Po egzaminie - relacje

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Zgedi » środa 14 września 2005, 15:41

Zdalem za 2 razem a to co najfajniejsze to....juz sobie wracam z panem egzaminatorem mam wjezdzac do wordu ale z naprzeciwka jedzie sporo autek wiec wole nie ryzykowac i przepuscic,za mna nikt nie stal takze za tamowanie ruchu sie raczej nie przypieprzy....i tak sobie stoje i czekam,patrze a pali sie lampa kontrolna od hamulca recznego...wtedy zdalem sobie sprawe ze caly egzaminem przejechalem z nizdjetym hamulcem recznym,tzn byl sciagniety ale tylko do polowy,dzieki Bogu pan instruktor nie zauwazyl...pewnie dlatego ze jezdzilem jako ostatni i juz mu sie nie chcilo patrzecna nic :P ...szczescie mam ale sie ciesze
Zgedi
 
Posty: 3
Dołączył(a): środa 14 września 2005, 15:37

Postprzez gostek » czwartek 15 września 2005, 09:06

supre lubie czytac własnie takie historie bo to mnie podbudowywuje do mkojego egzaminu

gratki :!:
gostek
 
Posty: 158
Dołączył(a): niedziela 10 lipca 2005, 16:05

Postprzez moczul » piątek 16 września 2005, 09:11

wczoraj 15 wrzesnia nareszczie zdalem egzamin na prawo jazdy
"nareszcie" bo bylo to moje 7 :shock: :shock: podejscie
6 pierwszych egzaminow oblalem na placu

Testy 0 bledów
Plac 0 bledow ( zestaw pierwszy skosne i prostopadlem tylem )

Miasto: tu juz nie bylo tak kolorowo pomylilem biegi zamiast 2 dalem 4 :D i wyprzedzilem rowerzystke na pasach ale egzaminator na szczescie zaliczyl :lol: :lol:

Teraz tylko czekac na odbior
moczul
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 16 września 2005, 09:03
Lokalizacja: ze wschodu

Postprzez nadine » piątek 16 września 2005, 09:16

moczul to jest nas dwoje - bo ja tez wczoraj zdałam :)
Zdałam !!!!!! Zdałam!!!!! Zdałam!!!!!!
nadine
 
Posty: 8
Dołączył(a): piątek 20 maja 2005, 08:11

Postprzez Jerzyk » piątek 16 września 2005, 09:53

gratuluje! :) zarowno zdanych egzaminow, jak i wytrwalosci.. :)
Z błękitnym niebem :!: 8)

-- B od lutego 2005, C w drodze --
Avatar użytkownika
Jerzyk
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 03 stycznia 2005, 09:11
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Marta_K » piątek 16 września 2005, 11:15

Wczoraj zdałam egzamin za 1 razem :D :D :D Jeszcze tak do końca to do mnie nie dociera, ale powoli :wink:
Szłam na egzamin z niewielką wiarą w siebie, kurs zakończyłam w marcu,ale dopiero teraz podeszłam do egzaminu,w związku z czym musiałam wziąć dodatkowe lekcje.I właściwie tylko dzięki tym dwóm kochanym instruktorom (1 na placu,2 miasto)udało mi się.Dopiero od nich dowiedziałam się tych wszystkich "trików" na placu itd.
Testy zaliczone z 1 błędem.Na placu na łuku samochód zgasł mi kilka razy,egzaminator zaprosił do drugiej próby,która przebiegła bez zarzutu.Podbnie jak pozostale manewry-parkowanie prostopadłe przodem i zawracanie na 3.Na jazdę po mieście trochę czekaliśmy-dużo miał ludzi do przeegzaminowania.Jakie miał uwagi?Zwracać większą uwagę na kierunki jazdy,z kórego pasa gdzie skręcam :oops: Więcej nic,martwiłam się,że jezdze zbyt nerwowo,ale powiedział że to wszystko jest do wyćwiczenia i innych błędów nie było.Także nie stwarzam zagrożenia na drodze :roll: Podobno :wink:
Egzaminator był przesympatycznym człowiekiem,spokojny,żartował,pomagał,ale nie puszczał żadnych poważnych błędów płazem,jeszcze przed placem tłumaczył jak najlepiej to robić-jak najwolniej jechać-i rzeczywiście.W mojej grupie (ok.10 osób) zdało 9,1 poległa na placu,a już w drugiej grupie tego samego egzaminatora zdały 2,reszta nie przeszła placu-głównie dlatego,że jechali bardzo szybko na łuku i nie mieli możliwości wyhamowania w odpowiednim momencie.Jestem przeszczęśliwa,spadło ze mnie całe napięcie i stres.Ale się rozgadałam :lol:
Wszystkim,którzy mają egzamin przed sobą życzę powodzenia :!: :D
Marta_K
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 16 września 2005, 11:00

