No niestety nerwy mnie zjadły ale po kolei.
Bydgoszcz 12.30 teoria 14.50-15.00 praktyka
Teoria b.dobrze - 0 błędów
Plac :
Egzaminator kazał mi tylko pokazać jak się włącza światła + standard ( co pod maską + klakson :P ) . Potem przygotowanie do jazdy i łuk . Bardzo dobrze , choć koleś mnie wkurzał bo w tym czasie odśnieżał plac i zasłaniał mi końcówkę łuku . Jechałem bardzo powoli , także nawet nie musiałem patrzyć w lusterka ( wymagał ode mnie bym patrzył przez ramię tylko ) . ALe sam łuk jest bardzo szeroki teraz , naprawdę mnie to zdziwiło , myślę że jeśłi ktoś potrafi wykonywać łuk to spokojnie sobie poradzi :) Potem górka bez zarzutu .
Koleś jednak widać że wszystkich oblewał , wywierał presję bym jechał jak najszybciej . Ja tam jechałem swoje ( może dlatego był tak upierdliwy ) , bo nie jechałem 20 km/h tylko 40 , a nie chciałem nie zauważyć jakiegoś znaku . Niestety wtedy gdy po skrzyżowaniu , wyraźnie walił z dupy bym przyspieszył , zrobiłem to i nie wiedziałem na jakiej drodze jestem , jedno( tak jak to było przed skrzyżowaniem ) czy dwu kierunkowej i dupa , skręciłem z lewego pasa na dwukierunkowej . Niestety nie było żadnych znaków na skrzyżówaniu , żadnych zaparkowanych samochodów , znaków poziomych i popełniłem błąd. Zamiana miejsc i następne 114 zł w kasie . Kurde nawet nie sprawdziłem jak to jest z parkowaniem na egzaminie
Jestem wściekły , bo tą ulicą już wcześniej jechałem , ale nerwy zrobiły swoje. Nie mogę mieć jakiś wielkich pretensji do egzaminatora , aczkolwiek widać że zależało mu na tym by jak najszybciej mnie oblać ( byłem ostatni , więć może spieszyło mu się do domu ) . Warto dodać , że wszyscy egzaminowani przez niego ludzie oblewali ,a większość z nich wracała albo po placu albo conajwyżej po 10 minutach .
Jednak oczywiście to ja popełniłem kardynalny błąd , choć czy ja wiem czy stwarzał on niebezpieczeństwo na drodze w której w promieniu 1 km nie było żadnego samochodu ?
Nie radzę trafić na tego gościa podczas egzaminu .