Egzaminatorzy z Olsztyńskiego WORD o swoim zawodzie...

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Egzaminatorzy z Olsztyńskiego WORD o swoim zawodzie...

Postprzez Silent » poniedziałek 28 listopada 2005, 19:48

O swoim zawodzie mówią krótko: to ciężki kawałek chleba. Regularnie spotykają się z przejawami agresji. Są posądzani o złośliwość i drobiazgowość. Ich zdaniem, niesłusznie. - Traktuję prawo jazdy jak pozwolenie na posiadanie broni - mówi jeden z nich.
A to, że egzamin na kategorię B zdało w zeszłym miesiącu w Olsztynie tylko 35 proc. osób, tłumaczą: zawodzi system szkolenia kierowców.
W Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego przy ul. Towarowej pracuje 15 egzaminatorów. Większość z nich ma olbrzymie doświadczenie w zawodzie.
- Teraz zajmuję się już tylko egzaminowaniem, ale wcześniej oprócz tego pracowałem w milicji i policji - zdradza Kazimierz Kisielewski. - Konkretnie w drogówce. Byłem naczelnikiem wydziału ruchu drogowego w komendzie wojewódzkiej.

Równie bogatym doświadczeniem zawodowym może się też pochwalić jego kolega po fachu Henryk Janiewicz, który był m.in. wicedyrektorem wydziału komunikacji w Urzędzie Wojewódzkim.
Obaj panowie od dobrych kilku lat nie pracują już na podwójnych etatach. Poświęcili się wyłącznie egzaminowaniu. Sami przyznają, że nie jest to lekki kawałek chleb. Na potwierdzenie tych słów każdy egzaminator jak z rękawa sypie opowieściami.

Od najgorszych
- Ze dwa lata temu egzaminuję młodego faceta. On popełnia błąd w ruchu okrężnym, a ja informuję go, że niestety nie zdał. On wtedy do mnie: a co ty, taki i owaki, dać ci w patrzałki! - Kazimierz Kisielewski trzyma w ręku okulary. - Spokojnie mu powiedziałem: niech pan spróbuje, ale na pewno opiszę pana zachowanie w protokole.

Henryk Janiewicz: - Egzaminuję młodą dziewczynę. Jeździ słabo i nie zdaje egzaminu. Zaczyna mnie przekonywać, że ona musi mieć prawo jazdy, bo musi dojeżdżać samochodem do szkoły. Oczywiście pozostałem głuchy na jej argumenty. No to na koniec wyzwała mnie od najgorszych.

Ale takie niemiły przygody zdarzają się wszystkim egzaminatorom. Jeden z kolegów pana Henryka i pana Kazimierza usłyszał kiedyś od nobliwej pani w średnim wieku takie oto słowa: od razu jak popatrzyłam na pana wredną gębę, to wiedziałam, że nie zdam tego egzaminu. Egzaminator miał na to zareagować: bardzo mi przykro, bo ja swojej urody nie zmienię, ale ciekawe co mi pani powie, jak na następnym egzaminie znowu trafi pani na mnie.

Panowie egzaminatorzy są jednak zgodni, że bardziej agresywni są mężczyźni, którzy nie zaliczyli egzaminu.

- Ze trzy lata temu nasz kolega został pobity - przypomina sobie pan Kazimierz. - A przecież to nie jest tak, że my specjalnie, złośliwie oblewamy ludzi na egzaminach.

Henryk Janiewicz przegląda swoje protokoły.

- Choć rzeczywiście wiele osób nie zdaje egzaminu. Dzisiaj egzaminowałem 14 osób. Zdały dwie - mówi.

Dziękuję panu!
Na co dzień nie jest jednak aż tak źle. W październiku praktyczny egzamin na kategorię B zaliczyło pozytywnie 35,4 proc. zdających, przy czym tzw. zdawalność egzaminu na placyku to 55,6 proc., a egzamin w ruchu miejskim zdało 63,7 proc. kandydatów na kierowców.