Postprzez justi » piątek 16 września 2005, 18:59

zdałam w końcu zdałam 13 przyniosła mi szczęście. miałam taka nadzieje dlatego wybrałam ten termin. pozdrawiam wszystkich czekających!!!! misie_ wierzcie w siebie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
justi
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 27 sierpnia 2005, 09:34

Postprzez xtek » sobota 17 września 2005, 13:02

Zdalem 13.09 za 1 razem w Rzeszowie :)
xtek
 
Posty: 107
Dołączył(a): sobota 17 września 2005, 12:54

Postprzez Steve » niedziela 18 września 2005, 19:07

Zdalem egzamin(chyba, o czym pozniej) w piatek. Na wstepie musze napisac, ze trafilem na niefajna instruktorke - duzo krzyczala, malo uczyla. zatrzymywania sie w dobrej odleglosci linii od maski samochodu w jezdzie po luku nauczylem sie od nieznajomego instruktora, kiedy jezdzilem prywatnie z mama po placu, a instruktorka przez 30 h jazd nie umiala przekazac sposobu(hamowac, kiedy podstawa pacholka znika za maska). to tylko jeden przyklad. w kazdym badz razie, na 30 minut przed egzaminem, podczas ostatnich 30 minut jazd, dowiedzialem sie, ze nie ma szans na zdanie egzaminu i musial bym jeszcze z 10 albo 15 h jazd wykupic :). no ale co zrobic, zaplacone bylo, to poszedlem. najpierw teoria. przez tydzien codziennie robilem po pol godziny testy. ostatnie dwa dni byly intensywniejsze i robilem testy po okolo 2h. w koncu dochodzi sie do takiej wprawy, ze po zobaczeniu obrazka, albo przeczytaniu kilku pierwszych slow, klika sie na pamiec dobra odpowiedz. tak wiec rada do zdajacych: ta czescia absolutnie sie nie stresowac, tylko pocwiczyc troche przed egzaminem. po wejsciu do sali egzaminacyjnej, prowadzacy sprawdza dowody i tlumaczy zasade dzialania komputera. trwa to z 10-15 minut. wtedy tez zaczalem sie stresowac:). lepiej bylo, kiedy rozpoczal sie prawdziwy test - odpowiedzialem na pytania w 2 minuty, sprawdzilem w kolejne dwie i wyszedlem. 0 bledow :) prowadzacy polecil mi czekac niedaleko na placyk. czekanie troche trwalo(40 minut :? ) i to byl kolejny moment stresu.w koncu przyszedl czlowiek, kotry zaprosil nas na stanowsiko 4. na stanowisku 4 bylo dwoch egzaminatorow. obaj byli starszymi panami. byli bardzo sympatyczni. widzac, ze wszyscy sa zestreowani, pozartowali chwile, ale srednio pomoglo :D . chwile pozniej sprawdzili dowody i w kilku slowach opowiedzieli o egzaminie. uczulil na niektore rzeczy, ktore beda brane pod uwage przy ocenianiu. byli bardzo "ludzcy", nie stawiali przesadnie wysokich wymagan. nieznaczy to bynajmniej, ze pozwalali robic kardynalne bledy, ale powiedzieli, ze "jesli bedziecie jezdzic dobrze i nie powodowac zagrozenia ruchu, ale zdarza wam sie niewielkie bledy, powinno byc w porzadku".chwile pozniej jedna osoba wylosowala zestaw zadan - numer 2., czyli parkowanie po skosie i zatoczke. egzaminatorzy wytlumaczyli, na czym dokladnie polegaja zadania i zaczal sie egzamin. luk poszedl mi dobrze za piewszym razem. chwile pozniej zaliczylem parkowanie i zatoczke. uslyszalem "pozytywnie" i zostalem skierowany pod wiate, gdzie mialme czekac na egzamin na miescie. to byla najgorsza czesc. czekalem 75 minut i caly czas mysli sie, czy sie zda, czy nie :? w koncu prrzyjecahl egzaminator i zaprosil mnie do samochodu. sprawdzil dowod, zapytal, czy mam jakies pytania, powtorzyl kilka rad z placyku i pozwolil ruszac. w czasie jazdy zwrocil mi kilka razy uwage na niewielkie bledy, ale w odroznieniu od mojej instruktorki, robil to spokojnie i mowil logicznie :) w koncu podjechalem pod osrodek.

i teraz mam pytanie. bo tak: mam wrazenie, ze egzaminator powiedzial mi "wynik pozytywny", ale bylem tak zaskoczony tym, ze zdalem, ze w sumie nie jestem juz teraz pewien :/ jestem natomiast pewien, ze nie dostalem zadnej kartki i sam wrocilem pod osrodek, mimo tych kilku uwag. egzaminator nie interweniowal tez ani razu hamulcem powodujac zatrzymanie pojazdu, ani gazem powodujac przyspieszenie, ani sprzeglem w odczuwalny dla mnie sposob. czy to na 100 % znaczy, ze zdalem? wiem, ze mozna zadzwonic do wordu, ale dopiero w sobote pojawily sie tw watpliwosci, a zadzwonic moge w poniedzialek.

na koniec rady dla zdajacych: podejsc na luzie, wziac sobie jakas muzyke i cos do jedzenia na czas oczekiwania. czas oczekiwania jest najgorszy. to wlasnie wtedy jest sie najbardziej zestresowanym i niepewnym. duzo lepiej jest podczas samych egzaminow - kiedy wybiera sie odpowiedzi, badz siedzi juz w aucie. zycze tez wszystkim takiego egzaminatora, jakiego sam mialem - byl sympatyczny, mily i wyrozumiali w dobrym tego slowa znaczeniu(chociaz moze lepsze okreslenie to nie byl bezwzgledny). tak wiec nie ma sie co bac egzaminu - to nic strasznego. skoro ja zdalem za 1. razem, to kazdy moze zdac :) zycze powodzenia.
Steve
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 18 września 2005, 18:32

Postprzez Silent » poniedziałek 19 września 2005, 12:50

19 września 2005... trzecie podejście, w końcu mi się udało!
Trafił mi się stary egzaminator, miał już siwe włosy i nosił przedpotopowe okularki... byłem pewien że nie zdam, jego zachowanie było na placyku wręcz gburowate. Wylosował mi się zestaw 4... wjazd prostopadle przodem, i wjazd pod górkę. Placyk poszedł perfekcyjnie, potem przyszła kolej na miasto... czekałem prawie 2 godziny na moją kolej jazdy po mieście. Przede mną ten egzaminator oblał z 5 osób... jedna dziewczyna ryczała wniebogłosy gdy wysiadała... no kaplica, byłem pewien że nie mam szans. Wsiadam do samochodu... kurcze siedzenie za nisko, a nie wiem jak się podnosi... nieśmiało pytam egzaminatora w jaki sposób podnieść fotel... powiedział mi jakby chciał a nie mógł :P Ok ustawiłem lusterka, zapiąłem pasy... wylosowałem trasę z praktycznie samymi rondami... no po raz kolejny naszła mnie myśl że nie mam szans na zdanie. Ruszamy... i na drodze same fuksy... na wszystkich rondach akurat mi się tak pofarciło że autobusy mnie 'osłaniały' i mogłem bez problemu pokonać rondo... no ale jednak silnik zgasł mi aż 3 razy... wracamy do WORDu... i Pan egzaminator do mnie z tekstem: było kilka drobnych błędów, ale widzę że ejździ Pan bardzo ostrożnie, egzamin praktyczny zaliczony.
Ale się cieszę :) Co za radość :)
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez Agawa » poniedziałek 19 września 2005, 14:13

Ja naprawde gratuluje wszystkim wytrwałym w dążeniu do uzyskania Prawka.Ja za drugim razem jakbym nie zdała to bym sie załamała i nie wsiadłabym więcej do eLki egzaminacyjnej.
WIELKI SZACUNEK dla tych co podchodza do egzaminu trzy i więcej razy..... 8)
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Silent » poniedziałek 19 września 2005, 14:51

Też tak myślałem jak Ty Agawa, jak po raz pierwszy podchodziłem na egzamin ;)
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez Wiedźma » poniedziałek 19 września 2005, 15:11

Agawa napisał(a):Ja naprawde gratuluje wszystkim wytrwałym w dążeniu do uzyskania Prawka.Ja za drugim razem jakbym nie zdała to bym sie załamała i nie wsiadłabym więcej do eLki egzaminacyjnej.
WIELKI SZACUNEK dla tych co podchodza do egzaminu trzy i więcej razy..... 8)


Założę się, że wcale by to tak nie wyglądało. Naprawdę byś się poddała? Nie wierzę :P
Ja wiem, że zdawałabym do skutku. Marudziłabym, dołowałabym sie, ale i tak bym probowała. A wiem, co mówię - zdałam za 4 razem a byłam przygotowana (tzn tak się mówi, jakbym nie zdała to dół murowany...) na niezdanie i kolejne próby.
BYKOM STOP! Poprawna pisownia i ortografia w Internecie.
Avatar użytkownika
Wiedźma
 
Posty: 178
Dołączył(a): wtorek 18 stycznia 2005, 16:24

Postprzez volve » środa 21 września 2005, 16:45

Wiedźma-->> Hehe...też zdałem za 4 razem:) Dobra to teraz moze opisze moja skroconą historie:)

Uczyc sie zacząłem w marcu. Pierwsze jazdy mialem bodajze w kwietniu. Moi rodzice nie mieli samochodu, wiec to był moj pierwszy kontakt po stronie kierowcy:) Na poczatku instruktor pomagał mi troche sprzedlem, no ale po jakims czasie juz wsyzstko mialem opanowane. Na poczatku sierpnia przyszedł czas na pierwsze podejscie do egzaminu. Teorii na poczatku sie nie bałem, ale czym blizej egzaminu, tym wiecej sie uczyłem. Na testac miałem jeden błąd(pierwsza pomoc), co prawda myslalem dobrze nad odpowiedzia, ale zle zaznaczyłem zle. Nastepnie nastapilo losowanie. Jakas dziewczyna podeszla i wylosowala prostopadle przodem i zarwacanie. Na placyk poszedlem na luzie. Bylem tam jeszcze z dwoma zdajacymi kumplasmi. Na swoja kkolej(wszystko jest losowane przez komputer) czekalem okolo 3 godzin:( Podszedlem do egzaminatora, sprawdzil moj dokument i kazal wsiadac i jechac:) Na łuku za pierwszym razem najechalem na prawy slupek, ponieważ na nauce mialem samochod bez wspomaganie, a na egzaminie sa ze wspomaganiem. Za drugim już wszystko poszlo dobrze, reszte manewrow wykonalem dobrze. Po zakonczonym placu podszedl egzaminator , wsiadl do samochodu i pojechalismy na miasto. Jezdzilem z nim ok. 20 minut i niestety na jednym lewoskrecie zamiast wjechac na lewy pas żeby skrecajacy w prawo mogl wjechac na prawy to ja wjechalem na prawy. Niestety egzaminator powiedzial, że ot wymuszenie i koniec egzaminu.

Drugie podejscie miałem pod koniec sierpnia. Tym raem ja bylem pierwszy na liscie i wylosowałem ten sam zestaw co za pierwszym:) Tym razem placyk juz poszedl wysmienicie i pojechalem na misto. niestety trafilem na egzminatora ktory z pretensjami od razu czepial sie najdrobniejszyh bledow. Wiec gdy mialem na stopie skrecic w lewo, zobaczyłem, że nauka jazdy jadaca z prawej strony zatrzymała sie (wedlug mnie zgasl im silnik) wiec postanowilem wykorzystac tą sytuacje. Niestety egzminator stwierdil, że bylo to wymusenie i oblalem egzamin.

Trzecie podejscie nastapilo bardzo szybko, bo w przeciagu okolo 2 tygodni. Na placyku juz tym razem trafil sie inny zestaw. Bylo to parkowanie skośne i koperta. Łuk i skośne poszlo bardzo dobrze i została koperta. Bałem sie, że bedzie ciezko, bo nigdy nie robilem koperty w samochodzie ze wspomaganiem. Gdy zobaczylem pierwszy slupek w tylnym lusterku oczywiscie zaczałem krecic do oporu w prawo i tak jechalem przez chwile. Po chwili zobaczylem, że przez przypadek opouscilem lewe lusterko i nie widzialem w nich slupkow. Na szczescie nie spanikowalem, tylko pojechalem na wyczucie i koperta zaliczona. Ruszyłem z egzaminatorem na miasto. Jechalem z nim juz bardzo dlugo i na rondzie kazal mi zawrocic. Mi sie pomylily ulice i zjechalem jedna dalej. Egzaminator powiedzial, żebym sie nie martwil, że to nie jest powod do oblania. Pozniej juz zobaczyłem, że powoli dojezdzamy do Golisza(na tej ulicy znajduje sie osrodek egzaminacyjny) wiez juz nastapilo we mnie lekkie rozluznienie. Nagle uslyszalem, że mam skrecic w lewo. No to oczywiscie kierunkowskaz i skrecam, ale na poczatku nie wiedzialem na ktory pas wjecac. Gdy juz go odnalazlem, to nie zwrocilem uwagi na rowerzyste no i wymuszenie pierwszenstwa:/ Zjechalem z egzaminatorem na parking, on mi wszystko na spokojnie wyjasnil i powiedzial, że technicznie bylo wszystko bardzo dobrze i ten jeden blad zawazyl o wszystkim.

Po tej porażce musialem wykupic 5 godzin jazdy zanim moglem przystapic do czwartego podejscia(za kazdym razem i tak wykupywalem jazdy). W tym momencie postanowilem zmienic osrodek, na ten, ktory polecil mi kolega. Spotkalem ie z instruktorem, i na pierwszej jezdzie przez caly czas galdal o roznych sytuacjach na drodze. I tak bylo na kazdej godzinie az do znudzenia. Po wyjezdzeniu poszedlem zlozyc papiery i dostalem termin 20 wrzesnia(bardzo szybko, bo bylo to zaledwie 1,5 tygodnia po poprzednim niezdaniu). Instruktor mi powiedzial, że nie widzi mozliwosci, żebym nie zdal. Podbdowany tym poszedlem wczoraj na egzmin. Na placu czekalem 1H, aż wreszcie nastapila moja kolej. Miałem parkowanie skośne i garaż tyłem. Wszystkie manewry wykonałem bezbłędnie i przyszla kolej na miasto. Egzaminator wsiadł do samochodu(swoja drogą to wygladał on bardzo podobnie do Cimoszewicza:). Na poczatku wyjasnil wszystko i ruszylismy na miasto. Na samym poczatku zaskoczył mnie, bo zaczał ze mna rozmawiac gdzie mieszkam, gdzie sie ucze itp. Byłem zdziwiony, ponieważ poprzedni ograniczali sie tylko do komend i ewentualnie do wytykania bledow. Chyba dziki tej rozmowie troszke sie odstresowalem i cale miasto pokojnie przejechałem. dojezdzajac do ośrodka juz tylko sie modlilem, żeby nagle jakis pieszy mi nie wyskoczył pod kola. Dojechalismy do żółtej tabliczki z napisem koniec egzminu. Egzaminator powiedzial do mnie:" Panie Tomaszu, egzamin zaliczony pozytywnie. Mam tylko jedna uwage, w jednym momencie mogl pan spokojnie pojechac nie czekajac aż przejedzie Tir." Ja uradowany wysiadlem z samochodu.

Teraz z perspektywy jednego dnia moge powiedziec jedno. Gdybym zdal zas pierwszym razem, bałbym sie pozniej wsiasc do samochodu. Po prostu nie czulem sie jeszcze tak pewnie. Teraz po tych 5H w innym osrodku juz czuje sie w miare pewnie i czekam tylko na wydanie prawka:)


Uff...rozpisalem sie. Jest to moj pierwszy post na tym forum a juz jaki dlugi:)
Avatar użytkownika
volve
 
Posty: 180
Dołączył(a): środa 21 września 2005, 16:10
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Silent » środa 21 września 2005, 17:22

Gratulacje volve :) Ciężka przeprawa ale warto było :)
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości