Relacje po egzaminie - oblane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Robcio1984 » piątek 11 sierpnia 2006, 14:11

11 Sierpień godz. 12 WORD Zielona Góra

Teoria 0 bledow
Przygotowania +
Luk = Oblalem na zakichanym łuku !!!!!!! bo jak jechalem na wstecznym to zbyt daleko od tyczek sie zatrzymywalem. Mialem dwie probu i nic. Oblany

Wiec poprosilem go i powiedzialem ze chce sie sprobowac na miescie wiec oblal mnie na skrzyzowaniu rownozednym :(((

Nic mowi sie trudno i sprobujemy jeszcze raz. Pozdro
Robcio1984
 
Posty: 12
Dołączył(a): piątek 07 kwietnia 2006, 17:07

Postprzez wiertniczka » piątek 11 sierpnia 2006, 16:06

Krakow, Koszykarska
Egzamin laczony, teoria o 16:30. Zdana. Po tym chyba ktos zapomnial o naszej grupie, zadnego spotkanie organizacyjnego i czekalismy okolo 3 godz na praktyke. Nareszcie zaczeli wywolywac. Pogoda zrobila sie do bani, niemilosiernie lalo. Jak mnie poproszono, bylo juz praktycznie ciemno, juz po godzinie 20. Plac spoko, luk i gorka bez problemow. Jedziemy na miasto. Deszcz lal coraz mocniej, ledwo widac cokolwiek, najmniej juz pasy wymalowane na drodze. Ale spoko, pokonalam ronda, przelaczki, zawracanie na 2-pasmowej, zawracanie na trzy. Az trafilam na jakas smieszna krotka uliczke gdzies miedzy kamienicami(tak bylam zdenerwowana ze nawet nie mam pojecia gdzie to bylo). Parkowanie rownolegle...wjechalam tylnym kolem na chodnik. Daje noge na hamulec a tu nic - gosc juz zahamowal. Oblal mnie za to ze musial "interweniowac". Wyszlismy z auta i mi pokazuje ze oblane bo sie znalazlam na chodniku, mowie mu ze mnie wzial w miejsce slabo oswietlone i nic nie widac(uliczka miala okolo 100m, przy czym swiecila tylko jedna latarnia na poczatku i druga na koncu - jakby to w krakowie bylo malo dobrze oswietlonych miejsc) - a on mi "nie moja wina ze byl poslizg w egzaminie i musi pani jezdzic po ciemku". No i zonk. Jak wracalismy to mi tlumaczyl ze jakby nie to to bym zdala, bylo "mozliwie". No ale na co mi takie pocieszenie.
Dodam ze moj egzamin na miescie trwal okolo 30 min.
Pozdrowienia dla wszystkich zdajacych!!
04.08.2006 ->>podejscie 1. :(
19.08.2006 ->>podejscie 2. :-D zdane!!!

(2006-08-25) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.
(2006-08-30) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.

:-D
wiertniczka
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 11 sierpnia 2006, 15:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Michał_Lublin » poniedziałek 14 sierpnia 2006, 01:12

Oj tak kolego Lukasrz- WORD Lublin na Hutniczej jest okropny :evil: Stare, dogadane towarzycho :evil:
Niektórzy egzaminatorzy próbują zagiąć na rzeczach spoza regulaminu. Według niego osoba egzaminowana musi pokazać pod maską płyn hamulcowy, chłodzący, poziom oleju w silniku i płyn do spryskiwaczy. Tak jest w regulaminie- TYLKO te 4 płyny :!: Zdawałem na Chevrolecie Aveo i facet mówił mi że za mało pokazałem i groził przerwaniem egzaminu.
Zestresowałem się na maxa, ale wykombinowałem mu, że chodzi o płyn wspomagający układ kierowniczy i przyjął. Jednak egzaminu nie zdałem na mieście. Sprawdziłem jednak, że faktycznie o ten ostatni płyn nie miał prawa mnie zapytać. Jak teraz nie zdam, to jadę do Chełma :evil: Dość tych przekrętów.
Michał_Lublin
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 13 lipca 2006, 16:56