- My nie możemy wypuszczać na ulice potencjalnych morderców - zauważa Kazimierz Kisielewski. - Traktuję prawo jazdy jak pozwolenie na posiadanie broni. Tak jak nie każdy musi mieć pistolet, tak samo nie każdy musi mieć prawo jazdy. I broń, i prawo jazdy mogą być śmiertelnym narzędziem w niepotrafiących się nimi posługiwać rękach. Na szczęście niektórzy zdający sami zdają sobie z tego sprawę. Egzaminuję faceta koło 40. Jeździ naprawdę dobrze. Mówię mu na koniec: gratuluję, to była bardzo przyjemna jazda. A on mi na to: ja już piąty raz u pana zdaję. Po każdym oblanym egzaminie doszkalałem się. I wie pan co, mówi ten zdający, jestem panu wdzięczny, bo teraz wiem, że mogę wziąć na bezpieczną przejażdżkę całą rodzinę.

Centymetr czy dwa
Egzaminatorzy przyznają, że przyszłym kierowcom największe trudności sprawia jazda po łuku. Ale czy sami poradziliby sobie z manewrami, które na placyku muszą wykonać przyszli kierowcy?

- Niech pani nie żartuje - uśmiecha się Henryk Janiewicz. - Starem z przyczepą jeżdżę bez problemu po łuku.

- Nieraz w soboty przychodzimy do ośrodka, żeby poćwiczyć te wszystkie manewry - dodaje Kazimierz Kisielewski. - Raz do roku każdy z nas musi zdać egzamin na placu manewrowym.

Panowie z WORD-u przyznają, że nieraz słyszeli legendy o swojej złośliwości i drobiazgowości.

- Zarzuca się nam, na przykład, że potrafimy nie zaliczyć komuś egzaminu za to, że na placyku zatrzymał samochód o centymetr czy dwa za daleko od linii stopu - podaje przykład pan Kazimierz. - To bajki. Tak samo jak to, że potrafimy mierzyć tę odległość linijką. Mamy już tak duże doświadczenie, że po prostu wiemy, kiedy ta odległość jest rzeczywiście niezgodna z przepisami. I nie potrzebujemy do tego linijki.

Proste jak egzamin
- Przede wszystkim trzeba się zastanowić, dlaczego społecznie źle oceniany jest egzamin na kategorię B, a o kategoriach C i D nikt nic nie mówi? - pytają obaj egzaminatorzy.

I sami odpowiadają: kierowcy, którzy zdają na kategorię C i D, potrafią już jeździć. Niestety, kandydaci na kategorię B są bardzo często nieprzygotowani. Przekonują, że mamy po prostu zły system szkolenia przyszłych kierowców.

- Czasami słyszę od zdającego, że stres go paraliżuje i dlatego nie zdał. A prawda jest taka, że stres paraliżuje tylko kogoś kto jest nieprzygotowany do egzaminu. Obecnie najłatwiejszy egzamin prawo jazdy to właśnie ten na kategorię B - zaznacza Kazimierz Kisielewski. - Zestaw pytań obowiązujących na egzaminie teoretycznym jest z góry znany. Manewry na placu są ćwiczone godzinami na kursie. Nawet trasy egzaminacyjne na mieście mają z góry ustalony przebieg.

Farsa na kursie
Pan Kazimierz i pan Henryk przekonują, że same zasady egzaminowania nie należą u nas do najtrudniejszych i przytaczają historię, jaka przydarzyła się ich koledze.

Zdawała u niego Polka, na co dzień mieszkająca w Londynie. Radziła sobie całkiem dobrze. Zdała. Po egzaminie przyznała jednak, że przyjechała do rodzinnego kraju tylko po to, żeby przystąpić do egzaminu na kategorię B. W Londynie oblała siedem razy. Tyle tylko, że u nas wielokrotne podejście do egzaminu to żadna nowość.

- Pamiętam panią, która zdawała 22 razy - dodaje Henryk Janiewicz.

- Niedawno nie zdał u mnie mężczyzna, który do pierwszego egzaminu na kategorię B podchodził w 1979 roku - przyznaje Kazimierz Kisielewski.

Zdaniem egzaminatorów, zmiany zasad egzaminu na kategorię B, które prawdopodobnie zaczną obowiązywać od stycznia przyszłego roku, to krok w dobrym kierunku. Nie wpłyną one jednak zasadniczo na poprawę sytuacji, bo pies jest pogrzebany w samym systemie kształcenia kierowców.

- Kierowca musi wyjeździć na kursie 30 godzin, nawet jak tych godzin będzie 40 czy 50 to i tak może to nie załatwiać sprawy - uważa Henryk Janiewicz. - Przecież korki w Olsztynie są już tak duże, że często efektywny czas jazdy podczas jednej lekcji to 10 minut. A bywa też tak, że kursant siedzi w samochodzie, a instruktor załatwia coś na poczcie albo robi zakupy w sklepie.

Pan Henryk ma też inne argumenty.
- Wykłady teoretyczne w niektórych szkołach nauki jazdy są prowadzone pod testy. Tymczasem z testami kursant powinien zapoznawać się dopiero pod koniec kształcenia - przekonuje. - Egzaminy wewnętrzne prowadzone przez szkoły to także farsa. Instruktorzy dopuszczają do prawdziwego egzaminu osoby do tego zupełnie nieprzygotowane. No i potem nie ma co się dziwić, że wiele osób nie zdaje.

Z BMW-u na placu
Egzaminatorzy podkreślają, że aby zdać egzamin, trzeba swoje wyjeździć. To, ich zdaniem, prosta i jedyna skuteczna recepta na sukces. W Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego wszyscy znają historię, która potwierdza ich słowa. A było tak...

Na egzamin, gdzieś spod Olsztyna przyjechała z matką młoda niepełnosprawna dziewczyna. Nie miała ręki. Niepełnosprawni mogą zdawać egzamin na swoich, przystosowanych do ich potrzeb samochodach. Ta dziewczyna miała zdawać na BMW. Zgromadzeni na placu manewrowym egzaminatorzy byli pełni obaw, czy da radę. Jej samochód ledwo mieścił się między liniami na placyku. I co się stało? Zdała egzamin śpiewająco. Dlaczego?

- Bo swoje wyjeździła i na egzamin przyszła przygotowana - kończą egzaminatorzy.

Źródło: Gazeta Olsztyńksa, Portal wm.pl
http://www.wm.pl/Index.php?ct=olsztyn&s ... &id=790659 8)
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez WinterX » poniedziałek 28 listopada 2005, 21:05

Niestety, jest w tym dużo prawdy, jednak ja się nie zgodzę, że ci, którzy już dostali prawko są kierowcami lepszymi od tych, którzy jeszcze nie potrafili zdać. Nie zgodzę się również, że tłumaczenie się nerwami jest tylko pretekstem - ciekawe, bowiem ty w czasie egzaminu musisz o wszystkim myśleć (prędkość odpowiednia, patrzeć na warunki, na ludzi przechodzących) i w dodatku słuchać poleceń egzaminatora, który często nie ułatwia zadania i mówi nieludzkim językiem.

Jednak większość jest prawdą i wiele rzeczy jest po prostu wymyślana przez ludzi, którzy nie zdali. Ja opisałem na tym forum dlaczego nie zdałem i się tego nie wstydzę, miałem ogromny stres, a na dodatek miałem prawie 1,5 miesięczną przerwę od samochodu i miałem problemy z placem, wierzę, że miasto bym zaliczył.

Panowie mają rację, że czy to 30 czy 40 godzin to i tak to nie ma znaczenia. Cały system jest według mnie zły, uczymy się za przeproszeniem "pierdół" na kursach. Przecież, czy potrzebny nam jest jakikolwiek manewr z placu? Oczywiście, ale pamiętajmy, że jak robimy jakiś manewr na mieście to mamy przede wszystkim mniejszy stres niż jakbyśmy go wykonywali na egzaminie, a w dodatku jest znacznie więcej miejsca niż na placu.
Dlatego uważam, że plac powinni kategorycznie zlikwidować, a przeprowadzać jedynie egzamin na mieście jak to miało miejsce kiedyś. Czy to nie zdało egzaminu? Według mnie zdało, mój ojciec jeździ już ponad 25 lat i jest bardzo dobrym kierowcą w moim przekonaniu, a sam mówi, że jeśli miałby zdawać ten plac to by go nigdy nie zaliczył, przynajmniej za pierwszym razem, bo to są chyba egzaminy dla jakichś specjalistów, którzy mają parkować idealnie itp.

