zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez klaudia65 » sobota 17 maja 2014, 19:16

Anett napisał(a):Jeśli chodzi o zdawalność- widzę że oceniasz stan aut jako przyczyna niepowodzeń. Mieszkam blisko WORD i widze jakie nieraz egzaminowani wyczyniają numery

Ostatnio czekając na jazdy widziałam jak jakaś pani wyjechać chciała z bramy pod prąd. Wina sprzęgła? Egzaminatora? Czy zdającej?

wiesz , ja na kursie nie miałam z takimi rzeczami problemu. w sensie merytorycznymi. na egzaminie nie mogłam się zresztą popisac bo jak mowie mialam problem z opanowaniem podsunietego mi starego rzęcha. tak trudno to pojac? ja nie zdałam na łuku. nie dlatego, ze najechalam na linie, nie dlatego ze sie nie zmiescilam w kopercie, tylko dlatego ze auto jak popuszczalam sprzeglo nie chcialo mi ruszac az w koncu zgaslo gdy stalam w kopercie. raz na poczatku. raz przy cofaniu. 2 razy zgasło i to byl powod przerwania egzaminu. teraz zamierzam poszukac podobnie wysluzonych, wyczuc je i tyle. i modlic sie by mi na egzaminie znow nie podsuneli tego czegos .

zreszta znalazlam taki ciekawy watek: viewtopic.php?f=2&t=27434&start=15

oraz cytat z jednego bloga :

Po chwili jazdy, poczułem że niestety sprzęgło bardzo wysoko “łapie” co powodowało rwanie przy zmianie biegów. Każdy kto jest już kierowcą wie, co to znaczy wysoko biorące sprzęgło dla kursantów – koszmar! Zaczęło się robić nie za wesoło


ponadto wystarczy wpisać sobie w wyszukiwarkę "wysokobiorące sprzęgło" żeby się przekonać, że nawet doswiadczeni kierowcy maja z nim problem i uwazaja ze takie sprzeglo uwazane jest za "zuzyte" "

jak widac nie jest to moja proba usprawiedliwiania sie, braku samokrytycyzmu czy uzalania sie bo nie zdalam za 1... no pewnie istnieje taka niepisana legenda, ze jesli ktos sie na cos wyzala po niezdanym egzaminie to zawsze sobie wymysla swoje wyimaginowane problemy.. jak widac jednak czasami problem jest z autem i tyle... ja po 30h jazdy jezdzac tylko na jednym aucie( w sumie na 3 kursowych ale zadnej roznicy miedzy nimi nie bylo jezdzilo sie tak samo) wsiadajac do rzęcha mialam problem i widze ze nie jest to tylko moj wymysl inni tez tak maja
16.04.2014 TEORIA + (71/74)
10.05.2014 PLAC -
30.06.2014 PLAC + | MIASTO +
klaudia65
 
Posty: 34
Dołączył(a): wtorek 06 maja 2014, 15:39

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez lith » sobota 17 maja 2014, 21:03

Albo zbyt gwałtownie puszczałaś sprzęgło w momencie kiedy byłaś na etapie pół-sprzęgła, albo dodałaś za mało gazu przy ruszaniu.... ewentualnie nie opuściłaś ręcznego :mrgreen: Innej możliwości nie ma.

A złej baletnicy... ;) Nie takimi rzęchami ludzie ruszają. To nie wina wordu, że sobie nie poradziłaś ze sprzęgłem, które brało inaczej niż w autach, na których się uczyłaś.

I nie ma czegoś takiego, ze auto na pół-sprzęgle nie jeździło... to po czym w takim razie poznałaś, że to akurat pół-sprzęgło było? Jak nie jechało, a silnik się kręcił, to znaczy, ze sprzęgło jeszcze było całkowicie rozłączone.

Odnoszę wrażenie, że sobie zapamiętałaś ile trzeba podnieść nogę, żeby było 'pół-sprzęgło', a w ogóle tego nie czujesz. A tu zonk, w każdym samochodzie może być na innej wysokości.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez klaudia65 » sobota 17 maja 2014, 21:23

lith napisał(a):A złej baletnicy... ;)

no przecież pisałam od początku, że zwalam winę na innych, bo nie zdałam za 1 razem, a powinnam, bo przecież jeżdżę jak rajdowiec i nie mogę tego przeboleć, a, tak naprawdę to wina egzaminatora , bo nie był przystojny. szkoda się wypowiadać, no, ale nieważne.
16.04.2014 TEORIA + (71/74)
10.05.2014 PLAC -
30.06.2014 PLAC + | MIASTO +
klaudia65
 
Posty: 34
Dołączył(a): wtorek 06 maja 2014, 15:39

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez Agatta » sobota 17 maja 2014, 21:26

Mówisz że jeździłaś na kursie 3 autami i nie widziałaś różnicy a mi się zdaje że te auta były identyczne, ten sam rocznik, w takim samym stanie, w takim wypadku nie zdziwiłabym się że chodzą tak samo :lol:
Ja też jeździłam 3, tylko że były inne, niby ten sam model ale z różnych roczników i tam na prawdę każde było inne. Miałam do czynienia i z ciężko chodzącym sprzęgłem które brało wysoko i z leciutkim biorącym nisko ale najwięcej czasu jeździłam najbardziej wysłużonym autkiem ze średnim sprzęgłem jeśli można tak to nazwać. Na początku czuje się dużą różnicę, szczególnie jeśli ruszasz na pamięć zamiast wyczuć sprzęgło.
koniec kursu: 09.01.14
21.01.14 teoria +, placyk +, miasto + :D
Agatta
 
Posty: 78
Dołączył(a): piątek 28 lutego 2014, 20:35

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez dylek » sobota 17 maja 2014, 23:37

klaudia65 napisał(a):No, więc wrzucam jedynkę, spuszczam ręczny , popuszczam lekko sprzęgło, a auto... nie chce jechać.
(...)
daje wsteczny , popuszczam sprzęgło... auto nie chce jechać.
(...)
wszystko robię jak trzeba (wrzut na jedynkę, spuszczanie ręcznego, popuszczanie sprzęgła- nie chce ruszyć.
(...)
Po prostu nie rozumiałam czego mi auta nie rusza mimo , że wrzucałam odpowiedni bieg i popuszczałam sprzęgło.
(...)
jak wsiadłam do egzaminacyjnego i pomimo popuszczania sprzęgła auto nie chciało mi ruszać
(...)
auto nie chcialo mi jechac przy popuszczaniu sprzegfla

Przede wszystkim podziękuj instruktorowi, za to, że ci nie wytłumaczył, że zaczynasz ruszanie prawą nogą, a nie lewą.
Za to głównie.
Ale również za to, że nie rozumiesz czym jest półsprzęgło, że nie mieści ci się w głowie, że można na nim ruszać podsuwając się po centymetrze i mając ruszanie całkowicie pod kontrolą przy dowolnych obrotach... nawet i ponad 4000-5000rpm.
lith z resztą już ci to wszystko tłumaczył, ale nie wgryzłaś się w jego wyjaśnienia ;)
Zacytowałem twoje wypowiedzi, by pokazać, że dla ciebie dodanie gazu przed ruszeniem nogi na sprzęgle to czarna magia, a to, że można jechać z wyjącym silnikiem tempem wolniejszym od żółwia wprost nie do ogarnięcia (nie polecam, bo sprzęgło wtedy cierpi ekstremalnie, ale jest to do zrobienia). Reasumując : instruktor zadowolony, bo sprzęgło na nauce przyoszczędził - ty mniej, bo z kieszeni ci wyleciało 140zł a nawet nie pojeździłaś.

