Akcja - "Przyjazny Egzamin"

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Akcja - "Przyjazny Egzamin"

Postprzez adikow » poniedziałek 29 grudnia 2008, 00:41

Witam
Apeluje do wszystkich którym egzaminy w naszym kraju spędzają sen z powiek. Zróbmy z tym porządek. To oni dla nas a nie my dla nich, nikt nie robi nam łaski że da nam prawo do poruszania się po drogach.
Płacimy wysokie podatki, pracujemy ciężko, kombinujemy żeby żyło się lepiej a Państwo utrudnia nam wszystko na każdym kroku.

Koniec wyzysku, chamstwa i paranoi !!!

Proszę o pisanie listów do Sejmu pod adresem


http://orka.sejm.gov.pl/ListydoS6.nsf/NPP?OpenForm

Zasypiemy ich listami, na pewno nie zostanie ta sprawa bez echa.

Proszę nie pisać wulgaryzmów bo nie o to tu chodzi.
Po prosu przedstawić swoje negatywne odczucia i doświadczenia związane z Egzaminem na Prawo Jazdy.

Akcja zostanie nagłośniona w mediach i wszędzie gdzie się da.
Ostatnio zmieniony poniedziałek 29 grudnia 2008, 00:55 przez adikow, łącznie zmieniany 1 raz
adikow
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 29 grudnia 2008, 00:19

Postprzez adikow » poniedziałek 29 grudnia 2008, 00:47

Tutaj już poruszona sprawa, na stronie przyjaznepanstwo.pl

cytat:
Szkolenie i egzaminowanie kandydatów na kierowców
3 marca 2008 r.
Chciałbym zwrócić uwagę na kompletnie nieżyciowe i odstające od współczesnej rzeczywistości przepisy dotyczące szkolenia i egzaminowania na prawo jazdy. Pierwszą kwestią jest szkolenie - nie ulega wątpliwości, że opanowanie umiejętności praktycznego prowadzenia pojazdu jest nierealne w ciągu 30 godzin. Prowadzi do do tego, że część osób decyduje się na dodatkowe (DROGIE) jazdy doszkalające, a wiele osób próbuje uczyć się prowadzić ze znajomymi (np. na terenach wiejskich albo w nocy). Czemu nie można wprowadzić przepisów, które umożliwiałyby prowadzenia pojazdu z osobą o odpowiednim doświadczeniu (można przykładowo jako kryterium przyjąć 10-letni okres posiadania prawa jazdy) po zakończonym kursie, a przed egzaminem ? Rozwiązanie takie funkcjonuje od lat w USA i Wielkiej Brytanii bez żadnych problemów i co ważne - bez zwiększenia wypadkowości, a pozwala zaoszczędzić wielu osobom pieniądze i udoskonalić swoje umiejętności prowadzenia pojazdu. Myślę, że właściwe byłoby także wprowadzenie w takim przypadku obowiązkowego oznakowania pojazdu, który jest pojazdem prywatnym i pod kątem doświadczonego kierowcy uczy się prowadzić. Drugą ważną kwestią jest egzaminowanie. W moim mieście (Kraków) osobą podchodząca do egzaminu na kategorię B zdaje egzamin przeciętnie za CZWARTYM razem. Mimo ustawowych zapisów mówiących, że Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego ma wyznaczyć termin egzaminu nieprzekraczający miesiąca nie ma szans dostać terminu szybszego niż dwa i pół miesiąca. Ośrodki tłumaczą się tym, że mają zbyt mało aut i egzaminatorów, lecz jest to nieprawdziwe tłumaczenie i geneza wyżej wymienionego zjawiska jest kompletnie inna - chodzi o pieniądze. WORD-y są według mojej wiedzy tzw. samofinansującymi się jednostkami budżetowymi, czyli same zarabiają na siebie opłatami z egzaminów, co bezpośrednio przekłada się na pensje egzaminatorów. Moim zdaniem jedynym sensownym rozwiązaniem jest po pierwsze zlikwidowanie samofinansowania WORD-ów (i zastąpienie tego finansowaniem z kasy samorządów lub urzędów miast; opłaty za egzaminy powinny być kierowane do organów finansujących działanie). Po drugie - należy stworzyć sprawny system kontroli pracy ośrodków i egzaminatorów. Należy także umożliwić złożenie odwołania od decyzji egzaminatora - w chwili obecnej jest to praktycznie niemożliwe. Problem egzaminów na prawo jazdy jest poważniejszy niż się wydaję - bez podjęcia stosownych działań będzie dochodzić do coraz częstszej korupcji i coraz dłuższych terminów egzaminów, a także dalszego samowolnego działania egzaminatorów, którzy łamią wszelkie normy przyzwoitości.
adikow
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 29 grudnia 2008, 00:19

Postprzez adikow » poniedziałek 29 grudnia 2008, 00:52

Ciekawostka
Jak wygląda egzamin w USA, w kraju gdzie samochód jest podstawowym elementem życia a prawo jazdy posiada 98% społeczeństwa.

Stany Zjednoczone to kraj, gdzie wszystko jest proste - począwszy od
kariery od pucybuta do milionera, na zrobieniu prawa jazdy skończywszy. Za
punkt honoru postawiono tam sobie zminimalizowanie biurokracji i ułatwienie
życia obywatelowi. I rzeczywiście, tak to wygląda w praktyce.
Aby zachęcić do głębszego zainteresowania tematem, wspomnijmy tutaj o koszcie
jaki musimy ponieść by drogocenny plastik zwany Drive Licence (prawo jazdy)
znalazł się w naszej dłoni. W zależności od stanu jest to około dwudziestu
dolarów za egzamin i wydanie dokumentu.
Wydawaniem prawa jazdy w Stanach Zjednoczonych zajmuje się instytucja DMV
(Department of Motor Vehicles). Ze strony internetowej www.dmv.org można
ściągnąć formularze, broszurę z wiedzą obowiązującą podczas części
teoretycznej egzaminu, uzyskać informacje na temat rejestracji i ubezpieczenia
samochodu, a także zarejestrować się jako potencjalny dawca organów. Jednym
słowem - wszystkie niezbędne informacje w jednym miejscu.
A jak wygląda sam egzamin? Podstawowa różnica jest taka, że aby przystąpić do
egzaminu, nie musimy uczęszczać ani na kurs teoretyczny, ani zaliczać
wymaganych godzin jazdy z instruktorem. Oczywiście, możemy to zrobić, gdy
czujemy taką potrzebę, zwłaszcza gdy planujemy zdawać egzamin w dużym mieście.
Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że jazda po Nowym Jorku czy San Francisco
może być co najmniej skomplikowana. W praktyce jednak wiele osób wyjeżdża po
prawo jazdy na prowincję, gdzie ruch jest mniejszy, a egzaminatorzy - jak
wieść gminna niesie - bardziej przychylni i zrelaksowani.
Na żadną z części egzaminu nie trzeba się wcześniej umawiać, należy jednak
liczyć się z tym, że możemy natknąć się na kolejkę oczekujących. W żadnym
jednak razie nie osiągnie ona rozmiaru kolejek znanych nam z punktów
egzaminacyjnych czy wydziałów komunikacji w polskich urzędach.
Gdy już jesteśmy gotowi do egzaminu, z głową pełną przepisów i zasad ruchu
drogowego udajemy się do oddziału DMV. W jednym i tym samym budynku składamy
formularze, przechodzimy badanie wzroku (podczas badania odpytywani jesteśmy z
wyświetlanych znaków drogowych), robione jest nam zdjęcie do dokumentu i
przystępujemy do testu pisemnego. Jakaż to oszczędność czasu i energii
petenta! Ponadto w niektórych stanach możliwe jest zdawanie części
teoretycznej w polskiej wersji językowej.
Po zaliczeniu teorii czeka nas część praktyczna i tylko od nas zależy, czy
chcemy przystąpić do niej tego samego dnia, czy też w innym terminie. I tutaj
czeka nas kolejne zaskoczenie: egzamin zdajemy prowadząc własny lub pożyczony
samochód. W Polsce sama jazda samochodem, w którym siedzi się po raz pierwszy
i zupełnie się go nie czuje, jest bardzo stresująca. Tu wsiadamy do auta,
które znamy i którym już jeździliśmy, do auta, którego dźwięk silnika znamy,
do auta, o którym wiemy, jak się zachowa, jak chodzi pedał gazu i hamulca.
Jednym słowem czujemy się "na swoim terenie". To duży komfort. -wiadomie nie
wspominam o pedale sprzęgła, bo jak wiadomo w USA królują automaty i dobrym
pomysłem jest egzamin właśnie w takim aucie. Odpada nam wówczas całe to
zamieszanie ze skrzynią biegów, które dla doświadczonego kierowcy staje się z
czasem zupełnie naturalne, jednak w pierwszych kontaktach z samochodem to
prawdziwe wyzwanie. Młody kierowca nie musi powtarzać w myślach mantry
"sprzęgło, jedynka, sprzęgło dwójka", tylko może skupić się na jeździe i na
poleceniach egzaminatora. A po egzaminie oczywiście możemy przesiąść się do
auta z manualną skrzynią biegów.
Podczas egzaminu nie da się nie zauważyć różnicy w podejściu personelu - ci
ludzie wiedzą, że są tam po to, by nam pomóc. Egzaminator wita nas z reguły
uśmiechnięty i prowadząc miłą pogawędkę o pogodzie i naszym egzotycznym
akcencie wsiada z nami do samochodu. Do, co ważne, naszego samochodu - bez
kamer, nalepek "Uwaga! Egzamin", bez atmosfery rodem z wielkiej inkwizycji. W
trakcie sprawdzianu praktycznego czeka nas jazda po parkingu, a następnie
włączenie się do ruchu i przejazd po okolicy. Nie ma mowy o żadnych
zatoczkach, a parkowanie tyłem to już szczyt wyrafinowania. Możemy także
zostać poproszeni o włączenie świateł awaryjnych, wycieraczek, podniesienie
maski i wskazanie, gdzie należy dolać płynu do chłodnicy, a gdzie sprawdzić
poziom oleju.
Gdy egzaminator nie jest pewien naszych umiejętności, może stwierdzić, że
konieczny będzie jeszcze jeden egzamin. Do tego czasu otrzymujemy tymczasowe
prawo jazdy uprawniające do jazdy samochodem w towarzystwie osoby posiadającej
prawo jazdy normalne. Osoba ta musi siedzieć na przednim siedzeniu i najlepiej
żeby była doświadczonym kierowcą, który będzie w stanie udzielać nam rad i
instrukcji. O wydanie dokumentu tymczasowego możemy także wnioskować sami po
zaliczonej części teoretycznej.
Po pomyślnym przejściu całego egzaminu dokument jest nam wydawany od ręki bądź
przesyłany do domu w ciągu tygodnia. Prawo jazdy wydawane jest na dziesięć
lat. Po tym okresie należy pojawić się na powtórne badanie wzroku, znajomości
znaków drogowych oraz test teoretyczny. Taka powtórka z przepisów i kontrola
wzroku z pewnością poprawia bezpieczeństwo na drogach.
Po powrocie do kraju wystarczy przetłumaczyć dokument u tłumacza przysięgłego
oraz zdać egzamin teoretyczny. Uzyskujemy polskie prawo jazdy - zazwyczaj
wyższej kategorii, np. C1. Wynika to z faktu, że amerykańskie prawo jazdy
uzyskane podczas egzaminu zwykłym samochodem osobowym uprawnia nas do
prowadzenia większych pojazdów, z małymi autobusami i lawetami włącznie.
Ktoś może powiedzieć, że skoro w USA łatwiej jest dostać prawo jazdy, to
kierowcy mają mniejsze kwalifikacje i wzrasta zagrożenie na drogach. Śpieszę
donieść, że nie potwierdzają tego żadne statystyki ani badania.
A skoro uzyskanie prawa jazdy za granicą jest łatwiejsze i dużo tańsze niż w
Polsce, to czy możliwy jest scenariusz, że popularne staną się wyjazdy w tym
celu, na przykład właśnie do USA?

Cytat z Gazety.pl
Ostatnio zmieniony poniedziałek 29 grudnia 2008, 02:49 przez adikow, łącznie zmieniany 1 raz
adikow
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 29 grudnia 2008, 00:19

Postprzez Neurot » poniedziałek 29 grudnia 2008, 01:24

Sorry mieszasz USA w ten problem...

Troszeczkę wiem jak wygląda w USA sprawa zdobycia prawka..
Ujmę to tylko krótką (prawdziwą) historią...

Para nastolatków chciała ukraść auto... Otworzyli je..wsiedli... i tu narodził się ból.. auto miało manualna skrzynię biegów... do przyjazdu policji udało im się jedynie włączyć radio...
Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Postprzez d » poniedziałek 29 grudnia 2008, 01:29

adikow napisał(a):Nie ma mowy o żadnych zatoczkach, a parkowanie tyłem to już szczyt wyrafinowania.


Z obserwacji na parkingach wynika, że chyba 90% kobiet swoje PJ zdało w takim razie w USA...

Neurot: dobre. :mrgreen:
Avatar użytkownika
d
 
Posty: 288
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:20
Lokalizacja: WD*****

Postprzez Mattthew » poniedziałek 29 grudnia 2008, 01:35

Neurot ale mowa nie była o umiejętności posługiwania się przez Amerykanów manualną skrzynią biegów, tylko o czymś innym - poczytaj, a się dowiesz.
Mattthew
 
Posty: 44
Dołączył(a): poniedziałek 10 listopada 2008, 17:10

Postprzez Neurot » poniedziałek 29 grudnia 2008, 01:45

Mattthew napisał(a):Neurot ale mowa nie była o umiejętności posługiwania się przez Amerykanów manualną skrzynią biegów, tylko o czymś innym - poczytaj, a się dowiesz.


Sorry:

Ciekawostka
Jak wygląda egzamin w USA, w kraju gdzie samochód jest podstawowym elementem życia a prawo jazdy posiada 98% społeczeństwa.

To mi starczyło.
Nie bronię tego co się dzieje w Polsce, bo też uważam to za swego rodzaju komedię. Ale na Allaha nie mieszaj tego ze "stylem USA". Tam naprawdę prawko zdobywają barany, które jak się ich przesadzi z automata do manuala to wydaja strachliwe pobekiwania...
Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Postprzez adikow » poniedziałek 29 grudnia 2008, 02:37

Nie mów że w całych stanach (większych jak europa) są same barany. Obrażasz miliony polaków tam mieszkających.
Jest dużo aut na manualną skrzynie. Tak się akurat składa że byłem i jeździłem tam parę lat. Mazdy, audi, VW, a nawet chevrolety i cadilaci zwłaszcza sportowe są tylko manuale.
I nie zapominaj że w stanach jest największe skupisko emigrantów którzy doskonale znają auta z manualną skrzynią. Mówienie ogólnikowo jest prostackie, a najśmieszniejsze jest to że zdają na automacie i mogą jeździć ręczną skrzynią bez problemów.
adikow
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 29 grudnia 2008, 00:19

Postprzez jarmal » poniedziałek 29 grudnia 2008, 12:36

Apel trochę w formie biadolenia, z którego nic nie wyniknie ale z kilkoma argumantami się zgadzam. Umożliwienie jazdy kursantom z osobami nie będącymi instruktorami np. po wyjeżdzeniu 30 godzin i przy specjalnym oznakowaniu samochodu powinno być dopuszczalne. Co do samego egzaminu wydaje mi się, że jego zakres jest wystaczający a nawet bym go poszerzył. Restrykcyjność ocen wykonwanych czynności także wydaje się być na właściwym poziomie. To co bym wprowadził to obowiązek rejestrowania dzwięku i obrazu egzaminatora. W ośrodkach gdzie tego nie ma zdażają się personalne wycieczki na temat egzaminowanych co jest niedopuszczalne. Główny problem ze zdawalnością a co za sobą pociąga długimi terminami jest moim zdaniem nie w ośrodkach egzaminowania a w ośrodkach szkolenia. Różnice w zdawalości między szkołami najlepszymi a najgorszymi szkołami to 70% a 10%. przy średniej 30%. Dla mnie to dowód, że wystaczy dobrze uczyć, a jesli nie wystarczy to przynajmniej znacząco to pomoże. Panaceum jest tutaj pełna jawność i pełne statystyki dostępne w ośrodkach i w internecie. Nie może być chorej konkurencji cenowej między ośrodkami. Jeśli ośrodek jest dobry to powinien kasować za kurs 3000 zl a jak słaby może i 900 zł ale klient musi wiedzieć co kupuje. Przy okazji - pojawiające się w związku z tym pomysły o ujednoliceniu cen za kursy w całej Polsce uważam za mega pomyłke, wyciągniętą żywcem z PRLu po którym będzie tylko gorzej.
Avatar użytkownika
jarmal
 
Posty: 163
Dołączył(a): piątek 01 sierpnia 2008, 09:25
Lokalizacja: Bochnia/Kraków

Postprzez qwer0 » poniedziałek 29 grudnia 2008, 14:13

Koniec wyzysku, chamstwa i paranoi !!!

Proszę o pisanie listów do Sejmu pod adresem


http://orka.sejm.gov.pl/ListydoS6.nsf/NPP?OpenForm

Zasypiemy ich listami, na pewno nie zostanie ta sprawa bez echa.

Proszę nie pisać wulgaryzmów bo nie o to tu chodzi.
Po prosu przedstawić swoje negatywne odczucia i doświadczenia związane z Egzaminem na Prawo Jazdy.

Akcja zostanie nagłośniona w mediach i wszędzie gdzie się da.

no prooosze Cie... Jak ludzie zacznal z takim czyms walic pod ten adres, to albo go zlikwiduja, albo na prawde Polakow bedzie sie uwazac za debili :P

A tak w ogole to o co chodzi?
Ja jezdzic umiem i swoj jedyny egzamin na prawko wspominam bardzo dobrze, wiec nie wiem o co chodzi?
Dlatego, ze wszyscy sie rzucili na prawko i malo kto umie to zaliczyc, to maja przez to zlagodzic procedure?
Nie wiem, luk czy wzniesienie wycofac, bo polowa spoleczenstwa nie potrafi tego zaliczyc?
Kto powiedzial, gdzie jest napisane, ze prawko jest dla wszystkich?
A skoro kto umie przez to przebrnac, czyli wykonalne to na pewno jest, tylko trzeba umiec jezdzic.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Duszek » poniedziałek 29 grudnia 2008, 16:04

Gdyby w Polsce egzaminy zaczely wygladac tak jak te w USA to szczerze mowiac.... balabym sie wyjsc na ulice :shock:

Moze i u nich sie to sprawdza, ale to w sumie nic dziwnego w kraju w ktorym osiedlowe uliczki sa szersze niz u nas autostrady :evil:

Pomysl tymczasowego prawa jazdy po "oblanym egzaminie" ("egzaminator nie jest pewien naszych umiejetnosci") tez mi sie tak srednio podoba...
Czasem doswiadczony instruktor ma biede przewidziec poczynania kursanta (ach, jak my uwielbiamy usypiac waszą czujnosc a potem TRACH -cos niespodziewanego :D ) a co dopiero osoba ktora nie zajmuje sie szkoleniem? I nie ma przystosowanego samochodu?
Ósma pasażerka mazdy.
Szczęśliwa posiadaczka kategorii B i C :D
C+E - w trakcie.
A i D - w planach :wink:
Avatar użytkownika
Duszek
 
Posty: 534
Dołączył(a): piątek 04 lipca 2008, 21:06
Lokalizacja: Bielsko-Biala

Postprzez kev » wtorek 30 grudnia 2008, 16:23

Tylko, że w USA pełnoletniość i możliwość zakupu alkoholu uzyskujesz w dniu ukończenia 21 lat więc tam jest raczej mniej pijanych kierowców, którzy powodują zagrożenie. Kolejna sprawa to kierowanie pod wpływem alkoholu a potem konsekwencje zaczynają się od 0.8 promila w górę czyli można sobie tam walnąć piwko lub wypić 2 lampki szampana i spoko możemy jechać. To jakoś działa na społeczeństwo chyba i mniej jest wypadków spowodowanych przez pijane osoby.

Co do szerokości dróg to faktycznie. U nas autostrady są szerokości ich dróżek osiedlowych jak nie węższe. Ludzie w USA nie narzekaja na niski poziom jazdy swoich rodaków a to dlatego, że wszyscy jezdzą jak patałachy i nie zauważają błędów np swojego sąsiada :D

Co kraj to obyczaj. Dzisiaj Skoda Octavia na czeskich numerach wymusiła na skrzyżowaniu pierwszeństwo i sam kierowca był jeszcze oburzony jak na niego zatrąbiłem. Co począć :)
Obrazek
24.11.2008 Teoria + Praktyka (MORD Kraków) za pierwszym razem :)
http://autormk.pl - Diagnostyka samochodowa
Avatar użytkownika
kev
 
Posty: 367
Dołączył(a): niedziela 14 września 2008, 11:52
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Peterek75 » środa 31 grudnia 2008, 16:55

Myślę, że Adikow posługując się przykładem USA ma bardziej na myśli fakt iż jak się chce to można pewne sprawy uprościć i podejść do nich po ludzku a nie to aby brać jako przykład do wdrożenia u nas w całej przedstawionej formie. Nie mniej jednak przyznaję rację, że powinno się w tym kraju zmienić sporo jeśli chodzi o egzamin prawa jazdy nie ważne jakiej kategorii. Głównie bym się przyczepił do zachowania samych egzaminatorów, którzy jak obserwuję wykonują swoją pracę kompletnie się do tego nie nadając.
Nie mówię tu o wszystkich tylko o pewnej grupie, którą śmiało z racji posiadanego wykształcenia i wiedzy mogę zaliczyć do osób niezrównoważonych emocjonalnie. Niestety nie wszyscy się nadają do wykonywania określonej pracy czy pełnienia określonego stanowiska i w omawianym przypadku nie weryfikuje się predyspozycji do wykonywania zawodu pod kątem psychologicznym. Weryfikuje się natomiast rzeczywistą wiedzę w zakresie przepisów ruchu drogowego oraz zasad przeprowadzania egzaminu jak i posiadane wykształcenie (jak gdzieś się mylę to proszę mnie poprawić) Cóż, niestety nie koniecznie i nie zawsze idzie to w parze z inteligencją czy kulturą osobistą. Wykształconym chamem też można być. Finalnie taki jeden z drugim stwarza podczas wykonywania swojej pracy zupełnie nie potrzebną dodatkową sytuację stresującą prócz samego faktu przystąpienia do egzaminu dla osoby zdającej i co najgorsze bezkarnie.
Prosty przykład, jeśli pracując za ladą w jakimś tam sklepie, mniejszym czy większym będę warczał i furczał na klienta bo w domu zupa była za słona albo pies sąsiada nalał mi na drzwi to dostane upomnienie od przełożonego a za którymś tam razem mnie zwyczajnie wywali z pracy. W przypadku wspomnianej grupy egzaminatorów natomiast już się to nie sprawdza. Ktoś może powiedzieć teraz, że to złe porównanie bo w przypadku sprzedawcy dba on swym zachowaniem i wizerunkiem o to by klient wrócił ponownie co zwiększa obroty sklepu/firmy a w przypadku egzaminów to taki czy następny "klient" wróci i tak bo chce mieć prawo jazdy a konkurencji nie ma. Wszystko fajnie ale nie zwalnia to nikogo od ogólnie przyjętych zasad odnoszenia się z szacunkiem i godnością do drugiego człowieka. Dlatego uważam, że takie przypadki powinno od razu zgłaszać się w formie skargi bezpośrednio u dyrekcji ośrodka egzaminowania. Prędzej czy później jaki to by dyrektor nie był, bardziej czy mniej przejmujący się zareaguje odpowiednio widząc na swoim biurku rosnącą ilość skarg. Egzaminator ma w swym obowiązku zweryfikować daną osobę pod kątem umiejętności poruszania się na drodze i znajomości przepisów a nie wyładowywać swoje sfrustrowane ego na obcych mu osobach.
Zwyczajnie przestańcie się bać jeśli rzeczywiście podczas egzaminu doświadczycie chamstwa czy innej formy poniżającej godność osobistą i pukajcie do drzwi dyrekcji ośrodków. Zanim za to wezmą się nasi parlamentarzyści to wiele wody we wszystkich rzekach upłynie, szybciej jeśli już zdziała się coś na gruncie lokalnym.

Pozdrawiam wszystkich zdających, tych co już zdali jak i tych co tą zdawalność weryfikują życząc wszystkiego dobrego w nowym 2009 roku ;)
Peterek75
 
Posty: 12
Dołączył(a): czwartek 18 grudnia 2008, 16:36

Postprzez adikow » poniedziałek 12 stycznia 2009, 01:33

nie piszcie bajek typu bo w USA mają szersze drogi, mniej dziur itd
Stek Bzdur byłem widziałem, powiem tylko że to co widzicie na filmach to tylko bajka, w centrum NY na bocznych drogach jest ciasno jak u nas. Jakość dróg nie jest idealna, są drogi z dziurami jak u nas.
Nie chodzi o szerokość drogi tylko zachowanie na drodze, przestrzeganie przepisów itp To nie chodzi o to że oni nie umieją, czy są gorsi czy mają lepsze drogi, tylko przestrzegają przepisów, a my niestety nie !!!

Czy wyobrażacie sobie jazdę 110 na trzy pasmówce !
sportowym autem z 300KM pod maską ? Na pewno nie, a w stanach to normalka, 90% ludzi nie łamie przepisów. Te 10 to przeważnie emigranci.

Przez trzy lata nikt mnie nie wyprzedził w mieście na ciągłej, nie zatrąbił jak nie dałem migacza w lewo, nie migają jak jedzie się trzypasmówką za wolno lewym pasem. Można by podawać wiele przykładów anomalii w które i tak nikt z was nie uwierzy, a większość pomyśli; co za wariat ale taka jest prawda.

Jeśli chodzi o szybką jazdę to Polska jest rajem !

Czy widzieliście żeby ktoś przestrzegał w PL 50 po mieście, czy 90 po za? czy 130 na autostradzie ? My Polacy łamiemy przepisy nagminnie, (ja też) i wynika to raczej z tego że jak inni mogą to czemu ja mam się wlec moim audi czy toyotą, nie.

Mam prawko od 15 lat, w tym 3 lata po USA, widzę różnicę i mogę powiedzieć coś na ten temat.

Nam się wydaje że szybka jazda jest bezpieczna bo panujemy nad autem, gu... prawda. Przeżyłem 4 wypadki, niema auta które powyżej 100km jest bezpieczne, nie pomogą poduszki itd.
To działa do 60km/g w testach.
Czemu na drogach ginie tyle ludzi ???

Nikt w 30 godz jest w stanie nauczyć się jeździć i wiedzieć jak się zachować np w zimę czy na mokrej drodze.
Jeżdżę po miastach jako przedstawiciel handlowy, 500km tygodniowo. Jak widzę co się dzieje to aż strach.

Moja żona akurat zdaje egzamin powiem tylko że 15 lat tamu zdała by z palcem w ... teraz to jest sztuka a i tak jak dostanie prawko to będzie się bała.

Moim zdaniem najlepsze co by było to wprowadzić po 30 godzinach w ośrodku, tymczasowe prawo jazdy na okres 3 miesięcy do jazdy z osobą która posiada czynne prawko min. 2 lata
Dopiero po takim okresie iść swoim autem zdawać Egzamin !!!

adikow
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 29 grudnia 2008, 00:19

Postprzez d » poniedziałek 12 stycznia 2009, 03:31

Moim zdaniem najlepsze co by było to wprowadzić po 30 godzinach w ośrodku, tymczasowe prawo jazdy na okres 3 miesięcy do jazdy z osobą która posiada czynne prawko min. 2 lata


Jak wyobrażasz sobie weryfikację "czynności" prawa jazdy? Co z ludźmi którzy nie mają rodziny/znajomych z PJ?
Avatar użytkownika
d
 
Posty: 288
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:20
Lokalizacja: WD*****


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 21 gości