słowem wstępu: PJ kat. B posiadam od 97r. (robione jeszcze na Jagiellońskiej w W-wie), ale ponieważ moja żona po dłuższej przerwie i epizodzie egzaminacyjnym w Ostrołęce, wróciła do tematu, ja także odświeżam swoje wiadomości związane z tym tematem (uwierzcie, ze jest co odświeżać

a teraz do sedna: żona będzie zdawać egzamin za jakiś czas na Odlewniczej po kursie w szkole o "czesko brzmiącej nazwie" (co by nie robić kryptoreklamy nazwę przemilczę)
Zastanawia mnie czy Egzaminator w tym wordzie dostając dokumenty kandydata na kierowcę, którego ma za chwilę egzaminować, widzi w jakim OSK był szkolony i czy przeciętny Egzaminator, ma rozeznanie jakie szkoły są sensowne (czyt. szkolą rzetelnie) a jakie są grouponowymi "wydmuszkami"?
Zdaję sobie sprawę, że nie ma reguły i kursant z nawet najlepszej szkoły, może G umieć, ale od strony psychologicznej pewnie inne podejście jest do kogoś za kim stoi konkretna marka typu Oxford, a inne do kogoś z Wyższej Szkoły Robienia na drutach w Chrząszczyżewoszycach (powiat łękołody

Co sądzicie?