Mam pytanie. Na początek najlepiej przedstawi to zdjęcie.

Mamy tutaj drogę dwukierunkową po jednym pasie dla każdego z kierunków jazdy. Zielona kropka to ja, dalej zaparkowane są samochody. Mamy skrzyżowanie gdzie można pojechać na lewo(i tu mamy drogę jednokierunkową, ale to chyba i tak nie będzie miało znaczenia) lub na prawo po podjechaniu trochę dalej(nie jest to droga jednokierunkowa). Bodajże na żadnej z ulic nie ma znaków poziomych, ale to też chyba nie ma znaczenia - trzeba po prostu trochę bardziej na wyczucie jechać.
Dziś na egzaminie niepoprawnie wykonałem ten manewr. Opiszę co zrobiłem. Otóż jadąc "od dołu" tam gdzie znajduje się zielona kropka dałem kierunek w lewo i jechałem blisko samochodów zaparkowanych po prawej stronie. Droga jest na tyle szeroka, że w przeciwnym kierunku mógłby jechać inny samochód. Instrukcja była aby pojechać na lewo. Ok, tak więc omijam samochody, jadę prosto, a gdy ciąg samochodów zaparkowanych po prawej się kończy włączam tylko na chwilkę prawy i zjeżdżam trochę do prawej tak by zmieścić się całkowicie na swoim pasie(przy czym jest to sprawa subiektywna, gdyż pasy nie są oznaczone, ale przecież nie będę jechał w lewo mając środek ulicy 'przecinający' mój samochód!), a następnie włączam lewy kierunek i wjeżdżam w ulicę po lewej.
Manewr był błędny, nie dowiedziałem się dlaczego od pani egzaminator(ogólnie niestety dosyć burkliwa i nieprzyjemna osoba, nie będę na nią zganiał swoich błędów, ale mogę mieć swoją opinię). Czy dobrze zrobiłem, włączając prawy kierunek zjeżdżając z powrotem całkowicie na swój pas(bo z powodu zaparkowanych trzeba było jechać niejako środkiem)? Być może przejeżdżałem zbyt blisko zaparkowanych samochodów, lub nie zbliżyłem się dostatecznie do osi jezdni - na następny raz będę próbował być dokładniejszy, ale nurtuje mnie teraz ten kierunek. Teoretycznie prawy kierunek mógł zmylić innych kierowców, że chcę skręcić w prawo.