Postprzez magia » sobota 19 sierpnia 2006, 18:36

WORD ŁÓDŹ
przede wszystkim witam po raz pierwszy na forum i od razu przyznaję się do ogromnje porażki, oblałam dzisiaj po raz drugi na czymś tak banalnym, ze poproostu mi wstyd, auto mi zgasło na górce i pan egzaminator mi podziękował. Byłam tak zestresowana, że trzęsły mi się nogi-nie do opanowania. Wyjechałam na miasto ze swiadomością, ze to już i tak po egzaminie i szło mi super, egzaminator powiedział, ze gdyby nie ta górka to na mieście było super. Cholerne nerwy...
magia
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 19 sierpnia 2006, 18:32

Pierwsze podjeście - nie zdałam

Postprzez Marika79 » poniedziałek 21 sierpnia 2006, 09:52

WORD Rzeszów

Zdawałam 18 lipca, od 8.30 - testy, zdałam bezbłędnie.

Około 10.00 przychodzi egzaminator i wyczytuje moje nazwisko..brrr Przede mną jeszcze jest jakiś chłopak, ale nie czekam długo, on zaraz wraca na plac na fotelu pasażera. znaczy się, że nie zdał :cry: Teraz moja kolej. Wsiadam do Fiata Punto - mam miłego i bardzo sypatycznego egzaminatora (chociaż tyle) :lol:
Podnoszę maskę, wskazuję co i gdzie, później światła, proszę łaskawie egzaminatora o naciśnięcie pedału hamulca :roll:
Następnie on rusza i ustawia mi samochodzik na łuku, po czym każe przygotować go do jazdy :wink:
Ustawiam fotel, oparcie, zagłówek, lustereczka, sprawdzam zamkniecie drzwi i zapinam pasy. Ruszam do przodu i znów do tyłu i nagle... PROSZĘ WYSIĄŚĆ!.. Okazało się, że zatrzymałam sie za daleko od słupka i musiałam powtórzyć cały manewr. Ale za drugim razem już było ok.
Ruszam na podbój wzniesienia i... trach .. zgasło mi autko :x
2- gie podejście już w porządku.
Nastapiła jazda po mieście: włączanie się do ruchu, zawracanie, pokonywanie skrzyzowań i.. znienawidzone przeze mnie parkowanie równoległe :x (zaliczone za drugim podejściem).. uffff
Jadę wąską uliczką, teraz zawracanie, wykorzystałam wjazd i w porządku.
Minęło już niemal 40 minut, zblizam się do WORD-u :lol: Musze jeszcze pokonać ostatnie skrzyzowanie, skręcić w prawo. Widzę - jest czerwone swiatło, ale jest też zielona strzałka warunkowa. Egzaminator pokazuje mi 2 palce (znaczy się, że zostały mi ostatnie 2 minutki). Byłam tak szczęśliwa, ale i rozproszona, że nie zatrzymałam się przed skrzyzowaniem, a jedynie przyhamowałam i upewniłam się, ze nie utrudnie ruchu i trach... oblałam.
Oczywiście wróciłam za kierownicą na plac WORD-owski, ale z kiepską miną :cry:

To był mój egzamin. Podeszłam do niego na luzie. Przynajmniej wiem co i jak wygląda i na co muszę uważać. Egzaminator mnie pochwalił. Stwierdził, że mam smykałkę do jazdy i jeżdżę dobrze, ale czasami za szybko :wink:
Dodam, że z mojej grupy (16 osób, które zdawały ze mną testy) TYLKO 1 ZDAŁA :cry:
Mówi się - TRUDNO
Kolejne podejście już 25 sierpania. Już się boję.
Avatar użytkownika
Marika79
 