Tak dla ciebie (pomijając zagadnienia związane z przełożeniami skrzyni biegów itp, by było jak najprościej) - prawą nogą ustawiasz moc silnika, którą chcesz użyć , natomiast lewą nogą decydujesz ile, kiedy i jak tą moc podasz na koła.
Ruszanie bez gazu = używanie do wprowadzenia w ruch tony żelastwa minimalnej mocy (ryzykowanie, że jej nie starczy i silnik się udławi).
Podbicie gazem obrotów i trzymanie tych podbitych obrotów przed ruszeniem = zwiększenie mocy, a sprzęgłem wtedy decydujesz ile i jak tej zwiększonej mocy zaczniesz przekazywać na koła (minimalizujesz wtedy ryzyko, że mocy będzie za mało i silnik się udławi).
Wiem, że potrafisz delikatnie popuszczać sprzęgło - bez tego na jazdach kursowych byś nie ruszała.
Dodaj przed tym delikatnym operowaniem sprzegłem wcześniejsze lekkie zwiekszenie obrotów i kontrolowanie ich podczas ruszania i będzie OK.
Polecam ćwiczenie w stylu : podczas całego ruszania utrzymam wskazania obrotomierza pomiędzy 1000 a 1500 obrotów.
Nauczysz się, to zrozumiesz, że głównym powodem porażki egzaminacyjnej nie było auto...
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez klaudia65 » niedziela 18 maja 2014, 00:22

dylek napisał(a):Przede wszystkim podziękuj instruktorowi, za to, że ci nie wytłumaczył, że zaczynasz ruszanie prawą nogą, a nie lewą.Za to głównie.dla ciebie dodanie gazu przed ruszeniem nogi na sprzęgle to czarna magia

Zależy jakie auto i w jakiej sytuacji. Na kursie kiedy zaczynałam łuk wystarczyło popuścić sprzęgło i auto bez problemu ruszało, potem dodawałam leciutko gazu i no problem. Natomiast kiedy stałam na światłach w mieście w korku i było lekko pod górkę to musiałam wpierw dodać gazu, a potem dopiero popuszczać sprzęgło, ale na łuku nie było takiej potrzeby. Cofając do tyłu na łuku autem egzaminacyjnym bałam się przy ruszaniu dodawać za bardzo gazu , bo bałam się, że auto ruszy mi za mocno i wyjadę za linię albo walnę w pachołek z impetem, albo, że będzie szarpać i zgaśnie silnik (jak wsiadasz do obcego auta to raczej po kolorze nie możesz zgadnąć jak ono będzie Ci się zachowywać, a pokonując łuk nie masz czasu na zabawy w rozkminianie go).
Najbardziej i tak zaskoczył mnie fakt , gdy na egzaminie, gdzie nie do końca wcisnęłam sprzęgło (czyli tak jakbym na kursowym chciała jechać na półsprzęgle), a egzaminacyjne już się zatrzymało w takiej sytuacji !!
Przypuszczam, że gdybym miała możliwość zrobienia chociaż kółka na placu autem, którego nie znam jakoś bym go ogarnęła w końcu. Uważam, że nie powinno się mimo wszystko dawać na egzamin aut z wysłużoną skrzynią i sprzęgłem dla ludzi z małym doświadczeniem. Bo czym innym jest ogarnianie innego auta, kiedy go "próbujesz" prywatnie, jak chcesz, kiedy chcesz z nieograniczoną ilością czasu, a czym innym na egzaminie w stresie skupiając się na tym, by zmieścić się w kopercie i dobrze wykonać zakręt.

Mówisz że jeździłaś na kursie 3 autami i nie widziałaś różnicy a mi się zdaje że te auta były identyczne, ten sam rocznik, w takim samym stanie, w takim wypadku nie zdziwiłabym się że chodzą tak samo

Jedno auto było w gorszym stanie, miało poluzowaną kierownicę, biegi ciężej wchodziły, czułam się w nim średnio wygodnie, aniżeli w poprzednich, ale sprzęgło i hamulec w każdym brało tak samo, bez wyjątku i nie było żadnego z nim problemu. Teraz zamierzam pojeździć/ćwiczyć na jakimś właśnie starym aucie, gdzie jest podobnie jak z egzaminacyjnym(wysoko bierze sprzęgło) i zobaczymy. Ale z tego, co widzę nie jestem jedyną osobą, która była taką sytuacją zaskoczona i również nie zdała przez problem z tym, że auto całkowicie inaczej reagowało. Dla doświadczonych kierowców taka sytuacja to pikuś i łatwo im się przestawić, na miejscu wyczują auto i jadą, natomiast Ci co mają doświadczenie zerowe mają prawo tego nie umieć. Ja na przyszłość przynajmniej już wiem czego mogę się spodziewać...
Ostatnio zmieniony niedziela 18 maja 2014, 00:37 przez klaudia65, łącznie zmieniany 1 raz
16.04.2014 TEORIA + (71/74)
10.05.2014 PLAC -
30.06.2014 PLAC + | MIASTO +
klaudia65
 
Posty: 34
Dołączył(a): wtorek 06 maja 2014, 15:39

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez lith » niedziela 18 maja 2014, 00:28

Właśnie dlatego, że nie znasz auta próba ruszania nim bez gazu jest po prostu proszeniem się o to, żeby zgasło. Na upartego można nawet z piątki bez gazu ruszyć jak odpowiednio delikatnie to zrobisz, ale za egzamin płacisz kupę hajsu i bez sensu jest w stresie ryzykować zgaśnięcie silnika próbując ruszać bez podbicia wcześniej obrotów. Przynajmniej mi by było szkoda pieniędzy na takie rzeczy.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez Tensor » niedziela 18 maja 2014, 20:24

Zrozumcie wreszcie, że każde auto jeździ inaczej. Podobnie jak z rowerem. Przesiądziecie się po kilku latach na inny i też będzie dziwnie.
10.06.2014 TEORIA + (74/74) |PLAC -
16.06.2014 PLAC +| MIASTO -
25.06.2014 PLAC + | MIASTO +
Avatar użytkownika
Tensor
 
Posty: 116
Dołączył(a): wtorek 29 kwietnia 2014, 07:49

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez klaudia65 » niedziela 18 maja 2014, 20:28

Dla mnie to i tak troche chore, żeby auto się zatrzymało, kiedy sprzęgło nie jest do końca wciśnięte(powinno się wtedy toczyć) przelatując inne wątki na forum widzę, że mnóstwo osób oblało z powodu właśnie "inności" aut, które były sprawne inaczej. Oczywiście i tak w 100% wmówią każdemu, że wina człowieka, bo się nie umiał dostosować. Ciekawe, że na kursach nigdy nie ma z tym problemów. I zdawaj tu człowieku egzamin...
16.04.2014 TEORIA + (71/74)
10.05.2014 PLAC -
30.06.2014 PLAC + | MIASTO +
klaudia65
 
Posty: 34
Dołączył(a): wtorek 06 maja 2014, 15:39

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez Anett » niedziela 18 maja 2014, 20:45

Im się człowiek mniej stresuje tym mniejsza różnica
A jak jeździł innymi autami to tym bardziej nie powinno mu ruszenie sprawić problemu.
Anett
 
Posty: 952
Dołączył(a): sobota 13 października 2012, 20:44
Lokalizacja: Wa-wa

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez klaudia65 » niedziela 18 maja 2014, 21:38

Anett napisał(a):Im się człowiek mniej stresuje tym mniejsza różnica
A jak jeździł innymi autami to tym bardziej nie powinno mu ruszenie sprawić problemu.

Można jeździć różnymi autami, które mają sprawne sprzęgło i skrzynię ,a wsiąść do niesprawnego i owszem będzie problem. Sama pisałaś, że jeździłaś na niesprawnych, więc nie dziwi mnie to, że dla Ciebie nie ma problemu. Niestety nie każdy ma taką możliwość.
16.04.2014 TEORIA + (71/74)
10.05.2014 PLAC -
30.06.2014 PLAC + | MIASTO +
klaudia65
 
Posty: 34
Dołączył(a): wtorek 06 maja 2014, 15:39

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez Anett » niedziela 18 maja 2014, 21:52

Nie ma co się poddawać tylko walczyć. Jak się kurs zaczęło to trzeba dojść do końca.
Długo się męczyłam i wiem co to znaczy porażka więc poddawanie się nie wskazane.
Ja bym na twoim miejscu wzięła jazdy w innym osk- tam na pewno auta choć minimalnie w innym stanie niż kursowe. Dzięki temu idzie się ciut przyzwyczaić
Anett
 
Posty: 952
Dołączył(a): sobota 13 października 2012, 20:44
Lokalizacja: Wa-wa

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez szerszon » niedziela 18 maja 2014, 22:36

Widzę rozwiązanie...automat. :wink:
Tylko Amerykanie potrafią zgasić.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez Anett » niedziela 18 maja 2014, 22:41

No tylko że potem nie będzie mogła prowadzić z manualną... Bo w razie kontroli...
Anett
 
Posty: 952
Dołączył(a): sobota 13 października 2012, 20:44
Lokalizacja: Wa-wa

Re: zjechane sprzęgło w aucie egzaminaycjnym

Postprzez ks-rider » niedziela 18 maja 2014, 23:05

klaudia65 napisał(a):No, więc wrzucam jedynkę, spuszczam ręczny , popuszczam lekko sprzęgło, a auto... nie chce jechać.
(...)
daje wsteczny , popuszczam sprzęgło... auto nie chce jechać.
(...)
wszystko robię jak trzeba (wrzut na jedynkę, spuszczanie ręcznego, popuszczanie sprzęgła- nie chce ruszyć.
(...)
Po prostu nie rozumiałam czego mi auta nie rusza mimo , że wrzucałam odpowiedni bieg i popuszczałam sprzęgło.
(...)
jak wsiadłam do egzaminacyjnego i pomimo popuszczania sprzęgła auto nie chciało mi ruszać
(...)
auto nie chcialo mi jechac przy popuszczaniu sprzegla


Klaudia, jezeli bylo tak jak tu piszesz, to nie wrzucilas biegu ( bez roznicy jakiego ).

W stresie zdajacy robi rozne rzeczy, jako, ze jestem ze zdajacymi na kazdym egzaminie moglbym juz dobra powiesc o tym napisac.

Druga opcja, to nie odpuscilas pedalu hamulca.

Tzrecia opcja, sprzeglo lapalo pozno i po prostu na koncowce puszczalas zbyt szybko przez co Ci gasl.

Niema takiego auta ktore nie roszy bez gazu, bez roznicy jest, cza to benzyna, gaz czy diesel. Klania sie wiec umiejetnosc operacji sprzeglam ktore nie jest digitalne.

dylek napisał(a):Przede wszystkim podziękuj instruktorowi, za to, że ci nie wytłumaczył, że zaczynasz ruszanie prawą nogą, a nie lewą.


Dylek, co Prawda wiem o czym mowisz ale,

Nawet i benzyna da sie ruszyc bez uzycia gazu, tyle, ze trzeba to robic z wyczuciem, a tu Kursant nieco wysiada bo brakuje mu dwoch rzeczy

1. wyczucia

2. cierpliwosci

Moi kursanci rozpoczynaja ruszanie od puszczania sprzegla czyli od lewej stopy. Warunkiem jest, ze Auto jest na poziomej nawierzchni i NIE wystepuje ruszanie pod gorke. Z ytm notabene tez daja rade. Tyle, ze ja na diesel'u szkole.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości