kasienkaaa15 napisał(a):Znajoma poznana na placyku ruszyła nie spuszczając ręcznego i została oblana.
I to jest dopiero "nieumiejętność używania mechanizmów sterujących pojazdem", czy jak to się tam formularzowo zowie :). Ale mniejsza z tym. Mi na egzaminie zgasł 4 razy. Pierwszy raz od razu przy wjeżdżaniu na łuk. Po prostu miał strasznie wysoko łapiące sprzęgło, czego się niby spodziewałem, ale nie od razu wyczułem. Powiedziałem wtedy coś w stylu "o rany, ale to sprzęgło wysoko łapie". I coś o tym, że na kursie jeździłem wersją 1.0, a nie 1.3, i że zupełnie inaczej się zachowują. Może tym się zabezpieczyłem na dalszą część egzaminu :). Później mi zgasł 2 razy w tym samym miejscu, przed pasami, w odstępie 15 minut (jeździliśmy szukając jakiegoś fajnego miejsca do zawracania). Pasy, przed pasami znak "STOP" i niezauważalny dołek, za pasami linia zatrzymania, na pasach piesi. Przepuściłem pieszych, chciałem przetoczyć się powoli do linii zatrzymania, zakolebałem się w dołku i zgasłem. Ale odpaliłem, pojechałem dalej, nic nie było. 4 zgaśnięcie było związane z hamowaniem awaryjnym z prędkości 7 km/h :). Miałem lewoskręt, po mojej prawej koleś, który w ostatniej chwili wymyślił sobie zawracać właśnie po zewnętrznej. No i moja noga zaopiekowała się hamulcem, a druga zapomniała o sprzęgle. Wynik: pozytywny.
W większości przypadków wystarczy nie tracić głowy i jak najszybciej odpalić z powrotem. Ale i egzaminatorzy mogą mieć swoje niepisane zasady, których starają się przestrzegać, mimo że nie są one wymienione w żadnym rozporządzeniu. Nie ulega jednak wątpliwości, że najlepiej jest, jeśli ani razu nie zgaśnie :).
06. 06. 2008 r - Egzamin teoretyczny (+)
23. 06. 2008 r - Egzamin praktyczny: plac (+), miasto (-)
07. 08. 2008 r - Egzamin praktyczny #2: plac (+), miasto (+)
22. 08. 2008 r - Dokument odebrano :) :) :)