Posty: 8
Dołączył(a): poniedziałek 21 sierpnia 2006, 09:27
Lokalizacja: podkarpacie

Postprzez vitoss » wtorek 22 sierpnia 2006, 02:11

WORD, Warszawa - Odlewnicza

Szósty raz nie zdałem. Łuczek i górka cacy - wyjazd na miasto, jazda "to tu, to tam" - parę skrzyżowań i nagle mam skręcić w prawo. Widzę zieloną strzałkę (warunkowe), podjeżdżam kawałek, żeby zobaczyć w lewo... i w końcu chyba nawet nie zobaczyłem z tego wszystkiego - a akurat jechał samochód. Egzaminator (miły koleś), dał po hamulach i niestety egzamin zakończony. Ewidentnie moja wina. Ehhh, nie wiem nawet czy teraz znowu próbować, bo musiałbym dokupić jazdy doszkalające no i zapłacić za kolejny egzamin - czyli w sumie grubo ponad 3 stówy, a na dodatek teoria mi się kończy w październiku, więc nawet nie wiem, czy się wyrobię :?
vitoss
 
Posty: 26
Dołączył(a): wtorek 04 kwietnia 2006, 18:33

Postprzez Luk@s » wtorek 22 sierpnia 2006, 15:00

WORD Dąbrowa Górnicza
Co prawda nie zdałem z mojej winy - stres mnie zeżarł, jechałem kiepsko, ale koleś się do tego przyczynił swoją "serdecznością" - nie zatrzymałem się na linii zatrzymania (która oczywiście była starta, ale to już mój problem a nawet mam wątpliwości czy tam naprawdę był stop). Natomiast coś innego mnie zdenerwowało. Koleś był po prostu niemożliwy. Najpierw otworzyłem maskę pokazałem mu co i gdzie jest - ok. Potem kazał mi pokazywać światła - włączałem je i po zapaleniu pozycyjnych, bo takie były pierwsze chciałem mu pokazać, które to są - bo tak mnie uczono w ośrodku. To już mu nie pasowało, bo on powiedział, że wie, które światła jakie są - tylko, że nie powiedział tego grzecznie, tylko juz się wydzierał i takim chamskim głosem. Potem trochę pomarudził, zrobiłem łuk i miałem kierować się w prawo w stronę górki. Wyjechałem z łuku ale podjechałem do początku drugiego łuku i znowu nie pasowało mu to, że muszę ciutkę cofnąć żeby się zmieścić. Potem jazda w stronę górki, żeby z ręcznego ruszyć i znowu według niego źle jadę (innych samochodów tam nie było na placu, więc po prostu jechałem prosto żeby później skręcić). Potem wyjechałem na miasto. Kazał mi przez rondo pojechać prosto i potem jak się zbliżyłem dla upewnienia spytałem jeszcze raz, czy prosto - znowu się na mnie wydarł i tak w kółko - aż mnie oblał. Nie wiem, czy miałem takiego pecha, czy kolesiowi się nie spodobałem, trochę też wina stresu, ale po prostu takiego słowa jak serdeczność czy wyrozumiałość, to chyba w jego słowniku nie ma. No ale cóż, wiem już na następny raz, że nie ma co się przejmować. A w ośrodku jeździłem naprawdę bez problemu i mnie każdy chwalił a na egzaminie szkoda gadać. Miałem wrażenie, że cokolwiek zrobię, to on mnie i tak obleje...
Luk@s
 
Posty: 13
Dołączył(a): wtorek 22 sierpnia 2006, 14:58

Postprzez enter85 » czwartek 24 sierpnia 2006, 10:17

Hejka !!!

Troszkę szkoda, że muszę się tu wpisać. Egzamin odbywał się w PORD w Gdańsku 23.08 godz 7:15. Testy perfect - 0 błędów. Później zostałem wyczytany do pojazdu nr. 4. Przy wyjściu na plac stało 3 egzaminatorów. 2 facetów i babka. Jeden z facetów przeprowadzał z nami testy na komputerach - skończyłem pierwszy po 5 min ;) oraz ten sam facio mówił nam w sali co i jak na exam praktycznym. Z tym oto panem udałem się do samochodu. Zadowolony byłem bo już miałem jakiś plus u niego, za te testy. Ale wiadomo, że to nie zawsze znaczy lepiej. Pokazałem co pod maską, światełka i jazda. Robie łuk. Przy jechaniu na wstecznym za bardzo odbijam do lewej krawędzi, ale daje rade. Nie spodobało mu sie to oraz, że zatrzymałem po cofaniu nie całkowicie na kopercie. 2 podejście, tym razem na wstecznym zupełnie wyjechałem za lewą linię. Brak u mnie oceny odległości - to samo miałem na kursie. Takim sposobem oblałem pierwsze podejście :roll:

Ale muszę wam powiedzieć, że nie miałem stresu, że mi się nogi trzęsły na pedałach czy coś. Podszedłem na luzie.

Nastepny podejście już 8 września.

Pozdrawiam Wszystkich :)

Edit: do WiśniaDNB

Noga mi nie latała, napisałem właśnie, że byłem wyluzowany. Zero stresu :) Godziny wykupiłem już gdzie indziej, bo z instruktorem z kursu juz nigdy bym nie wsiadł - okropność.
Ostatnio zmieniony piątek 25 sierpnia 2006, 16:57 przez enter85, łącznie zmieniany 1 raz
enter85
 
Posty: 9
Dołączył(a): poniedziałek 24 lipca 2006, 11:54
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Marika79 » piątek 25 sierpnia 2006, 16:51

WORD Rzeszów, 25 sierpnia 2006r., godz. 10.30

Moje 2-gie podejście do egzaminu na prawko.
Również negatywnie :cry:
Plac ok, bezbłędnie. A na mieście, przy zawracaniu na skrzyżowaniu najechałam na linię ciągłą, odzielającą pasy ruchu. To raczej nie był mój dzień. Nerwy mnie "zjadły". Egzaminator powiedział, że jest dobrze, bo nie popełniłam żadnego kardynalnego błędu, ale uzbierało się trochę tego, trochę tamtego (naliczył 5 drobnych przewinień). Był bardzo zasadniczy. Jeszcze te remonty ulic :( Wszystko utrudniają (nie ma jeszcze namalowanych linii oddzielających pasy ruchu) i w dodatku stanie w korkach.
Jeździłam 45 minut po mieście i usłyszałam: "Niestety. Muszę wystawić ocenę negatywną".

Apeluję do Wszystkich o opanowanie stresu, bo jest on największym wrogiem na egzaminie. Moim jest na pewno :(
Avatar użytkownika
Marika79
 
Posty: 8
Dołączył(a): poniedziałek 21 sierpnia 2006, 09:27
Lokalizacja: podkarpacie

Postprzez Tulla » piątek 25 sierpnia 2006, 21:00

WORD Lublin
Dzisiaj pierwsze podejscie i niestety porażka :(
Uczciwie przyznam, że z własnej głupoty... Po prostu straciłam głowę :( Przy skręcie w lewo na skrzyżowaniu popełniłam mały błąd i tak się tym zestrasowałam, ze za chwilę próbowałam wymusic pierwszenstwo (zaaferowana błędem nie zauważyłam nadjeżdżającego samochodu, który miał pierwszeństwo).
I tutaj nie mogę się zgodzic z Michałem_Lublin, bo egzaminatora miałam bardzo sympatycznego, zarówno przed jak i po egzaminie próbawał mnie rozluźnic i poprawic atmosferę. Uśmiechnięty, opanowany i bardzo przyjaźnie nastawiony. Śmiał się, że czeka mnie o wiele gorszy egzamin, bo po uzyskaniu prawa jazdy będę jeździła z meżem na siedzeniu obok ...
Życzę pozostałym kursantom takich egzaminatorów. Nie można wrzucac wszystkich do jednego worka!
Następny termin - 10.10.2006 godz. 7.30
Tulla
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 25 sierpnia 2006, 20:44
Lokalizacja: W-wa/Lublin

