Co do wciągania egzaminatora w rozmowę... Uważam, że egzamin to sytuacja formalna, której strukturę nadaje egzaminator. Jeśli uzna, że należy atmosferę nieco rozluźnić, to zrobi to i zacznie jakąś "uprzejmą pogawedkę" (zdałam egzamin za czwartym razem, trzech moich egzaminatorów o to zadbało), jeśli nie, to nie należy tego robić z własnej inicjatywy.
Warto też pilnować, by w pogawędki zbytnio nie wciągać się, bo może to rozpraszać uwagę.Oczywiście należy pytać, jeśli czegoś nie rozumiemy, nie mamy pewności czy o to właśnie chodzi egzaminatorowi, ale też nie pytać wkoło bez potrzeby, w celu podtrzymania kontaktu i obniżenia własnego napięcia (wg mnie może to być dla drugiej strony denerwujące).
Inne porady dotyczące egzaminu to takie oczywiste oczywistości, wspominano o nich u mnie na wykładach z teorii - pierwsze wrażenie ma zawsze i wszedzie znaczenie: wygląd, sposób bycia, kultura kontaktu, sposób zabrania się za wykonanie zadania. Niby to wszystko oczywiste, ale pewnie istnieją ludzie, którym trzeba o tym przypominać, skoro mój instruktor musiał przypominać niektórym swoim kursantom o higienie osobistej, tak w trakcie kursu, jak i na egzamin. W skrajnych sytuacjach przed egzaminem osobiście dopilnowywał tego, każąc zameldowć się niektórym gentelmenom przed egzaminem w celu oceny higieny i wyglądu
