A jak sprawa zakończyła by się w sądzie i ten koleś którego załóżmy potrąciłeś zarzekałby się że nie ustąpiłeś mu pierwszeństwa to byś się zgodził ?
Spoko, masz mnie. Tylko teraz pytanie, co to ma do rzeczy? Niech sobie w takiej sytuacji policja i sądy wydaja orzeczenia i werdykty. Dla mnie jako dla kierowcy jest to żadna wiedza, to mi się w praktyce nie przyda bo jak będę jechał i będę miał taka sytuację to zwalniam i w razie potrzeby (jak widzę, że robi kolejne kroki) ustępuję pierwszeństwa. I mnie nie obchodzi czy był to obowiązek czy nie.
A jak na pasach mi ktoś perfidnie wskoczy pod koła to moja wina bo miałem obowiązek ustąpić pierwszeństwa tak? Życie to nie tylko przepisy ale czasami i sytuacje sporne, dziwne. I wolałbym nie dostawać głupich pytań jak na tym egzaminie bo ja chcę tylko zdać prawo jazdy a nie bawić się w jakieś teoretyzowanie, wyciąganie wielkich wniosków z przepisów i rozstrzygania problemów. Niech się pasjonaci, ludzie nauki i policja i sąd bawią w takie pierdoły a mnie niech spytają po prostu czy mam obowiązek ustąpić pierwszeństwa osobie stojącej na poboczu i oczekującej na przejście, a nie dają jakieś filmiki gdzie gość zaczyna drobić kroczki w kierunku jezdni, ja jadę nie wiadomo z jaką prędkością, nie potrafię rzetelni określić jako widz tego filmiku w jakim czasie pojawię się w bezpośredniej bliskości do tego pieszego, gdzie mogę sobie mniemać, że gościu wtargnie na jezdnie, że jest pijany i od razu mi się zapala lampka "szczególna ostrożność", myślę, że wejdzie na jezdnię więc chyba skoro wejdzie to mam obowiązek ustąpić.
Oczywiście w tym konkretnym przypadku masz zatrzymać się by umożliwić osobie o "widocznej niesprawności ruchowej" przejście przez jezdnie, przynajmniej tak stanowi prawo.
A ja sobie interpretuję sytuację z filmiku na egzaminie tak, że widzę gościa, który może jest pijany albo jest niepoczytalny i zaczyna mi wchodzić z pobocza na jezdnię więc też to traktuję jako sytuację szczególną i chcę ustąpić.