Postprzez lotos1 » piątek 25 sierpnia 2006, 21:44

Warszawa
Pierwszy raz - niezdany niestety. Tak się bałam testów nie wiedzieć czemu, że jak te testy zdałam, a potem jeszcze na dodatek zdałam placyk i te wszystkie pytania o światła itp, że jak wyjechałam na miasto, to już z tego wrażenia , że tamto mi poszło, na początku przy skrzyżowaniu powstańców śląskich przy skręcie w prawo nie zauważyłam światła. Zauważyłąm natomiast znak podporządkowania i chciałam się zatrzymać przy tych trójkątach na drodze, patrzę nie ma pieszych no to jadę, a tu kurna pech bo się na świetle nie zatrzymalam CZERWONYM, przed sygnałem. Bez sensu. Nawet egzaminator, bardzo miły zresztą stwierdził, że się zestresowałam i nic nie widziałam. :cry: :roll: Totalne pogwałcenie przepisow i kazał mi się przesiąść.
lotos1
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 25 sierpnia 2006, 14:50
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Malusia011 » sobota 26 sierpnia 2006, 19:23

WORD-CZĘSTOCHOWA
Pierwszy raz oblane, smutne, ale przynajmniej wiem, że słusznie.

testy zrobione w kilka minut, oczekiwanie na plac - stres jak diabli. Egzaminator na wstępie powiedział: "Kobieta za kierownicą musi myśleć". Zdołowało mnie to trochę, bo trafiłam na szowinistę. O dziwo, udało się bezbłędnie. Oczekiwanie na wyjazd na miasto - stres jak diabli. Jedziemy, jedziemy - czuje, że idzie nieźle, choć co chwilę słyszę: "Proszę myśleć, kobieto". Komenda: "Parkujemy tutaj"! I zaczęło się: lewa noga drży jak nie moja, musiałam ją przytrzymać parę sekund. Zaparkowałam. Chcę wyjechać i .... pochrzaniły mi się kierunki - zaczęłam wyjeżdzac pod prąd w ulicę jednokierunkową. Usłyszałam: "Myśl, kobieto" W tym momencie zrozumiałam, że powinnam słuchać egzaminatora i MYŚLEĆ aż się mózg zlasuje. Chciałam wysiadać, a on na to :"ma Pani drugą szansę":) Stres jak diabli, bo to szansa ostatnia. Też schrzaniłam - zaparkowałam za blisko samochodu, korekta nie pomogła. I tak wróciliśmy do ośrodka (ja za kółkiem). Zapytał czy wiem dlaczego. Oczywiście, że wiem - nie zaparkowałam jak należy. "To dziękuję, do zobaczenia"!

I tak zakończyłam pierwszą próbę.
Głowa do góry, trzeba ćwiczyć parkowanie i MYŚLEĆ:)

Powodzenia wszystkim zdającym!
Mój kolejny raz 30.09!
Malusia011
 
Posty: 12
Dołączył(a): środa 02 sierpnia 2006, 09:05
Lokalizacja: Częstochowa/Kraków

Postprzez klimon » wtorek 29 sierpnia 2006, 14:33

WORD ŁÓDŹ

Opisze dwie pierwsze wpadki (bez personaliów egzaminatorów , bo widzę ze nikt ich nie wymienia)

Wiec

podejscie 1 - 7 lipca

teoria 0 błedów, potem 2 h czekania, ale mówi sie trudno. wreszcie moja kolej. idę..
Dostałem samochód nr 16, egzaminował pan Ś.
Samochód, no cóż... Jazda na "trójce" przy 2500 obr dawała zawrotną prędkość 35 km/h :/ po prostu trzeba tam grzać ile wlezie żeby jechać - tragedia. Pan Ś. na placu bardzo pobłażliwy - sprawdzilem plyny a na czas spradzania świteł oddał się rozmowie z kolegą i kazał sac znak klaksonem - GIT.
Na łuku ledwo się toczyłęm (samochód) ale jak zwykle no problemo.
Górke tak przygazowałem zeby przejechać, myslalem ze za bardzo ale koles ani drgnał i jade w miasto

Na mieściie, cóż samochód zgasł 2 razy (oczywiscie za mało gazu) od razu miałem zawracanie na rondzie Solidarności itp. Oblałem na lewoskręcie ze strykowskiej w woj. polskiego - tam jest swiatlo na 3 samochody (to w lewo) a ja byłem czwarty i sie wjechało na zółtym. tp tyle


podejscie 2 - 22 sierpnia
Samochód 6 . Totalne dno. siedzenie nie wpuszczało się do końca- jechałem z kolanem blokuj ącym kierownicę (jestem wysoki) sprzegło wciskane na 2 razy :shock: tzn wciskam chche zmienic bieg a tu nic - okazuje sie ze sprzeglo jescze trzeba poprawić. Facet wymeczyl mnie z zarowkami . poem łuk i górka i Uwaga:

Przy poczekalni tam gdzie stoją zaparkowane elki w jednym miejscu egzamiunatorzy parkuja tak , zeby zrobic bardzo wąski przejazd dla wyjeżdzających. tak własnie kos mi stanął i puknałem sie lusterkiem z inną elką - koniec egzaminu. Trzeba na to uwazac bo czaserm jest bardzo wasko. kiedy ja zdałem tez kazał mi tam stanąc - widocznie taki maja sposób na oblewanie

pozdrawiam
"Ja tu przyjechałem żeby zdać ,a nie żeby się denerwować"
klimon
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 26 sierpnia 2006, 17:29
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Aros » wtorek 29 sierpnia 2006, 16:46

28 sierpnia 2006 - WORD Łódź

Egzamin wyznaczony na 16:30, po 17 przychodzi koleś i sprawdza listę... w sumie wyszła ponad godzina czekania!!!
Wszystko fajnie, egzaminatora widzę już trzeci raz z rzędu (to był mój piąty egzamin...). Sprawdzam stan techniczny, światła, klakson, wszystko ok. Oczywiście egzaminator w czasie sprawdzania świateł rozmawia z drugim - moim zdaniem to świadczy o braku szacunku do egzaminowanego, ale to i tak nieważne. Łuk - ruszam, elegancko dojechałem. Do tyłu... Dałem się wpuścić w maliny nowemu instruktorowi... Pokazał mi "superłatwy" sposób na rękaw, który "zawsze wychodzi". Może na placu w autoszkole wychodził, ale jak na Smutnej przywaliłem tyłem w pachołek to aż mi się płakać zachciało... A już 2 razy oblałem na mieście...
Ech, może za szóstym razem się uda? Chociaż już powoli zaczynam wątpić w sens wydawania kasy na to cholerne prawo jazdy...
Ostatnio zmieniony wtorek 29 sierpnia 2006, 16:51 przez Aros, łącznie zmieniany 1 raz
(2007-05-19) Egzamin praktyczny: wynik pozytywny.
(2007-05-22) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.
(2007-05-24) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
Aros
 
Posty: 11
Dołączył(a): sobota 25 marca 2006, 21:20
Lokalizacja: Łódź

Postprzez JaRaS » środa 30 sierpnia 2006, 14:22

Moja przygoda z egzaminami :P ZDAWAŁEM W GDAŃSKU

pierwsze podejście miałem 1,5 miesiąca po ukończeniu kursu, 2 dni przed straszny stres i domysły :P co bedzie jak zdam a co jak nie ... i tak w kółko , Dojechałem na Orunie , po chwili usłyszałem komunikat ze osoby zdające egzamin o godzinie 11.15 proszone do sali nr.1 , więc tam też sie udałem .. testy zdane za pierwszym razem 0 błędów . wiec tak troche strachu zeszło... i siedze i czekam aż mnie wezwą do samochodu i czekam i czekam i po godzinie sie doczekałem :P wychodze na plac patrze a egzaminatorem był taki stary pan po 60 ... jego wyraz twarzy przypominał mi dyktatora z za czasów PRL-u ... wiec troche lipa.. ja łysa głowa zwyrolski wyraz twarzy... i zaczynamy... pokazałem wlewy, światła i użyłem klaksonu .. to ten do mnie z mordą po co urzywam klaksonu jak nie kazałem... mówie sobie no to ładnie... :D wjeżdżam na rękaw , obydwie nogi latają jak by do każdej był wibrator przyczepiony i jadym rękaw przodem wyszedł .. cofam i widze ze jade na słupek , to po heblach ruszam do przodu a ten do mnie że najechałem na linie i koniec egzaminu... z lekkim wk*rwem wysiadłem i poszedłem zapłacic za drugi... nie pisałem odwołania bo jeszcze mnie będą usadzac za każdym razem :P

drugie podejscie miałem 8-9 dni później wiec mi sie upiekło :D bogaty o nowe doświadczenia ruszyłem na Orunię . I znowu czekam i czekam i po 1,5 godziny usłyszałem głos kobiety... aż zbladłem ... myśle "Cześka" wychodze , patrze a tam jakaś blond pani którą pierwszy raz widziałem... no nic początek egzaminu pani wydaje sie miła wszystko oki , rękaw zrobiłem z delirką stóp prawidłowo :D wzniesienie z zamkniętymi oczami :D i jazda na miasto .. wpierw pojechałem na prawo za bramą , tam zawrócilem na 3 i pojechałem w strone Gościnnej , tam skręciłem na droge którą pierwszy raz jechał .. miała z 1,5 km i ciągle ograniczenie do 20 km/h , wczesniej padało , wiec co chwile omijałem kałuże.. potem dojechałem do skrzyżowania przy jakims mostku i pani mi kazała skręcic na straszyn :| ze zdziwieniem skręciłem i jedziemy , prosta droga ograniczenie do 50 wiec 20 minut jazdy z głowy .. w Straszynie na rondzie zawróciłem i spowrotem do Gdańska... po drodze zaparkowałem przy jakimś warsztacie , Dojeżdzając do PORD-u jeszcze postałem na przejeździe kolejowym :P , wjechałem do osrodka zgasiłem silnik i ze szczęśliwą mordą oczekuje na wynik.. a ta blond pani do mnie... no niezdał pan ponieważ raz nie spojrzał pan w lusterko jak pan kałuże omijał... miałem ochote .. a nie powiem co bo jeszcze mnie ABW zgarnie :D . No nic ale widac ze specjalnie mnie chciała usadzić

trzecie podejście ... czekałem miesiąc i 5 dni , podeszłem wyluzowany ,pan egzaminator bardzo miły , jeździłem głownie po starym mieście i wracając już do PORD-u na olszynce , z rozkojarzenia na takim małym skrzyżowaniu wymusiłem pierszeństwo.. była to 41 minuta egzaminu :D wiec krótko mówiąc zje**łem :D po tym wyczynie pan egzaminator opkazał mi karte gdzie juz miałem wypisany wynik pozytywny ;] wiec lipa :D

RESZTA W ZDANE :D
22.05.06-1 Podejście testy + jazda -
01.06.06-2 Podejście jazda -
06.07.06-3 Podejście jazda -
23.08.06-4 Podejście jazda +:)
Avatar użytkownika
JaRaS
 
Posty: 5
Dołączył(a): środa 30 sierpnia 2006, 13:24
Lokalizacja: sie biorą dzieci?

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości