trudna sprawa:/
No i zostałem kierowcą...
seth91
 
Posty: 35
Dołączył(a): piątek 01 lutego 2008, 20:37
Lokalizacja: Warszawa/Gdańsk


Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości