Po egzaminie...

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Po egzaminie...

Postprzez Mysza » środa 21 lipca 2004, 15:03

Witam,

egzamin zdalam, jutro odbieram prawko (czekalam 16 dni, w-wa Mokotow) i zastanawiam sie jak dalej. Czy lepiej cwiczyc samemu, czy z kims z doswiadczeniem? Sama chyba bym sie od razu bala, ale z kolei ukochany boi sie ze mna :lol: , chociaz zdalam za pierwszym podejsciem. A ja obawiam sie, ze wiecej byloby awantur. ze cos robie nie tak, niz konstruktywnych porad...
Co radzicie, jakie macie doswiadczenia?

Pozdrowienia dla Wszystkich, tych co "przed" i tych 'po".

Mysza
Mysza
 
Posty: 14
Dołączył(a): środa 21 lipca 2004, 14:55
Lokalizacja: Warszwa

Postprzez ella » środa 21 lipca 2004, 15:19

Na początek na pewno przydałby ci się druga osoba w samochodzie. Ale jeśli sie ona boi i ma tylko komentować Twoja jazdę i ciebie denerwować to ci wcale nie pomoże. Ja też pierwszych jazd nie odbywałam sama. Widziałam, a raczej czułam u tej osoby niepokój, ale było dobrze, bez zbędnych komentarzy. Czułam sie pewniej.
Może znajdzie się ktoś inny kto bez obawy wsiądzie z Tobą do samochodu chociaz na tą pierwsza jazdę.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Markosz » środa 21 lipca 2004, 16:10

To zalezy od Ciebie, jeśli chcesz rzucic sie odrazu na głebokoą wode to wsiądź do samochodu i jedz sama (nie polecam) na poczatek jednak warto powoli sie odzwyczajac, ze ktos siedzi obok nas. To nawet samo takie bezpieczeństwo psychiczne bardziej, masz to poczucie, ze nie jestes sama. A jesli powoli nabierzesz lepszej pewnosci to staraj sie wyjezac sama...poczujesz, który to bedzie moment. A potem juz kwestia przyzwyczajenia. :) PAPA Powodzenia na ulicy i hehe staraj sie byc tolerancyjna, dla tych, którzy uczyli sie jeździc kilkanascie lat temu a teraz myslą, ze są rajdowcami.
Avatar użytkownika
Markosz
 
Posty: 96
Dołączył(a): czwartek 08 lipca 2004, 20:32
Lokalizacja: Trzebinia

Postprzez nirnaeth » środa 21 lipca 2004, 16:16

gratulacje! :)
Avatar użytkownika
nirnaeth
 
Posty: 60
Dołączył(a): wtorek 20 lipca 2004, 09:31
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez to ja » środa 21 lipca 2004, 20:05

Moim zdaniem powinnaś na początku pojeździć z kimś, kto ma już doświadczenie w jeździe samochodem. Zawsze to bezpieczniej i będzie ktoś, kto może dać Ci wiele cennych uwag. Gratulacje z powodu zdanego egzaminu :)
to ja - Asia :)

Sławek - nigdy o Tobie nie zapomnę... [*][*][*][*][*][*][*][*][*]
Mój miś bardzo Ci się podobał i dlatego zawsze będzie przy moim profilu...
Avatar użytkownika
to ja
 
Posty: 899
Dołączył(a): wtorek 10 lutego 2004, 10:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Mysza » środa 21 lipca 2004, 22:10

Dzieki Wszystkim za rady i gratulacje.
Problem w tym, ze moja "Osoba z wiekszym doswiadczeniem", czyli Maz, nie ma zdolnosci pedagogicznych (przynajmniej w stosunku do mnie :) ).
No ale coz... dla dobra sprawy bede musiala pocierpiec :(
Zdam relacje, jak mi idzie.
Pozdrowienia,
Mysza
Mysza
 
Posty: 14
Dołączył(a): środa 21 lipca 2004, 14:55
Lokalizacja: Warszwa

Postprzez to ja » środa 21 lipca 2004, 22:14

Wiesz, wiem co to znaczy. Mój tata też nie ma zdolności pedagogicznych. Jednak jak wsiadłam z nim pierwszy raz po odebraniu prawka i ruszyłam to jakoś nie miał do mnie wielu zastrzeżeń i był w miarę spokojny - nie krzyczał, nie komentował, nie dołował mnie. W związku z odebraniem prawka życzę szerokiej drogi :!: :)
to ja - Asia :)

Sławek - nigdy o Tobie nie zapomnę... [*][*][*][*][*][*][*][*][*]
Mój miś bardzo Ci się podobał i dlatego zawsze będzie przy moim profilu...
Avatar użytkownika
to ja
 
Posty: 899
Dołączył(a): wtorek 10 lutego 2004, 10:38
Lokalizacja: Warszawa

Re: Po egzaminie...

Postprzez Snuj ze Szczecina » środa 21 lipca 2004, 23:49

Mysza napisał(a):Witam,
Czy lepiej cwiczyc samemu, czy z kims z doswiadczeniem? Sama chyba bym sie od razu bala, ale z kolei ukochany boi sie ze mna :lol:


Ty nie masz już ćwiczyć, bo ćwiczy się na kursie prawa jazdy w Ośrodku Szkolenia Kierowców.Ty masz poprostu jeżdzić i korzystać z samochodu, wykorzystywać go, jako środek przemieszczania się.Zdałaś Egzamin, odbierasz prawo jazdy, zatem jesteś już kierowcą.

Pojeżdzi sama, bez dodatkowych osób w środku, ale nie w skomplikowanym ruchu drogowym.Zaczni od miejsc, mało ruchliwych, mało uczęszczanych i stopniuj odpowiednio, kończąc na skomplikowanych skrzyżowaniach.
Pozdrawiam Serdecznie
Avatar użytkownika
Snuj ze Szczecina
 
Posty: 375
Dołączył(a): sobota 10 kwietnia 2004, 19:35
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Sławek_18 » czwartek 22 lipca 2004, 11:05

Snuj napisał(a):Zdałaś Egzamin, odbierasz prawo jazdy, zatem jesteś już kierowcą.
oczywiscie
JAKby byla kierowca to bys nie pisal
Snuj napisał(a):ale nie w skomplikowanym ruchu drogowym.Zaczni od miejsc, mało ruchliwych, mało uczęszczanych i stopniuj odpowiednio, kończąc na skomplikowanych skrzyżowaniach




Ja radze jednak pojezdzic z doswiadczonym kierowca, przekaze on jakie zachowania na drodze sa poprawne i jak sie zachowywac.
O tylko powiedz, ze jesli bedzie Cie bezpodstawnie krytykowal to go wysadzisz i pojdzie na nogach do dommu :D Wiem co to znaczy jesli sie jedzie a z boku wrzeszczy Ci ktos nad glowa. Wtedy trzeba wylaczyc sluch i po klopocie :P
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Mysza » czwartek 22 lipca 2004, 18:33

To chyba bede musiala "wylaczyc sluch"... Dzisiejsza pierwsza wspolna jazda zakonczyla sie awantura i obawiam sie, ze z kazda nastepna bedzie tak samo. Kurcze, nie jestem przyzwyczajona, zeby ktos sie na mnie darl, moj instruktor mial anielska cierpliwosc. Wiem, ze jeszcze niewiele potrafie, ze brakuje mi pewnosci siebie, ale z drugiej strony chyba nie powinno sie mnie traktowac, jakbym w ogole pierwszy raz siedziala za kierownica, bo to jet dolujace i w ogole odbiera checi do jazdy.
No nic, jakos bede sobie radzic. A w razie czego faktycznie Go wysadze (najlepiej w jakims ustronnym miejscu, baaaardzoooo daleko od domu :) .
Pozdrowienia,
Mysza
Mysza
 
Posty: 14
Dołączył(a): środa 21 lipca 2004, 14:55
Lokalizacja: Warszwa

Postprzez bodek541 » czwartek 22 lipca 2004, 18:57

A czyżby to był twój tata że tak wrzeszczał :lol: :wink:
NIGDY NIE KŁÓĆ SIE Z IDIOTAMI....SPROWADZĄ CIE DO SWOJEGO POZIOMU I POKONAJĄ DOŚWIADCZENIEM..
bodek541
 
Posty: 607
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 18:59
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez Mysza » czwartek 22 lipca 2004, 19:03

Nie, Maz - co sobie powrzeszczy to jego :lol: :wink:
Mysza
Mysza
 
Posty: 14
Dołączył(a): środa 21 lipca 2004, 14:55
Lokalizacja: Warszwa

Postprzez Anuśka » czwartek 22 lipca 2004, 19:25

No Mysza jakbym czytała o sobie.
Moja pierwsza jazda z mezem u boku mało nie doprowadział mnie do szału. Ale nie poddałam się. On krzyczy to ja jescze głosniej.

A teraz już sie przyzwyczaiłam , ze on stale musi coś peplać.
Fakt, że niektóre rady są przydatne. A nieraz mus coś po prostu powiedzieć, bo by nie przeżył :D

Jak jechałam raz :D sama to powiem szczerze że sie zupełnie nie stresowałm.

Mimo to nie proponuję ci pierwszych samodzielnych godzin spędzać sama za kółkiem.
Ja mam nadzieje że mojemu mężowi z czasem znudzi sie gadanie.

Pozdrawiam
Ale ze mnie szczęściara;)
Anuśka
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 24 czerwca 2004, 13:12

Postprzez to ja » piątek 23 lipca 2004, 21:24

A wiecie co Wam powiem, może mężowie tak mają. Jak mama jeździła z tatą to faktycznie były awantury, a jak ja jeżdżę z tatą jest zupełnie inaczej (mimo że ja również popełniam błędy jak każdy człowiek)...
to ja - Asia :)

Sławek - nigdy o Tobie nie zapomnę... [*][*][*][*][*][*][*][*][*]
Mój miś bardzo Ci się podobał i dlatego zawsze będzie przy moim profilu...
Avatar użytkownika
to ja
 
Posty: 899
Dołączył(a): wtorek 10 lutego 2004, 10:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Mysza » piątek 23 lipca 2004, 23:00

No dobra, powiem jak bylo dalej... tzn. wczoraj wieczorem i dzisiaj. Wieczorem przywiozlam Go z pracy do domu (pracujemy razem, pozno konczymy, wiec ulice byly puste...) i obylo sie bez wiekszych awantur. A dzisiaj pojechalam jako kierowca z Warszawy w okolice Tomaszowa Mazowieckiego, w sumie jakies 150 kilometrow (tylko w jedna strone, bo wracajac mielismy w samochodzie trojke dzieci, a to juz za duza odpowiedzialnosc :) ) I powiem Wam, ze choc po drodze mialam male wpadki, to jestem z siebie dumna. No i On chyba tez. Wiec moze nie bedzie tak zle.
Ale sluch na wszelki wypadek mam wylaczony (przynajmniej na nieuzasadnione krzyki :) )
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich,
Mysza
Mysza
 
Posty: 14
Dołączył(a): środa 21 lipca 2004, 14:55
Lokalizacja: Warszwa

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości