Witam. Ja mam pytanko o łuk we Wrocławskim WORDZIE.
Mój instruktor nauczył mnie robić łuk tyłem, praktycznie bez patrzenia,
cała filozofia opierała się na wykonaniu jednego obrotu kierownicą
w prawo, po minięciu drugiego słupka po prawej za kopertą i na odkręceniu
w odpowiednim czasie, po ustawieniu się na prostej. Dziś byłem się zapisać
na egzamin (termin 29.04), przy okazji popatrzyłem jak tam ludzie sobie radzą,
no i zdaje mi się że ten WORDowski łuk, ma trochę dłuższy promień skrętu.
I tu moje pytanko do tych z plastikiem w ręku - jak to u was sprawa wyglądała
z tym nieszczęsnym łukiem? Pozdrawiam.