Odkopuję

Po prostu mam "jazdowego" dołka po wyjeżdżonych 24 godzinach, a egzaminy zbliżają się wielkimi kroczyskami...
Niestety, mimo, że zostało mi tylko 6 godzin, nie czuję się zbyt pewnie.
Mój problem polega na tym, że jestem osobą "w gorącej wodzie kąpaną" (jak mówi instruktor), czy jak kto woli, pobudliwą , wszystko bym chciała robić na zasadzie 'już, teraz, natychmiast". Od paru godzin przechodzę tzw. kryzys umiejętności. Dane czynności wychodzą mi raz lepiej, raz gorzej. Przedtem moja piętą achillesową było ruszanie z ręcznego, teraz sobie z tym radzę, ale ostatnio parkowanie mi idzie do bani - nigdy mi nie wychodziło za specjalnie (tak mi się zdaje) a mój instruktor nie jest zbyt wylewny i rzadko kiedy mówi, co jest dobrze, a co źle. Knocę również łuk, który dotychczas jechałam w miarę poprawnie. Zdarza mi się robić idiotyczne błędy w podstawowych czynnościach- a to czasem zapomnę wrzucić kierunkowskaz przy parkowaniu/omijaniu, a to zbyt szybko sprzęgło puszczę i mi auto gaśnie, albo się gdzieś zamotam z biegami...
Już na kursową jazdę idę zdenerwowana, zestresowana, bo atmosfera w Elce jest napięta (fakt faktem, że instr. jest surowym, niezbyt przyjemnym człowiekiem, do tego też nerwusem + ja= mieszanka wybuchowa). Co ciekawe, z poprzednim instruktorem jeździło mi się o wiele przyjemniej, na luzie, sam fakt, że tamten był milszym człowiekiem w obyciu i nie wyprowadzał się łatwo z równowagi. Ogólnie jazda autem jest dla mnie przyjemnością, ćwiczyłam zarówno z ojcem, jak i z dziadkiem na ich prywatnych samochodach (na zamkniętych drogach oczywiście) i ćwiczenia wychodziły mi całkiem, całkiem, bo byłam wyluzowana. Na kursie jednak jestem spięta i to tez w 50 % jest przyczyna moich niepowodzeń, tak wnioskuję.
Egzaminu się obawiam, jak prawie każdy, tym bardziej, że odnoszę wrażenie, że instr. we mnie nie wierzy (zresztą nie tylko we mnie, ale ma swoich faworytów, których wspiera).
Po prostu czasem się zastanawiam, czy dobrze zrobiłam, idąc na ten kurs i czy się nie porwałam z motyką na słońce, jak to się mawia...