Polski rygor?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Polski rygor?

Postprzez ks-rider » czwartek 06 czerwca 2013, 22:41

rusel napisał(a):.... ale nikomu do glowy nie przyszlo zeby powiedziec Jasiowi wprost ze jest gląbem bo egzamin mogl zdac w 1 podejsciu gdyby nie okazal sie takim ignorantem i przewidzial o co moze byc zapytany i jakimi pojazdami dysponowal osrodek



Rusel, u mnie za ten caly tekst masz Nobla i 9 Oskarow, lepiej nie mona bylo napisac !

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » czwartek 06 czerwca 2013, 22:59

Wy egzaminatorzy jesteście jak klub wzajemnej adoracji a z kursantów robicie takich Jasiów. No bez przesady. Nie każdy kursant taki jest, opowieści o was nie wzięły się znikąd. Instruktorzy też nie wszyscy są tacy źli. Oczywiście nie brak takich, którzy po najmniejszej linii oporu idą i wszystko by jak na mniej zapłacić a oczekiwać nie wiadomo czego. Prawda jest taka, że jednak my kursanci rozum mamy i szukamy świadomie nie taniej szkoły a skutecznej. Nim się zapisałam na kurs prawa jazdy to przekopałam fora internetowe i szukałam najlepszej szkoły w swoim mieście, szukałam opinii o instruktorach, bo mnie zależało na tym by nauczyć się jeździć i zdać egzamin po to żeby jeździć. Opisane sytuacje z tymi lusterkami u pani czy ze światełkami u wspomnianego Jasia na pewno mają miejsce ale nie mogą stanowić większości. No nie wierzę. Prawda jest taka, że egzamin na prawo jazdy jest jednym z najbardziej stresujących doświadczeń w życiu i można się zaciąć i zapomnieć jak się nazywa i nie powinno to stanowić podstawy do oblania. Nie wierzę, że osoba podchodząca do egzaminu nie wie, że ma ustawić lusterka i nie ma pojęcia o światłach. Wiem, że bywają osoby, co sknerzą na jazdy i zapisują się na egzaminy i oczywiście oblewają, ale to są jednostki. I nie wierzę, żeby człowiek zapisując się na prawo jazdy nie był szkolony przez instruktora na temat właśnie owych świateł, lusterek itd, no wybaczcie, ale to jest po prostu niemożliwe. Wy nabijacie się z jednostkowych przypadków, albo co gorzej z sytuacji, gdy człowieka strach paraliżuje i odbiera rozum, a to nie oznacza, że kursant nic nie wie i trzeba go oblać.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez szerszon » czwartek 06 czerwca 2013, 23:10

eLLLka napisał(a): Prawda jest taka, że jednak my kursanci rozum mamy i szukamy świadomie nie taniej szkoły a skutecznej.

Tia... nie napisze o twojej prawdzie , bo zabrzmiałoby brzydko...ale odpowiem tylko jedno...grupon i podobnej maści burki
taki to rozum i świadomość zaprezentowali kursanci...
Sprzęgła nie umieli wcisnąć po taki "kursie"...ale lewoskręt to wyprawa międzygalaktyczna.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Polski rygor?

Postprzez albin » czwartek 06 czerwca 2013, 23:15

eLLLka napisał(a): Opisane sytuacje z tymi lusterkami u pani czy ze światełkami u wspomnianego Jasia na pewno mają miejsce ale nie mogą stanowić większości. No nie wierzę. Prawda jest taka, że egzamin na prawo jazdy jest jednym z najbardziej stresujących doświadczeń w życiu i można się zaciąć i zapomnieć jak się nazywa i nie powinno to stanowić podstawy do oblania. Nie wierzę, że osoba podchodząca do egzaminu nie wie, że ma ustawić lusterka i nie ma pojęcia o światłach. Wiem, że bywają osoby, co sknerzą na jazdy i zapisują się na egzaminy i oczywiście oblewają, ale to są jednostki. I nie wierzę, żeby człowiek zapisując się na prawo jazdy nie był szkolony przez instruktora na temat właśnie owych świateł, lusterek itd, no wybaczcie, ale to jest po prostu niemożliwe.



Dziecko drogie Ty nie masz w ogóle pojęcia o czym Ty piszesz, Tobie się wydaje że to jest niemożliwe...o rany boskie...przecież to nieprawdopodobne.

- 4 osoby na 10 bez jakiegokolwiek problemu potrafią sprawdzić wylosowane elementy, reszta albo coś pomyli i trzeba ciągnąć, naprowadzać albo w ogóle nie ma pojęcia jak się sprawdza. Po kilku takich osobach w ciągu dnia niestety moja wyrozumiałość się kończy i kolejne dostają N za zadanie nr 1, przykre ale mnie zaczyna sił brakować.
- 3-4 lata temu 8 na 10 osób lustereczka (jedno prawe) na glebę, już się nizej nie dało - trochę ich nauczyliśmy i teraz 1-2 osoby tak próbują "zacwaniaczyć" albo po prostu myślą że tak mogą. Zwracam uwagę aby to poprawić, a jak ktoś nie słucha, a tym bardziej coś burknie że przecież jest ok....to może następnym razem posłucha.

I proszę cię nie obrażaj się ale pisząc że to niemożliwe po prostu nie masz zielonego pojęcia jak to wygląda i lepiej w tej kwestii nie broń nikogo, to że Ty wiedziałaś jak to zrobić ....to byłas w tej 4 osób ci potrafią płyny, i tych 1-2 co dobrze lusterka ustawia.

Ażeby ci nieco uzmysłowić, jak to wygląda, to wielokrotnie zdarzyło mi się że osoba wcale nie włączyła świateł, np drogowych, cofania, przeciwmgłowych, nawet awaryjnych i z uporem twierdzi że działają. i wierz mi jest to możliwe i tak się dzieje, a potem jest krzyk i lament u mamusi i tatusia że za takie pierdoły mnie oblał ch.....I kto jest najgorszy?? no oczywiście, egzaminator
A, B, C, D, E -
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Re: Polski rygor?

Postprzez tomcioel1 » czwartek 06 czerwca 2013, 23:22

juz nawet tutaj na forum widać jakie jest podejście niektórych egzaminatorów do zdajacych , więc szkoda gadać...
to że ktoś nie zdaje na łuku czy zapomina jak się włącza światla nie musi wynikac wcale z jego niewiedzy czy braku umiejętności i z reguły nie wynika...
Wystarczy pierwszy kontakt ze zdającym (odbywa się to oczywiście poza kamerami) aby w odpowiedni sposób "podejść" do zdającego ...
inna sprawa że ktoś "bardzo mądry opracowa"l zasady przebiegu egzaminu a egzaminatorzy skrupulatnie ustosunkowują się do każdego słowa zawartego w instrukcji - stad oblewanie za brak obejrzenia sie na łuku , za obejrzenie sie "mało dynamiczne" , brak obserwacji podczas jazdy przez tylną szybę , i inne tego typu kwiatki ... - przeciez to są zwykłe pierdoły które w żaden sposób nie sprawdzają umiejętności jazdy kursanta . No i oczywiście są egzaminatorzy którzy podchodza do tematu w sposób normalny i zwyczajowo ludzki ale są też tacy którzy za to że ktos sie zatrzyma 2 metry za daleko na hamowaniu do zatrzymania wysylają do kasy - normalnie paranoja
dlatego egzamin ten jest po prostu loteryjny ... trafisz na normalnego egzaminatora czy nie ???
tomcioel1
 
Posty: 655
Dołączył(a): środa 23 lutego 2011, 23:06

Re: Polski rygor?