Tak naprawdę Ci panowie nie mają do końca racji. Nawet jeśli słaba osoba zda, to wyjeździ się, przecież nawet dobre osoby, które zdadzą egzamin mogą ulec wypadkowi, po prostu niektórzy mają więcej szczęścia i możliwości technicznych - np. mają samochód i dostęp do placu i mogą ćwiczyć dzień i noc.
Avatar użytkownika
WinterX
 
Posty: 54
Dołączył(a): środa 26 października 2005, 21:35

Postprzez bodek541 » poniedziałek 28 listopada 2005, 21:22

Ja sie w większości zgadzam z tymi egzaminatorami.Co do chamstwa to nie wiem ale może sie faktycznie tak zdarzyło a co do placu to też uważam,że to bez sensu.Ja zdałem za którymś tam razem.Naprzykład jak jade sam lub ze znajomą to wszystko mi idealnie wychodzi.Oczywiście co do parkowania to poprostu jak dam rade za pierwszym razem to parkuje za pierwszym jak nie to sobie robie tak korekty żeby zaparkować za którymś razem.Co do Polski która zdawała w Londynie to chyba tam jest trudniej a tu łatwiej.Ja nie wiem czy by ktoś sie odważył wyzwać egzaminatora.Stres robi swoje
NIGDY NIE KŁÓĆ SIE Z IDIOTAMI....SPROWADZĄ CIE DO SWOJEGO POZIOMU I POKONAJĄ DOŚWIADCZENIEM..
bodek541
 
Posty: 607
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 18:59
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Egzaminatorzy z Olsztyńskiego WORD o swoim zawodzie...

Postprzez ymonm » poniedziałek 28 listopada 2005, 21:35

Silent napisał(a):O swoim zawodzie mówią krótko: to ciężki kawałek chleba. Regularnie spotykają się z przejawami agresji. Są posądzani o złośliwość i drobiazgowość. Ich zdaniem, niesłusznie. - Traktuję prawo jazdy jak pozwolenie na posiadanie broni - mówi jeden z nich.



ok, w porzadku... ale czemu te "pozwolenie na posadanie broni" idzie z gory kupic? Przyklad Lodz - 10/15 egzaminatorow za3manych za korupcje. I jak potem im wierzyc... a co dopiero zaufac, w to co mowia.

Ja nie rozumiem faktu - dlaczego oni sa tacy drobiazgowi na placu. Przeciez tam nie idzie sprawdzic faktycznych umiejetnosci potencjalnego kierowcy. Powinni wiecej przepuszczac ludzi z placu, a na miescie sprawdzic, czy naprawde kursant daje rade. Chodzi o czysta kase... czym wiecej sie uwali na placu, tym wiecej kasy dla osrodka :] Dlatego jestem ZA wprowadzeniem nowych zasad. Na pewno cos sie zmieni - chyba na lepsze.. Zniknie ten kurewski plac ,nareszcie!

Nie zdalem egzaminu. Wychodze - podaje nazwisko osoby, ktora mnie egzaminowala. Instruktorzy i znajomi: "Eee... nie przejmuj sie, na miescie jakbys nie dal jemu w łape, to na pewno bys nie zdal.".

Szacunek dla egzaminatorow z powolania ;-)
#1 plac - miasto -
#2 Plac + miasto -
#3 3.01.'06. Plac + Miasto + ZDANE!
17 stycznia - prawko odebrane
---
Z każdym kilometrem nabywam doświadczenia...
Avatar użytkownika
ymonm
 
Posty: 224
Dołączył(a): sobota 27 sierpnia 2005, 15:44
Lokalizacja: Ostrzeszów

Postprzez WinterX » poniedziałek 28 listopada 2005, 21:37

Co do tej pani z Londynu, tam na pewno się trudniej zdaje, pomyśl - wszędzie korki, tramwaje, taksówki, jeden błąd i można zrobić kuku na środku drogi. Jednak taka sytuacja jest jedynie w większych miastach. Nie potwierdza to jednak praktyki, w USA bardzo łatwo zdać jest egzamin na prawo jazdy i jest on bardzo szybki i o wiele mniej kosztuje, a kierowcy? Jeżdżą o niebo lepiej, po prostu potem z biegem czasu sami nabywają umiejętności, a w Polsce każdy myśli - on teraz nie umie jeździć, to potem na pewno też nie będzie umiał. Według mnie to największa głupota, nikt po zdaniu egzaminu dobrze nie jeździ.
Avatar użytkownika
WinterX
 
Posty: 54
Dołączył(a): środa 26 października 2005, 21:35

Postprzez Silent » wtorek 29 listopada 2005, 09:34

Moim zdaniem egzaminatorzy w tym wywiadzie szczerzą tylko swoje ząbki w sztucznym uśmiechu do Gazety Olsztyńskiej...padła wypowiedź że nieprawdą jest iż oblewają za centymetry, że nieprawdą jest iż mierzą linijką... A ja jestem zaprzeczeniem słów z tego wywiadu bo przy pierwszym podejściu do egzaminu na łuku tyłem, zatrzymałem się za pierwszą próbą 46 cm od linii, za drugą 43 cm... za każdym razem było to mierzone (na moją prośbę - egzaminator zadał pytanie: czy to jest wg. Pana 40 cm? ja stwierdzałem że na oko mniej więcej tak... więc zmierzył linijką dokładnie ;) )... ale egzaminator który to robił nie występuje akurat w tym wywiadzie... Aczkolwiek występuje tutaj egzaminator u którego zdałem na prawko za trzecim podejściem :mrgreen:
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez ella » wtorek 29 listopada 2005, 13:22

Zdaniem egzaminatorów, zmiany zasad egzaminu na kategorię B, które prawdopodobnie zaczną obowiązywać od stycznia przyszłego roku, to krok w dobrym kierunku. Nie wpłyną one jednak zasadniczo na poprawę sytuacji, bo pies jest pogrzebany w samym systemie kształcenia kierowców.

Mnie zainteresował ten fragment. Panowie mówią, że to krok w dobrym kierunku. Ale nie powiedzieli, że to właśnie oni teraz piszą petycje o przesunięcie terminu. Czy im chodzi o krótki termin do przygotowania WORDÓW czy obawa o własne stołki. Bo widać, że większość egzaminatorów to emeryci albo dorabiający do pensji a tacy ponoć po zmianach nie mają już pracować w tym zawodzie. Chyba, że ja coś źle doczytałam w rozporządzeniu.

Większość z nich ma olbrzymie doświadczenie w zawodzie.
- Teraz zajmuję się już tylko egzaminowaniem, ale wcześniej oprócz tego pracowałem w milicji i policji - zdradza Kazimierz Kisielewski. - Konkretnie w drogówce. Byłem naczelnikiem wydziału ruchu drogowego w komendzie wojewódzkiej.

A jakie to ma znaczenie gdzie pracował? Ogromne doświadczenie może mieć też ktoś kto pracował w zawodzie instruktora i zdobył uprawnienia egzaminatora. Żeby sprawdzić kto jak jeździ nie trzeba być naczelnikiem wydziału ruchu. On nie uczy tylko egzaminiuje a do tego aż taka wiedza nie jest potrzebna.I po co te przechwałki kto kim był.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez poweredjj » wtorek 29 listopada 2005, 14:30

Odnosnie zmian przepisow - jaka jest pewnosc ze 10 Stycznia bedzie nowy system zdawania?

Jesli pisza petycje, to wynika z tego, ze moze sie odwlecze...

Wie ktos jak to wyglada?
Avatar użytkownika
poweredjj
 
Posty: 186
Dołączył(a): piątek 25 listopada 2005, 12:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez dianda » wtorek 29 listopada 2005, 18:08

może petycje coś dzadzą, ale myślę że skoro Dziennik zawiera taki zapis i infoirmuje ze ma onn wejsc w zycie, to raczej nic sie nie zmieni i nowe zasady będą, jednie co... to o kilka dni przesuną.

Co do linii stopu... u nas oblewał za maluczkie byczki, ale z linijką nie latał i nie czepiał się 2-4cm... dajmy spokoj, to fakt- bajki kursantow.
:arrow: Kat. B: 29.11.2005
>>>Zdane za pierwszym podejściem<<<
Obrazek
Avatar użytkownika
dianda
 
Posty: 152
Dołączył(a): piątek 28 października 2005, 10:27

Postprzez Osoba_egzaminowana » środa 08 kwietnia 2009, 18:57

Szkoda tylko, że sami panowie egzaminatorzy z olsztyńskiego WORDu się nie wypowiadają w tym wątku...
Pozdrawiam,
K.
Avatar użytkownika
Osoba_egzaminowana
 
Posty: 25
Dołączył(a): poniedziałek 06 kwietnia 2009, 00:14

Postprzez luklic » środa 08 kwietnia 2009, 19:44

Osoba_egzaminowana napisał(a):Szkoda tylko, że sami panowie egzaminatorzy z olsztyńskiego WORDu się nie wypowiadają w tym wątku...



Następny archeolog:

Wysłany: Pon Lis 28, 2005

Temat założony w 2005 roku, a Ty go odkopujesz niepotrzebnie.
Avatar użytkownika
luklic
 
Posty: 182
Dołączył(a): czwartek 17 lipca 2008, 00:54

Postprzez Osoba_egzaminowana » środa 08 kwietnia 2009, 20:01

Dlaczego niepotrzebnie, tytuł wątku jest ciekawy(pomimo, iż odnosi się do powyższego artykułu), egzaminatorzy mogliby się podzielić swoimi reflekcjami odnośnie zawodu, który wykonują. W końcu od tamtego czasu przybyło ich w WORDzie. Temat jak najbardziej aktualny...tylko trzeba zmienic kontekst rozmowy:) Pozdrawiam.
Pozdrawiam,
K.
Avatar użytkownika
Osoba_egzaminowana
 
Posty: 25
Dołączył(a): poniedziałek 06 kwietnia 2009, 00:14

Postprzez ella » środa 08 kwietnia 2009, 20:03

W końcu od tamtego czasu przybyło ich w WORDzie.

W Wordzie może tak ale nie na forum :D
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Osoba_egzaminowana » środa 08 kwietnia 2009, 20:19

Niestety... Może się ukrywają, skoro to taka niewdzięczna praca;) Swoją drogą jest kilku stałych bywalców i może się podzielą jakimiś przemyśleniami.
Pozdrawiam,
K.
Avatar użytkownika
Osoba_egzaminowana
 
Posty: 25
Dołączył(a): poniedziałek 06 kwietnia 2009, 00:14

Postprzez albin » wtorek 21 kwietnia 2009, 19:05

No to proszę, macie kilka przemyśleń.
1. System szkolenia do bani, zaświadczenia ukończenia kursu po rzekomym zdanym egzaminie wewnętrznym wystawiane są wszystkim, którzy wyjeździli 30h. Nie ma żadnego wyciągania konsekwencji w stosunku do instruktora, który się pod tym podpisze. Totalnie nieprzygotowani ludzie trafiają na egzamin, a potem kiepska zdawalność, kolejki, terminy.....
2. Chory system egzaminowania. Po co komu jakieś zadania i to że dwukrotne nieprawidłowe wykonanie tego samego zadania skutkuje wynikiem negatywnym (piszecie że to drobiazgowość - a to tylko stosowanie się do instrukcji egzaminowania).... Ktoś może doskonale jechać i dwa razy zapomni kierunkowskazu przy parkowaniu i trzeba wpisać N, a zaparkuje idealnie....to jest chore. Powinno być np dopuszczone kilkanaście drobnych błędów w czasie egzaminu i żadnych poważnych. A egzaminator powinien mieć więcej "wkładu własnego" w ocenę, a nie tylko myślenie o nieprawidłowo wykonanych zadaniach - i ile razy miało to miejsce.
Te super kamery, wprowadzono rzekomo przeciwko korupcji, teraz to już żadnego przymykania oka nie ma, bo i po co egzaminatorzy mają się narażać. Ktoś to potem obejrzy i zarzuci to i owo. Powinno to być na życzenie osoby zdającej - jeśli chce to jedzie autem z kamerą zgodnie z rozporządzeniem i dostaje N (bo zgodnie z instrukcją to może 1% przejeżdża). Tak to wygląda.
Więc zawód nie za ciekawy, tak z zewnątrz to się wydaje...facet siedzi sobie w aucie i wozi d....i mu za to płacą. A tu trzeba się nieźle nagimnastykować żeby właściwą oceną wystawić i uzasadnić, bez krzywdzenia zdających i żeby to było zgodnie z prawem.
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości