Witam,
Miałam dziś egzamin. Wiadomo jakie są warunki pogodowe. Obawiałam się, że przez to może być jakiś problem z wykonaniem zadań na placu. Ale jak na złość dołożyło się jeszcze do tego sprzęgło w samochodzie. Dopóki nie przeżyłam tego na własnej skórze nie wierzyłam w takie historie.
Już przy próbie jazdy po łuku wyszło na to, że żeby samochód ruszył do przodu trzeba było niemalże całkowicie puścić sprzęgło, co już w tamtym momencie dało mi do myślenia, że mogą być problemy z podjazdem na wzniesieniu i co niestety okazało się prawdą.
Przy pierwszej próbie ruszania puszczam sprzęgło i czekam na charakterystyczny siad tyłu samochodu, ale czuję pod nogą, że sprzęgło mam już prawie całkowicie odpuszczone a siadu nie ma, puszczam hamulec i oczywiście auto stoczyło się do tyłu.
Przy drugiej próbie myślę sobie, że coś jest nie tak, widocznie przy pierwszej za wcześnie puściłam to sprzęgło, więc tym razem czekam dłużej na drżenie i siad tyłu samochodu i puszczam sprzęgło. Wyszło niestety na to, że sprzęgło było za mocno odpuszczone, hamulec zaciągnięty i silnik zgasł i po egzaminie.
Nie znam się aż tak dobrze na budowie samochodu, ale na moje mało doświadczone oko sprzęgło było mocno wyeksploatowane i przy takim zużyciu to może jakiś stary kierowca sobie radzi, ale chyba nie jest to najlepszy samochód do przeprowadzania egzaminu. Na kursie jeździłam naprawdę rozklekotanym samochodem i nawet tam sprzęgło działało lepiej.
Czy mogę się jakoś odwołać od wyniku egzaminu...?
Biedromka