Przygotowanie się do jazdy/ruszanie na łuku.

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Przygotowanie się do jazdy/ruszanie na łuku.

Postprzez Filox » środa 28 sierpnia 2013, 12:44

Macie jakieś sposoby na radzenie sobie ze stresem ? Otóż wczoraj miałem pierwszy egzamin praktyczny, niestety oblałem.. powód ? Pieszy na przejściu, podczas zawracania, postawił nogę i się cofnął, lecz egzaminator to wychwycił. Teorie zadałem za pierwszym, fuksem, ale zdałem. Od początku bardziej obawiałem się teorii niż praktyki, jeżeli chodzi o jazdę to jeżdżę całkiem dobrze. Łuk zrobiłem bezbłędnie, bez stresu jedynie obawiałem się, że zbyt blisko ustawię przód samochodu i przekroczę linię. Tak samo wczoraj podczas jazdy z instruktorem, po trasach egzaminacyjnych jeździłem bezbłędnie, jedynie raz nie rozglądnąłem się przed przejazdem kolejowym (wiem, oblałbym). Jeżeli chodzi o samochód czuję się pewnie, nie mam jakiś problemów. Nawet koperta i parkowanie tyłem mi wychodzi, ale jak wsiadam do samochodu egzaminacyjnego to paraliżuje mnie strach, nie potrafię się skupić na drodze. Wydaje mi się, że nie zdam.. Macie jakieś sposoby na radzenie sobie ze stresem ? Jakoś nie mam wiary w siebie, że zdam jutro ten egzamin. Wykupienie dodatkowych godzin nie wchodzi w grę, bo z instruktorem jeżdżę pewnie, sam mi mówi, że jak tak będę jeździł z egzaminatorem to zdam na 100%, ale w aucie egzaminacyjnych zaczynam się trząść, że strachu i zwykłe wyprzedzanie/zmiana pasa wydaje mi się czymś trudnym, jak bym pierwszy raz siedział za kółkiem. Nawet jak jeździłem czasem (ćwiczyłem) swoim samochodem, Unem co w porównaniu do Hyundaia jest ogromna przepaść nie miałem jakiś problemów, a jak siadam za kółko samochodu egzaminacyjnego to wydaję mi się, że nie potrafię w ogóle jeździć. Brak mi jakiś wiary, że zdam. Nawet osoby z którymi nie raz jeździłem z egzaminatorem, które czują się mniej pewnie ode mnie, robią więcej błędów zadawały za 2/3x a mi jakoś brak wiary.
Ostatnio zmieniony wtorek 03 września 2013, 12:23 przez Filox, łącznie zmieniany 1 raz
Filox
 
Posty: 5
Dołączył(a): środa 28 sierpnia 2013, 12:30

Re: Niezdana praktyka, radzenie sobie ze stresem.

Postprzez jasper1 » środa 28 sierpnia 2013, 13:01

Przypuszczam, że jak na ostatni etap nauki Twój instruktor mógł być zbyt opiekuńczy i teraz zostawiony sam sobie czujesz się niepewnie.
Na coś takiego dobrze robi parę godzin z obcym instruktorem i umowa z nim, że zachowuje się jak egzaminator - nie wspiera, nie pomaga, nie omawia nic w trakcie jazdy, jedynie wydaje polecenia i ocenia oraz używa hamulca, gdy trzeba.
Mnie pomogło.
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Niezdana praktyka, radzenie sobie ze stresem.

Postprzez Filox » środa 28 sierpnia 2013, 13:16

Jeżeli chodzi o ostatnie godziny jazdy z instruktorem, to dostawałem polecenie jak na egzaminie. Praktycznie cisza w samochodzie i tylko komendy. "Kierunek ten i ten", "za następnym przejściem będziemy zawracać". Hamulca nie używał wgł, bo nie było potrzeby. Jednie komentarze, że oblałbym - przez co, o czym zapomniałem itp. Najdziwniejsze jest to, że ogólnie czuję się pewnie za kółkiem, choć gdzie pojadę nawet swoim samochodem, lecz jak widzę, egzaminatora obok siebie i wiem, że to jest egzamin wydaję mi się, że ciągle robię błędy i na 100% nie zdam.
Filox
 
Posty: 5
Dołączył(a): środa 28 sierpnia 2013, 12:30

Re: Niezdana praktyka, radzenie sobie ze stresem.

Postprzez jasper1 » środa 28 sierpnia 2013, 13:22

Filox napisał(a):... jak widzę, egzaminatora obok siebie i wiem, że to jest egzamin wydaję mi się, że ciągle robię błędy i na 100% nie zdam.

To Ty tak myślisz, się samo nie myśli, wiec zmień myślenie i myśl o tym co robisz, a nie jak wypadniesz. Możesz sobie dyktować w głowie co robisz i wtedy w głowie nie ma miejsca na oceny.
Jeśli nawet oblejesz, to co z tego żyje się dalej, kiedyś zdasz.
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Niezdana praktyka, radzenie sobie ze stresem.

Postprzez eLLLka » środa 28 sierpnia 2013, 17:07

Nerwy przed egzaminem to jest naprawdę coś normalnego, ale właśnie wiara w swoje umiejętności powoduje, że z każdą chwilą zaczynamy czuć się lepiej. Najważniejsze to nie myśleć kto siedzi obok, skupić się na wykonywaniu zadań, maksymalna koncentracja i pamiętaj, że czas działa na Twoją korzyść, więc się nie spiesz.
Wykup kilka godzin z obcym instruktorem, wtedy będziesz mógł ocenić, czy obca osoba tak na Ciebie wpływa i pomoże Ci to uporać się ze stresem. Mnie pomogła samodzielna jazda przed egzaminem, choć wiadomo, że nie wolno, ale trudno. Jeździłam po wsi wykonując wszelkie manewry i walcząc tym samym z trzęsącą się nogą na sprzęgle. I zdałam następnego dnia bezbłędnie. Przed egzaminem dobra kawa i baton z orzechami, ten zestaw pomaga się nieco rozluźnić. Powodzenia.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Niezdana praktyka, radzenie sobie ze stresem.

Postprzez banita » sobota 31 sierpnia 2013, 11:00

A mi właśnie ta myśl o tym że na pewno nie zdałem pozwoliła zdać egzamin ;) Po kilku błędach które popełniłem z nerwów i na które zwrócił mi uwagę egzaminator myślałem że egzamin jest już oblany (dodatkowo schował swój notes). Dzięki temu wyluzowałem się i pomyślałem sobie że jak już zawaliłem to przynajmniej wykorzystam okazje żeby poćwiczyć. Od tego momentu przestałem się denerwować i jeździłem bezbłędnie. A jak wróciłem do WORDu to ku mojemu zaskoczeniu okazało się że egzamin został zaliczony za pierwszym podejściem ;)

Ogólnie trzeba nie przejmować się małymi błędami (w końcu każde zadanie możesz powtórzyć) i robić swoje skupiając się raczej na nie spowodowaniu zagrożenia, a sam egzamin potraktować jak okazję do nauki. Jeżeli egzaminator jest z tych co komentują chamsko każdy błąd najlepiej powiedzieć mu żeby ograniczył się do wydawania poleceń (tak zrobiłem na kat. A i na dobre mi wyszło). Dodatkowo jak czuje się presję na egzaminie to dobrze jest nie mówić nikomu bliskiemu że się na ten egzamin idzie (szczególnie jeżeli podchodzi się do niego kilka razy). A najlepszą metodą na odstresowanie przed egzaminem jest po prostu luźna rozmowa z innymi oczekującymi. Trochę śmiechu w poczekalni rozładowuje napięcie i podnosi zdawalność ;)
banita
 
Posty: 3
Dołączył(a): poniedziałek 19 sierpnia 2013, 15:39

Re: Niezdana praktyka, radzenie sobie ze stresem.

Postprzez ferv » sobota 31 sierpnia 2013, 11:25

@banita

Miałem podobnie :) . Egzaminator nie zaliczył mojego parkowania (...) , ale tak czy inaczej wolałem pojechać kolejną część egzaminu i mając tą swiadomosc, ze nie zdałem zacząlem jechac jak z moim instruktorem pod koniec nauki ( tzn. życiowo, troche "agresywnie" i po swojemu ), ale nie przekraczalem predkosci i na wszystko uwazalem . Koniec był taki, że popełnilem w sumie 0 błedów , ale przez to parkowanie egzamin zakonczyl sie wynikiem negatywnym - własnie się odwołuję. Pod koniec egzaminator spojrzal na mnie takim wzrokiem, jakby zalowal, ze nie zaliczyl parkowania.

A tak ogólnie to nerwy na wiekszosci waznych egzaminów są normalne ( przez cale zycie ) i to przez nie najczesciej nie zaliczamy :( . Przykladowo ww. pakrowanie wychodzilo ok, ale w pewnym momencie zaciął sie bieg wsteczny... Rece mi sie trzesly jak poje**** :D . Powiedzialem egzaminatorowi, ze bieg nie chce wejsc i ze proboje to jakos ogarnac. Niestety wynik znacie ;p.

Dam wam rade. Nie bójcie się JECHAĆ i cwiczcie podzielnosc uwagi. Dzieki moim instruktorom bardzo dobrze udalo mi się wycwiczyc podzielnosc uwagi oraz opanowanie pojazdu i dzieki temu skupiam sie tylko na waznych znakach/przejazdach kolejowych itp. , zamiast stresowac się "jezu jaki ja mam bieg" albo "boze i co teraz mam wcisnąć". Auto musi jechac samo a wy musicie sie czuc pewnie - moc w kazdej chwili zareagowac ODRUCHOWO I BEZ PANIKI. Bez pewnosci prowadzenia pojazdu, nie ma co podchodzic do egzaminu, poniewaz moze byc wam tak cięzko, ze calkiem się zniechecicie.
ferv
 
Posty: 5
Dołączył(a): piątek 30 sierpnia 2013, 20:54

Re: Niezdana praktyka, radzenie sobie ze stresem.

Postprzez Filox » wtorek 03 września 2013, 12:07

Co do nerwów aż tak się JUŻ nie stresuje, choć kilka egzaminów mam za sobą... Jutro czeka mnie 4 :(. Drugi raz oblałem, na ruszaniu pod górkę. Tak mnie zjadły nerwy, że automatycznie wyrzuciłem na luz a później nie wrzuciłem biegu. Wczoraj natomiast oblałem nim ruszyłem.. Egzaminator był w miarę lajtowy, pierw chciałem ruszyć, nacisnałem lekko pedał gazu, lecz nawet nie włączyłem silnika. Zauważył to, kazał powtórzyć próbę i niestety, ruszyłem, ale bez zapalonych świateł i dziękujemy. Choć był na tyle miły, że zapytał się, czy chcę kontynuować egzamin (choć i tak miałem już oblany), lecz podziękowałem. Mam nadzieje, że jutro niczego nie zawalę i przejadę bezbłędnie.

@Top
Mam kilka pytań przed jutrzejszym egzaminem :)

Tak wiec, gdy egzaminator postawi mi samochód na łuku, to nie muszę się spieszyć z przygotowaniem do jazdy, rozumiem ? Pierw fotem, później lusterka, pasy. Włączam światła, wrzucam bieg a na końcu odpalam samochód tak ? Gdy już odpalę samochód puszczam ręczny i ruszam i tutaj pytanie co do ręcznego. Powiedzmy, stoję na lekkim wzniesieniu (tak miałem wczoraj na egzaminie) i samochód mi się stacza. To mogę trzymać go na zwykłych hamulcu chwilę a następnie ruszyć, czy muszę ruszyć z ręcznego tak jak bym ruszał na wzniesieniu ?
Filox
 
Posty: 5
Dołączył(a): środa 28 sierpnia 2013, 12:30

Re: Przygotowanie się do jazdy/ruszanie na łuku.

Postprzez banita » wtorek 03 września 2013, 13:24

Raczej najpierw odpalasz, puszczasz ręczny, wrzucasz bieg (w teorii chyba nie istotne pod warunkiem że nie będziesz próbować odpalać bez wciśniętego sprzęgła ;)). Na przygotowanie do jazdy masz 5 minut (w to wchodzi chyba sprawdzenie płynów i świateł). Pamiętaj też przed ruszeniem o sprawdzeniu kontrolek czy przypadkiem nie pali ci się kontrolka od ręcznego (zdarzało się często przy yarisce bo nie zwolniło się go idealnie do końca), pasów czy drzwi. A co do ruszania na łuku to zależy jak ci wygodnie, bo tylko na górce musisz ruszyć z ręcznego.
banita
 
Posty: 3
Dołączył(a): poniedziałek 19 sierpnia 2013, 15:39

Re: Niezdana praktyka, radzenie sobie ze stresem.

Postprzez jasper1 » wtorek 03 września 2013, 13:38

Filox napisał(a): Egzaminator (...) zapytał się, czy chcę kontynuować egzamin (choć i tak miałem już oblany), lecz podziękowałem.

Uważam, ze to błąd. Taka jazda, kiedy już nic od niej nie zależy, to doskonały sposób oswajania sytuacji egzaminacyjnej i mozliwość uzyskania inmformacji zwrotnych o swojej jeździe od egzaminatora.
Mam kilka pytań przed jutrzejszym egzaminem :)
nie muszę się spieszyć z przygotowaniem do jazdy, rozumiem

Na egzaminie nigdy nie należy się spieszyć (ale też nie czkać na to, żeby przejechał tramwaj, co jest na pętli na drugim końcu miasta :wink: )
Pierw fotem, później lusterka, pasy. Włączam światła, wrzucam bieg a na końcu odpalam samochód tak ? Gdy już odpalę samochód puszczam ręczny i ruszam i tutaj pytanie co do ręcznego. Powiedzmy, stoję na lekkim wzniesieniu (tak miałem wczoraj na egzaminie) i samochód mi się stacza. To mogę trzymać go na zwykłych hamulcu chwilę a następnie ruszyć, czy muszę ruszyć z ręcznego tak jak bym ruszał na wzniesieniu ?

Jak dla mnie najpierw uruchomienie silnika, potem bieg :) przynajmniej na placu na egzaminie, inaczej gdy samochód celowo był pozostawiony na biegu przeciwnym do spadku terenu, by się nie stoczył .
Ręczny spuszczam praktycznie w momencie ruszania. Wyrobiłam sobie taki automatyzm (już w okresie nauki), nawet na równej drodze: obrót głowy by sprawdzić co się dzieje z tyłu, spuszczam ręczny jednocześnie wracając do patrzenia przed siebie, w tym czasie mam już nogę na gazie i ruszam, no chyba, że nie mogę, bo coś się zadziało przed samochodem, to wtedy noga z gazu na pedał hamulca.
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Przygotowanie się do jazdy/ruszanie na łuku.

Postprzez Blubli » piątek 13 września 2013, 14:36

Ze swojego doświadczenia powiem, że samo "pozytywne myślenie" i pewność siebie nie są gwarancją sukcesu, a mogą być gwarancją porażki i rozczarowania. Miałam pozytywne nastawienie przed swoim pierwszym egzaminem praktycznym. Nawet się bardzo nie stresowałam. Wierzyłam, że zdam, i przez spory kawałek egzaminu jeździłam bardzo ładnie, po czym oblałam przez banał - zwykłą chwilową nieuwagę. Załamałam się, i zaczęłam wierzyć, że nie ma szans, żebym prędko zdała. Jednak, zapisałam się na drugi egzamin. Byłam przed nim maksymalnie zestresowana, bo jeszcze prawie się spóźniłam. Prawie oblałam na "rękawie", potrzebowałam drugiej próby. Egzaminator powiedział, żebym poczekała chwilę i uspokoiła się. Pomyślałam sobie wtedy: "Chrzanić to! Obleję, to trudno!". Od tamtej pory miałam obojętne nastawienie, z akceptacją ewentualnej porażki. Nawet nie dopuszczałam myśli, że może się udać i że zdam. Po prostu starałam się nie myśleć nic, tylko jechać i skupić się na jeździe. Popełniłam mniejsze błędy, i nawet nie będąc pewna jakie to były błędy, po prostu bez słowa jechałam wolniej i uważniej, dalej nie myśląc o niczym innym. Gdy zajechaliśmy z powrotem do WORDu, egzaminator długo się zastanawiał nad moją oceną. Byłam pewna, że chce mnie oblać, bo raz poważnie przekroczyłam prędkość. Zaakceptowałam myśl o kolejnej porażce. Efekt? Egzaminator po długim wywodzie na temat moich błędów spytał, czy je zrozumiałam, po czym ja (już obojętnie) pokiwałam głową, a on wpisał "POZYTYWNY".

Pewnie dla każdego co innego jest dobre, ale moja rada brzmi: nie myśleć o niczym innym, jak o samej jeździe. Żadnego "Zdam!", ani "Nie zdam!". Nastawienie neutralne, bez przejmowania się myślą o porażce. Może się zdarzyć, i trudno. Nie odzywać się w czasie egzaminu, i tego samego oczekiwać od egzaminatora, oczywiście poza wydawaniem przez niego poleceń. Patrzeć na drogę i myśleć tylko o tym, co się na niej widzi. Nie myśleć o swoim stresie; nie przejmować się, gdy egzaminator zwróci nam uwagę na mniejszy błąd. Nie jest to łatwe, ale wykonalne. Nie walczymy z myślami, tylko je ignorujemy. A gdy oblejemy, nie poddajemy się, tylko próbujemy dalej. Porażka jest dobra, bo pozwala uniknąć popełnienia tego samego błędu w przyszłości, jeśli go zrozumiemy.
05.09.2013 r. - TEORIA + PLAC + MIASTO :(
13.09.2013 r. - PLAC + MIASTO :)
26.09.2013 r. - OFICJALNIE KIEROWCA :D
Blubli
 
Posty: 5
Dołączył(a): czwartek 05 września 2013, 13:33


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości