Problem ze spuszczeniem ręcznego na wzniesieniu- krótka pom.

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Problem ze spuszczeniem ręcznego na wzniesieniu- krótka pom.

Postprzez esteban » wtorek 29 stycznia 2008, 12:54

Na forum spotkałem sie z wieloma pytaniami jak to zrobić oraz z tym że są problemy z zaciągnięciem ręcznego lub z jego spuszczeniem. Najczęściej ten problem występował, jak zauważyłem, u kobiet.

Oto jak najprościej tego dokonać bez użycia w zasadzie żadnej siły.

Kiedy podjeżdżamy do wzniesienia gdzie mamy sie zatrzymać, wciskamy pedał hamulca, następnie sprzęgło, i stajemy. Następnie wrzucamy pierwszy bieg i przystępujemy do zaciągnięcia ręcznego:
Chwytamy za drążek hamulca i wciskamy guziczek. Następnie zaciągamy hamulec- NIE puszczając guziczka. Wszystko idzie nam jak po maśle i nie ma mowy o zaciąganiu dwoma rękami.
Następnie puszczamy pedał hamulca, prawa ręka stale trzyma drążek hamulca ręcznego z wciśniętym guziczkiem.
Kiedy możemy przystąpić do ruszania dodajemy gazu i puszczamy lekko sprzęgło (bieg mamy wbity na początku, o czym pisałem), kiedy auto się dźwignie puszczamy bez jakichkolwiek problemów hamulec ręczny i ruszamy :D

Faktem jest że podczas takiego ruszania stale nasza ręka spoczywa na drążku hamulca ręcznego z wciśniętym guzikiem, jednak eliminuje problemy z zaciągnięciem czy tym bardziej całe zamieszanie z opuszczeniem zbyt mocno zaciągniętego hamulca (nie ma mowy o używaniu obu rąk).

Tak wykonywałem manewr na egzaminie i podczas jazdy po mieście- egzamin pozytywny, stoczenie auta- 0 cm, ruszanie płynne i bezproblemowe.

Powodzenia na egzaminach :D
esteban
 
Posty: 20
Dołączył(a): czwartek 24 stycznia 2008, 17:10

Postprzez pigula » wtorek 29 stycznia 2008, 13:30

Esteban, pomysł dobry. Postaram się wypróbować ;)
U mnie, instruktor mówił żeby ręczny zaciągać tak, żeby było słychać. Bo czasem się może egzaminator czepnąć. z drugiej strony, po co mamy ten guziczek... żeby było łatwiej. :D
Obrazek

czerwona 5-drzwiowa Micra`97 :D
pigula
 
Posty: 88
Dołączył(a): poniedziałek 15 października 2007, 17:55
Lokalizacja: Piaseczno/Warszawa

Postprzez dmisiu » wtorek 29 stycznia 2008, 14:05

pomysł jak najbardziej dobry, sam tak robiłem na jazdach i zawsze wychodziło, egz prakt mam 15lutego i napewno skorzystam z tego :-)wiec poprostu spokojnei podchodzcie do tego, bez nerwów a wszystko sie uda.
dmisiu
 
Posty: 11
Dołączył(a): środa 23 stycznia 2008, 14:00

Postprzez FloXaL » wtorek 29 stycznia 2008, 15:44

Miałem podobny problem na samym początku, lecz siły trochę mam :D U mnie chodziło z tym o to, że źle podchodziłem do tego technicznie. Jak chcemy opuścić hamulec ręczny, to wciskamy ten guzik i najpierw podnosimy go do góry podczas wciśniętego guziczka, a następnie na dół :) zależy to pewnie akurat od auta,ale wszyscy co mają z tym problemy -spróbujce :)
FloXaL
 
Posty: 23
Dołączył(a): poniedziałek 28 stycznia 2008, 11:36

Postprzez merfolk007 » wtorek 29 stycznia 2008, 16:02

Fakt, jak ktoś ma za dużo siły może bardzo mocno zaciągnąć ręczny (później można mieć problem z opuszczeniem dźwigni), ja miałem z tym problem na początku bo bardzo mocno szarpałem drążek na samą górę a to wystarczy lekko, płynnie i spokojnie :D
Pierwszy egzamin 24.01 - teoria (+), plac (+), miasto (-) 34 minuta baba na przejściu i nieustąpienie pierwszeństwa - żal :P
18.03 - drugi egzamin.
Avatar użytkownika
merfolk007
 
Posty: 9
Dołączył(a): poniedziałek 28 stycznia 2008, 21:45
Lokalizacja: Zgorzelec

Postprzez disaster » środa 30 stycznia 2008, 16:23

Polecam trzymać jeszcze lewą rękę prawe ucho i oczywiście na wszelki wypadek prawą nogę na hamulcu....

Prawda jest taka, że jeśli tylko nie uczymy się jazdy na skodzie 100 to siła potrzebna do podciągnięcia hamulca ręcznego jest znacznie mniejsza niż siła potrzeba do podniesienia siaty z ziemniakami....

Poza tym jak kiedyś zdarzy się sytuacja, że trzeba będzie zatrzymać się tak na skrzyżowaniu, to co? Też tak robić?
Cała zabawa w prawo jazdy polega na tym, żeby oprócz nauczenia się jak zdać egzamin nauczyć się jeszcze czegoś konkretnego.

Dojeżdżamy więc do skrzyżowania widzimy czerwone i hamujemy. Nie wciskamy sprzęgła 200 metrów przed linią zatrzymania. Dopiero w końcowej fazie hamowania wciskamy sprzęgło, zatrzymujemy się, wrzucamy na luz i zaciągamy ręczny.
Wtedy mamy wolne ręce, nie nadwyrężamy nóg i spokojnie czekamy sobie na zmianę światełek.

Nawyk stania na 1 z wciśniętym sprzęgłem kiedyś się po prostu musi źle skończyć.
a) linka sprzęgła dochodzi do wniosku, że jej czas minął = parkujemy w bagażniku gościa przed nami.

b) komuś za nami linka sprzęgła doszła do wnioski, że jej czas minął i ta osoba zaparkowała nam w bagażniku = noga spada nam ze sprzęgła i parkujemy w bagażniku gościa przed nami.

c) stoimy w korku - po 10 minutach mamy zdrętwiałą nogę.

itd...
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Postprzez DEXiu » środa 30 stycznia 2008, 16:50

Floxal ==> Akurat nieco odwrotnie - najpierw lekko podnosimy, a dopiero potem wciskamy "guziczek" :wink: Powód jest prosty - jeśli ktoś kiedyś widział mechanizm zębatkowo-zapadkowy (a jak nie to polecam Wikipedię) to wie, że nie odblokuje zapadki dopóki zębatka nie przekręci się jeszcze troszkę - niemal identycznie działa mechanizm w dźwigni hamulca awaryjnego :) Problem z wciśnięciem guziczka nie bierze się ze zbyt silnego zaciągnięcia hamulca, tylko z niepodniesienia go przed wciśnięciem (inna rzecz, że im mocniej zaciągnięty, tym trudniej go podnieść :wink: )
A sam pomysł przedstawiony na początku wątku uważam za niezbyt rozsądny - jeśli ktoś nie ma siły, aby zaciągnąć hamulec wystarczająco dla zapobieżenia staczaniu się samochodu, to tym bardziej nie będzie miał siły aby taki hamulec "z wciśniętym guziczkiem" podnieść do tego samego poziomu i UTRZYMAĆ przez jakiś czas. Natomiast jeśli ktoś ma siłę aby zaciągnąć, to i wystarczy sił aby opuścić.
DEXiu
 
Posty: 1093
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2007, 17:17
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez martix » środa 30 stycznia 2008, 19:40

Dobry pomysł. Lecz nie zawsze się sprawdzi. Mnie na egzaminie koleś kazał podjechać pod górkę. Chciałem zrobić "normalnie" lecz on kazał wrzucić na luz i puścić zaciągnięty hamulec (nie trzymać guzika). Osobiście zawsze trzymałem hamulec z wciśniętym przyciskiem :)
Kierowca:
kat. B od 11.12.07r.
kat. A od 21.05.08r.
martix
 
Posty: 67
Dołączył(a): niedziela 29 kwietnia 2007, 18:51
Lokalizacja: Łódź

Postprzez FloXaL » środa 30 stycznia 2008, 23:29

DEXiu napisał(a):Floxal ==> Akurat nieco odwrotnie - najpierw lekko podnosimy, a dopiero potem wciskamy "guziczek" :wink:
Może i tak :P Już nie zwracam na to uwagi xD
FloXaL
 
Posty: 23
Dołączył(a): poniedziałek 28 stycznia 2008, 11:36

Postprzez pan » czwartek 31 stycznia 2008, 00:34

Hahaha niewiem jak mozna nie umiec zaciągnąć ręcznego i go spuscic :roll: . Po to masz te 30h na kursie zeby sie miedzy innymi tego nauczyć. A najlepsi są ludzie którzy tłumaczą sie tym, że nie mają siły spuścić ręcznego na egzaminie (hahaha jak ja bym zobaczył, że ktoś na tym oblewa egzamin na moich oczach to bym nie wyrobił ze śmiechu )... w takim razie na czym wy zdajecie na żukach?
pan
 
Posty: 20
Dołączył(a): wtorek 08 stycznia 2008, 23:25

Postprzez Senty » sobota 09 lutego 2008, 00:54

nie no prawda jest taka ze jak sie do konca zaciagnie hamulec to faktycznie trzeba duzo sily zeby go spościć. Ja zawsze zaciagałem tak do polowy , wciskalem najpierw guzik i dopiero potem gaz , wsumie podobnie ale inaczej xD
Senty
 
Posty: 70
Dołączył(a): sobota 06 października 2007, 14:44
Lokalizacja: KRK

Postprzez barbra » sobota 09 lutego 2008, 08:50

(hahaha jak ja bym zobaczył, że ktoś na tym oblewa egzamin na moich oczach to bym nie wyrobił ze śmiechu )...

co ty nie powiesz?????też mnie kolega z "kolejki" w sprawach placu uswiadamiał,bo nie wierzył jak z niego można nie wyjechać,a sam zapomniał,że auto zostawia się na ręcznym i zapomniał ,że należy go spuścić przed ruszeniem,,,,,na łuku tylko "wystartował",a już usłyszał-"ma pan pierwszy błąd"...no mi jakoś do śmiechu nie było...... :hmm:
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez cman » sobota 09 lutego 2008, 09:20

Możecie mi wytłumaczyć o co chodzi z tym pojęciem: zaciągnąć ręczny do końca? Kiedy jest ten koniec? Kiedy samochód już się nie stoczy, czy kiedy zabraknie nam siły do dalszego zaciągania, czy kiedy zerwiemy stalową linkę?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez barbra » sobota 09 lutego 2008, 09:56

Jakoś szczególnie nad ta tezą nie pracowałam,po prostu zaciągam ręczny ,do momentu kiedy czuję opór i sprawdzam,czy kontrolka się pali...co jest dla mnie znakiem,że jest zaciagnięty.
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez DEXiu » sobota 09 lutego 2008, 15:41

barbra napisał(a):Jakoś szczególnie nad ta tezą nie pracowałam,po prostu zaciągam ręczny ,do momentu kiedy czuję opór i sprawdzam,czy kontrolka się pali...co jest dla mnie znakiem,że jest zaciagnięty.

Z wielu relacji na forum wynika, że kontrolka może się świecić już przy minimalnym podniesieniu hamulca :wink: A dla samochodu ani kierowcy nie będzie to w żaden sposób odczuwalne. Natomiast IMHO hamulec zawsze stawia opór przy zaciąganiu - tylko im bardziej go zaciągniemy, tym ten opór większy, więc kwestia zaciągnięcia "do końca" to raczej kwestia tego, ile kto ma siły :P
DEXiu
 
Posty: 1093
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2007, 17:17
Lokalizacja: Jaworzno

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości
cron