Mam takie małe pytanko, bo szlag mnie trafił ostatnio i mało co na noże nie poszło z moim instruktorem

Znam dosyć blisko pewną sprawę z mojego miasta. Kierowca autobusu wjechał na czerwonym świetle w dziewczynę z liceum. Dziewczyna zginęła, a podczas rozprawy prawnik kierowcy próbował bronić go na podstawie stwierdzenia, że dziewczyna weszła na drogę w słuchawkach na uszach, nie patrząc nawet czy coś nadjeżdża i mogła nie słyszeć sygnału dźwiękowego. Sąd nie uznał tej lini obrony i kierowca trafił za kratki.
Teraz przechodząc do sedna sprawy. Rozmawiałem sobie o tym z moim instruktorem i on podzielał opinię obrońcy kierowcy autobusu. Uważał że dziewczyna powinna ostrożniej wchodzić na pasy i miała słuchawki na uszach co może było przyczyną utraty życia.
Nie zgodziłem się z nim, bo przecież ona miała zielone światło. Przejście oznakowane, sygnalizacja świetlna, widziała że ma zielone i poszła. Autobus miał stać i czekać na swoją kolej, a zagapił się i wjechał w nią. Gdzie tutaj niby jej wina? Oczywiście w praktyce jak jest to wiadomo. Sam jeszcze 3 razy sprawdzam nawet jak mam zielone czy przypadkiem jakiś wariat co też ma warunkowe do skretu nie zechce mnie zabić, bo z reguły im się wydaje że mają pierwszeństwo przed pieszymi bo siedzą w bezpiecznym samochodzie więc to pieszy ma uciekać z drogi, a nie żeby jaśnie pan miał kogoś przepuścić. Ostatnio mi mało taki baran w wózek nie wjechał jak szedłem z dzieckiem. Zjeżdżał na parking obok i miał szczęście że zwiał bo pofatygowałem się i pobiegłem tam za nim, niestety szybko zmienił plany i pojechał gdzie indziej gdy zobaczył mnie w lusterku

W każdym razie wracając do tematu. Owszem, dziewczyna znając polskie realia, powinna jeszcze zobaczyć co i jak, bo wariatów na drodze nie brakuje, ale to osobny temat. Chodzi o czystą teorię. Jaki niby obowiązek rozglądania się przed wejściem na pasy ma pieszy na przejściu z sygnalizacją świetlną, gdy ma zielone światło? Tak z punktu widzenia prawnego.
Mój instruktor twierdzi że ma i że dziewczyna miała obowiązek się upewnić że nic jeszcze nie jedzie. Ja uważam inaczej i czuję że mam rację, bo gdyby było tak jak on twierdzi, to sąd by uznał ten argument.
Owszem, MOGŁA się upewnić czy coś jeszcze nie jedzie, ale nie musiała. Słuchawki na uszach też uważam że mogła mieć, w końcu czysto teoretycznie skoro miała zielone to mogła uznać że nic na tej drodze nie ma prawa w nią wjechać.
Szukałem w internecie jakiegoś zapisu czy przepisów na ten temat i nie znalazłem niczego gdzie byłoby napisane że pieszy gdy ma zielone, to ma jeszcze obowiązek zatrzymać się i rozglądać dookoła czy ci którzy mają czerwone, aby na pewno stoją jak trzeba. Owszem, każdy robi to w trosce o własne bezpieczeństwo, ale jeśli już ktoś o tym zapomniał i zginął potrącony przez autobus który nie miał prawa tam być, to nie sprawia że zginął z własnej winy.
Jak Wy to widzicie? Mnie zgrzał punkt widzenia instruktora, bo uważam że to bezczelne tłumaczenie kretyna, któremu się zachciało szarżować i jeszcze później zamiast wziąć odpowiedzialność za to że zabił młodą dziewczynę, próbował zrzucić winę na nią co by się tylko wybronić...