karolina1 napisał(a):
Dosyć dziwne byłoby gdyby za dowód skorumpowania uznać uprzejmość i postępowanie w granicach swoich uprawnień.
Jak na pewną grupę zawodową pada oskarżenie, że jest skorumpowana, to różnie mogą zachowywać się osoby należące do niej.
Oskarżają nas to będziemy bardziej pryncypialni. To jest najprostsza linia obronna. Niektórzy mogą nieświadomie przeginać.
Dlatego uprzejmość może być źle widziana.
A ci nieuprzejmi może tacy są z natury, a może z jakiś względów, jest to im na rękę.
wiesniak napisał(a):Jest jeden szkopuł - jeśliby WORDy zapisywały na te 14 egzaminogodzin (fajne słowo :)) 14 osób, to kolejki sięgałyby teraz pewnie grudnia, a kursanci by psioczyli, że oni muszą czekać, a egzaminatorzy dzień w dzień popijają kawę czekając na następną grupę, która pojawi się za 2h.
Statystykę zdawalności dla każdego WORDu łatwo wyliczyć i ta statystyka musi być wykorzystywana (i zapewne jest) przy ustalaniu liczby egzaminowanych na dzień. Oczywiście jakąś poprawkę na błąd statystyczny zachować trzeba, ale zwykłą głupotą byłoby rezerwowanie pełnej godziny na każdy egzamin.
A dlaczego grupy muszą być co 2h?
Dlaczego nie ma grup co pół godziny?
Jak statystyka? Jaki błąd statystyczny?
Jakim prawem, ktoś z góry zakłada, że większość osób obleje egzamin?
Dlaczego ktoś wychodzi z założenia, że OSK-i uczyły źle, uczą źle i będą uczyć źle?
A większość zdających to matoły, które i tak zdadzą za 3,6 a może 10 razem.
Nie widzisz zależności pomiędzy stresogenną atmosferą jaka jest wytwarzana w wielu WORD-ach a odsetkiem oblewanych?
A może uważasz, że jak egzaminowani czekaliby na egzamin kilka, kilkanaście minut. Jakby pytano się ich tylko o to co jest w rozporządzeniu, nie byłoby żadnych numerów na placu, to i tak liczba oblanych byłaby taka sama?
Większość osób nie wyjeżdża na miasto, oblewają w ciągu kilku minut.