Witam. Dzisiaj miałem 2 egzamin. Znowu oblałem na łuku..
Wcześniej cofając zjechałem na słupek zatrzymania, a dzisiaj raz najechałem na linie podczas cofania, a raz wgl uderzyłem w pachołęk po lewej także podczas cofania.
Nie wiem czemu, ale jak robię w swoim ośrodku łuk to nie mam z nim żadnego problemu, robię go po 100x dobrze a przychodzi egzamin- lipa... Wgl mam wrażenie, że ten łuk jest jakiś bardziej węższy, te słupki są chyba inaczej ustawione.. Co mogę robić nie tak? Egzaminator na szczęście był w porządku i jeszcze mi wytłumaczył, dlaczego uderzyłem. Powiedział, że muszę się trzymać bliżej tej prawej strony i jechać sobie wolniej. Tylko że ja jak cofam, to jadę na samym sprzęgle i boje się, że hamulec spowoduje zgaśniecie samochodu.. Sposób jakiego mnie uczono, to w tym tylnym prawym lusterku trójkatnym obserwować pachołek ktory tam widac i na niego jechac, a jak zniknie to w prawym lusterku zobaczyć i ew dociągnąć, później do tylu wycieraczke ustawic na srodkowy slupek i do tylu juz jechac.. Pamiętam jeszcze, że dzisiaj za 2 podejściem już tak się zestresowałem, że jadąc już do tyłu zamiast 3mac sie w miare blisko tego pacholka, to ja jade do tylu a pacholem z pol metra od szybki..to pewnie zadecydowało..
Jeszcze pytanie: Mozna gdzies w Chorzowie, Katowicach wynajac sobie plac? I czy mozna normalnie swoim autem z osobą, która ma prawo jazdy?