Postprzez oskinstruktor » piątek 07 czerwca 2013, 07:05

Albin, nie zgodzę się z Tobą w kwestii lusterek i ich obniżania. Co Ci tak po ludzku przeszkadza że je obniżają na łuku? Przecież to normalny odruch jak dla mnie. Jadę wzdłuż linii którą mam nisko obok samochodu to aby ją kontrolować to je obniżam. Dla mnie logiczne. Gdybym był na miejscu egzaminatora, to bym pomyślał myśli chłopina i wie czego chce. Jechałeś kiedyś samochodem, nawet nie muszę mówić wyższej klasy bo i te z niższej półki już są tak wyposażane. W momencie kiedy wrzucamy bieg wsteczny, lusterka same się obniżają po to właśnie aby mieć kontrolę nad liniami i krawężnikami. Więc skoro koncerny samochodowe wprowadzają takie coś do użytku to dlaczego mamy w ten sposób nie robić żeby ułatwić sobie jazdę? To tak jakby nie korzystać z czujników parkowania.

Wolisz takiego na egzaminie który robi jeden obrót i na pałę jedzie wyjdzie albo nie wyjdzie czy takiego który myśli? Ja bym wolał tego myślącego. tylko ten myślący po łuku powinien je sobie podnieść żeby na drodze dobrze widzieć.

Pewnie użyjesz teraz argumentu o przygotowaniu się do jazdy. Niestety będę musiał Ci przyznać rację ale nie dlatego że myślenie teraz działa tylko dlatego, że ktoś coś zrobił zgodnie z instrukcją egzaminowania. Tylko wszyscy wiem że jest ona wielokrotnie sztuczna i nienaturalna. Co komu przeszkadza poprawienie lusterek po łuku? Dla mnie bomba by była na egzaminie bo bym widział że ktoś myśli i wie czego chce a nie jest wyuczonym jak małpa i według jakichś schematów wszystko robi.

PS A tak prywatnie.... nigdy podjeżdżając pod krawężnik przy parkowaniu jakimkolwiek ale zwłaszcza równoległym nie obniżyłeś sobie lusterek żeby mieć lepszą "orientacją w terenie" ;)
Avatar użytkownika
oskinstruktor
 
Posty: 772
Dołączył(a): wtorek 25 stycznia 2011, 23:50
Lokalizacja: Rybnik

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » piątek 07 czerwca 2013, 08:07

szerszon no to wyobraź sobie, że każdy jest inny, jednemu potrzeba obniżyć lusterka, drugiemu nie. Gdyby egzaminatorzy postrzegali kursanta jak w wypowiedzi wyżej nie byłoby bezsensownego oblewania.

Ja obniżałam lusterka na łuku, bo uważam, że dla mnie nie ma innego sposobu, żeby wykonać łuk poprawnie, bo przecież nie wolno najechać na linię, więc dzięki obniżonym lusterkom mam kontrolę nad torem jazdy. Natomiast nie jeździłam na pełny obrót, bo na tym się wyłożyłam na pierwszym egzaminie i dla mnie sposobem było jechanie na wyczucie, ale są osoby, które łuk poprawnie wykonują na pełny obrót i nie widzę, by to był powód do sarkazmu, jaki się tu z waszej strony leje.

I jak tu powtarzam, że łuk się do niczego nie nadaje, bo już przy manewrach parkowania nie zmieniam lusterek i też jadę na wyczucie. Na egzaminie miałam zatoczkę i nie zmieniałam lusterek, co zdziwiło egzaminatora, a tak mnie właśnie nauczył instruktor, że lusterka ustawia przed jazdą za wyjątkiem wspomnianego łuku.

Wypowiedzi wyżej jasno dowodzą, że egzaminatorzy mają nas kursantów za totalnych idiotów, a nam nie pozostaje nic innego jak tylko udowadnianie, że nie jesteśmy wielbłądami. Jeżeli ich podejście jest negatywne już z gruntu, to naprawdę nie trudno o katastrofę, a pomimo tego co tu piszecie, to każdym zdaniem potwierdzacie moje stwierdzenie.

Także gratuluję. Na szczęście na moim trzecim egzaminie był normalny egzaminator, szkoda, że stanowi tak drastyczną mniejszość.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez szerszon » piątek 07 czerwca 2013, 08:29

Ani jeden z moich kursantów nie robił cyrków z lusterkami. A 5 latek dobija :D
Łuk, wbrew pozorom, daje masę informacji na "dzień dobry"
-wyczucie odległości
-panowanie i umiejętność jazdy na półsprzęgle
- czy aby prawa z lewą stroną sie nie mylą
-rozglądanie się...
-obserwacja kontrolek ( ileż to osób chce pojechać na zaciągniętym awaryjnym)
- na egzaminie...pokusiłbym sie o "wyczucie" samochodu
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » piątek 07 czerwca 2013, 08:45

Gdyby było jak mówisz to lusterka byłyby zamontowane na sztywno, albo w ogóle by ich nie było, skoro jest z nimi taki cyrk jak mówisz.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez szerszon » piątek 07 czerwca 2013, 09:02

Jakie na sztywno ? teraz nie wszystkie pojazdy maja elektryczna regulację lusterek, a w czasach gdy ja zaczynałem karierę za kierownicą w bolidach typu duży fiat czy polonez sukcesem było, ze raz ustawione lusterko w czasie jazdy sie nie przestawiało :D
Właśnie z tamtych lat mam umiejętność parkowania bez patrzenia na krawężnik przy samochodzie.
Wystarczy co widać wokół pojazdu i wyobraźnia przestrzenna-każdy ją ma- nie każdy używa :)
A teraz...jak w samochodzie nie ma przynajmniej z pięciu systemów na trzy literki to jazda jest niemożliwa :mrgreen:
Jakie czujniki parkowania, ABS, ESP, wspomagania kierownicy...? Fanaberie :D
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » piątek 07 czerwca 2013, 09:05

To polecam przesiąść się na furmankę, a peceta zamienić na atari, no bo po co te wszystkie fanaberie, aha i jeszcze jedno, zamieszkać na drzewie, tudzież w jaskini i zamiast iść do sklepu po mięso, wystrugać sobie dzidę i zapolować na mamuta.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez disaster » piątek 07 czerwca 2013, 09:47

eLLka - posiadaczka licencji na zabijanie od 9 dni...
Właśnie zabrakło jej argumentów, więc zaczyna pisać o niczym....

Egzamin na prawo jazdy jako jeden z najbardziej stresujących sytuacji w życiu. O matko i córko!
Dziewczyno, z całego serca życzę Ci, żeby wspomnienia po egzaminie na prawdę pozostały wspomnieniami najbardziej stresującej sytuacji w życiu.
Życzę Ci też, żebyś nikogo nie zabiła cofając jak na przykład ten pan: http://www.fakt.pl/Dziadek-przejechal-w ... 860,1.html

Życzę Ci również, żebyś nigdy nie brała udziału w żadnym wypadku samochodowym - prawdziwy stres jest wtedy, kiedy nie zauważasz, że masz złamaną rękę, a wiem o czym mówię.

Pamiętaj także, że jeśli kiedyś spotkamy się na zakręcie, to zaryzykuję stwierdzenie, że z Twojego OC będzie klepane moje auto.


Odnosząc się do innych wpisów - zgadzam się z russelem w 100%. Jasiowi nikt nie odważy się powiedzieć, że się nie nadaje do posiadania PJ.
Czemu? KASA!
Jeśli trafia się OSK, w którym instruktorzy nie są tolerancyjni i nie przepuszczają dalej głąba, który po pełnym kursie nie wie gdzie w aucie się uruchamia wycieraczki, to potem widzimy wpis w dziale "Oceń OSK" z informacją, że w tej i tej szkole, to naciągają, bo instruktor po 10 godzinach stwierdził, że na 30 się nie skończy.
Cóż, skoro na 10 godzinie wreszcie udało się ustalić gdzie jest lewa, a gdzie prawa strona auta, to pewnie mógł tak założyć....
No ale przecież kursant był miłym zdolnym, DOROSŁYM człowiekiem i żaden głąb nie będzie mu mówił, że czegoś nie wie.

Efekt jest taki, że po odbębnieniu ustawowych 30 godzin w zasadzie nikt nie ma ochoty tego ciągnąć.
OSK nie chce - no bo kursant będzie miał focha.
Kursant nie chce, no bo przecież wszystko wie, a OSK chce go naciągnąć.
A potem na egzaminie - zimno w sali, egzaminator ma wąsy, a w aucie ktoś złośliwie podmienił końcówkę bagnetu z żółtej na czerwoną.
Kursantka wsiada w auto i na łuku wbija się w płot WORDu trafiają na dwupasmówkę ze słowami, "Co się stało?".

No ale przecież eLLLka w końcu zdała.
Za trzecim razem razem, bo zimno w salo, egzaminator miał wąsy...

Przeraża mnie to.
Przeraża mnie, bo brakuje tutaj jakiegokolwiek dopuszczenia do siebie myśli, że problem leży gdzie indziej.
Bo plastik w kieszeni traktuje się jako potwierdzenie umiejętności.
Ten plastik - to pozwolenie na prowadzenie. Teraz nikt już hamulca po prawej stronie auta nie wciśnie....
Ty masz rację, a ja mam karabin.
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Re: Polski rygor?

Postprzez szerszon » piątek 07 czerwca 2013, 09:49

Bo gdy jedna z tych fanaberii zawiedzie to kierowca rozkłada ręce i nie potrafi dalej pojechać.
czujniki parkowania padną- tragedia-w życiu nie zaparkuje
A do zmiany koła wzywa pomoc drogową..

A mleko to w fabryce robią... z wody i tynku... :mrgreen:
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » piątek 07 czerwca 2013, 09:56

Tym samym dyskusja staje się jałowa. Podsumowaliście mnie. Jestem żółtodziobem, na niczym się nie znam, na domiar złego zdałam egzamin i na pewno dlatego, że egzaminator dostał pomroczności jasnej i nie zauważył, że na łuku wjechałam w ścianę, a na mieście przejechałam trzech rowerzystów i tłum pieszych, przy okazji kasując trzy auta przy parkowaniu. Dziękuję wam panowie wszechwiedzący. Normalnie aż strach wychodzić na ulicę, i w ogóle po co ja się w ogóle zabierałam za prawo jazdy, przecież to jest tak wielka Sztuka, której nigdy nie osiągnę, to jest tak trudne, że przechodzi pojęcie malutkiego rozumku kursanta. No dziękuję.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez jasper1 » piątek 07 czerwca 2013, 10:35

szerszon napisał(a):Wystarczy co widać wokół pojazdu i wyobraźnia przestrzenna-każdy ją ma- nie każdy używa :)

Niestety, to nie jest prawda. Są osoby, u których struktury mózgu odpowiedzialne za wyobraźnie przestrzenną nie działają prawidłowo.
Ponadto wiele osób ma problemy z wyobraźnia przestrzenną, bo ma problemy z wdzeniem głębi . Mogą nauczyć się to kompensować - oceniać krótkie odległości w oparciu o intelekt tak, jak wszyscy robimy to w przypadku odległości powyzej 100m. Jeśli są świadomi problemu, to idzie to jeszcze w miare szybko, jeśli nie i uczą się "widzieć głębię" metodą próbi i błedów może to trwać wieczność (w przypadku PJ wszystko to przekłada sie na dodatkowe godziny jazdy).
Pradoksalnie tym osobom może być łatwiej nauczyć się łuku na mięście - więcej dodatkowych punktów odniesienie pozwalających korygować trudność, niż zacząć od opanowania placu.
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości