No dobra, ok. Rozumiem. Nawyk zapinania pasów mam - nie zamknę drzwi, jeśli mam nie zapięte. Trochę jeździłam z jednym wariatem :D i to wtedy tego odruchu nabyłam.
A tak prawdę mówiąc, to jak dojeżdżaliśmy na plac (jadąc przez miasto oczywiście byłam w pasach), to instruktor często sam mówił: wypnij się z szelek, będzie wygodniej... Hmmm... Sugerujecie, że miałam DZIWNEGO instruktora...?
Ale fakt, że było wygodniej, zwłaszcza jak trzeba było szukać pachołka do koperty w tylnej szybie... :(