Witajcie!
Jestem szczęśliwym posiadaczem kat. B od 15.03.2006. Kurs rozpocząłem w zimie. Od razu planowałem zrobić też A więc wykupiłem kurs A+B. Testy zdane w lutym, wszystko jest na najlepszej drodze. Po zaliczeniu kat. B 15.03 chciałem od razu mieć wydane prawo jazdy – brałem pod uwagę fakt, że jak zdam na kat. A to będę musiał wymienić prawo jazdy.
Tyle wstępu.
O 12:15; 02.08.2006 miałem zaplanowany egzamin na kat. A
Wyczytanych zostało 5 osób, w tym ja. Poszliśmy wszyscy więc razem.
Egzaminator powiedział, że najpierw wszyscy zaliczają plac, a kto da radę, pojedzie do miasta. Wszyscy zaliczyli, cała piątka. Wyjazd do miasta. Jadę jako trzeci. Pierwszy zdający, wynik pozytywy. Drugi - chłopak który był przede mną nie zdał. Kolej na mnie. Wyjazd z WORD-u niepewny, ale później coraz lepiej. Komunikacji przez radio nie było, funkcja VOX była tak nieszczęśliwie ustawiona, że było słychać tylko szum wiatru. Trasy nie znałem, nie jestem z Opola. Jeśli miałem skręcić to odbywało się to na zasadzie: trąbią z samochodu za mną i machają ręką :-) Wszystko trwało 10-15 min. Wjeżdżam na plac. Zsiadam. Egzaminator: jak się pan ocenia?
Ja: nie wiem
Egzaminator: (parafrazuje) pochwalił mnie za dobrą jazdę, powiedział, że zdałem.
Dwa tygodnie później…
Piękny piątkowy poranek, 18.08.06. Dokładnie szesnaście dni po egzaminie. Prawo jazdy gotowe – myślę sobie. Spróbujcie wyobrazić sobie moje zdziwienie, gdy Pani w okienku powiedziała, że prawo jazdy: niet. Dobra jest git, pewnie jeszcze idze z WORD-u (ustawowo do 10 dni powinno być). Dla pewności dzwonie do WORD-u.
- Przykro mi, dokumenty są u nas i zostaną, bo ma Pan wynik negatywny.
No to wtedy mnie trafiło.
21.08.06
Kontaktuję się z instruktorem.
22.08.06
Osobiście jadę do WORD-u wyjaśnić to nieporozumienie.
Oto co się dowiaduje od kierownika zarazem i egzaminatora:
Do 14 dni trzymają taśmy z nagraniami, później usuwają.
Jedyne w czym może pomóc to zaplanować ‘przyspieszony’ egzamin
na 23.08 (sic!). Oczywiście też testy muszę pisać, bo się przedawniły.
Podziękowałem.
Pytam się, czy może mi Pan pokazać mój podpis kiedy odbierałem świstek z wynikiem negatywnym. Dziwnym trafem unika tego tematu, a na końcu mówi, że ‘podpis nie jest konieczny’ więc jak nie chciałem to nie musiałem podpisywać. Pytam się czy mnie pamięta, czy cokolwiek pamięta. Nic. Idę w zaparte, mówię że może zadzwonić do chłopaka, który nie zdał, a z którym mnie pomylił. Brak reakcji, mówi, że nie ma telefonu, zresztą to i tak nie jest dowód. Pokazuje smsy, które wysłałem do znajomych i rodziny kiedy zdałem. Oczywiście nic. Mówię, że mnie pomylił. Wszedł akurat dyrektor. Nie pogadasz, nawet nie wysłuchał mnie do końca i powiedział, że nic nie może zrobić.
Nie potrafię zrozumieć, jak mogę dostać negatywny wynik nawet nie wiedząc o tym.
Na myśl przychodzą mi same słowa typu %*&(@
W czwartek wybieram się złożyć zażalenie. Jeśli to nie pomoże to zostaje Wojewoda Opolski i Sejmik Samorządowy w Opolu.
Na koniec moje pytania:
- czy mogę jeszcze gdzieś złożyć zażalenie?
- czy jeśli otrzymam wynik negatywny to muszę podpisać się na liście?
- jeśli tak, to czy mogę prosić o wgląd na tą listę
- proszę o jakąś poradę, ciężko mi cokolwiek teraz zrobić
Pozdrawiam i dziękuje wszystkim, którzy przeczytali ten tekst.
*** Jak niewiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze ***