Witam Forumowiczow, jestem nowy :>
Dziś miałem drugie podejście i znowu fiasko :-| tym razem oblałem na miescie.
Ale o ile pierwszą porażkę zawdzięczam w 100% sobie, to teraz egzaminator
znacznie mi "pomógł": całą drogę nakłował mnie złośliwymi komentarzami
i był co się zowie "niemiły". Podam dla przykladu sam początek naszej "rozmowy":
- prosze o dowód
siegam do kieszeni
- mówiłem panu zeby pan przygotowal
- przepraszam, niedoslyszalem
- radze panu zeby pan sluchal co do pana mowie, rozumiemy sie ?
No i w tym stylu zwracal sie do mnie cala cholerna droge. eh.
Po dojechaniu do osrodka byłem komplenie wypopowany. Dlugo sie ociagal
z podaniem wyniku, az przysolil mi negatywnym. Mysle ze tego typu osobniki nie
powinny prowadzic egzaminow. I nie chcialbym tego zostawic, bo podejrzewam
ze nie jestem pierwsza ani ostatnio jego "ofiara". Czy ktos znalazl sie w podobnej
sytuacji ? co moge zrobic ?
Pozdrawiam