przez aspirin666 » wtorek 19 sierpnia 2008, 11:41
a mi od rana nic przez gardlo nie przchodzilo :? kilka razy widzialam ludzi z batonikami, ale nic im nie pomogly...
ja natomisat podeszlam do egzaminy troche inaczej, stres byl ogromny, ale mialam cel: wzbudzenie w egzaminatorze leku :twisted: jak juz bylam w WORDzie obserwowalam zdajacych, wszyscy ubrani na luzie, stres wypisany na twarzach, a ja wsrod nich, dziewcze ubrane w czarna wizytowa bluzke, spodnie na kant i (k)lakierki :wink: twarz powazna, stres w srodku a nie na zewnatrz, co prawda nie czulam sie na silach, ale raz kozie smierc :) wywolali mnie i nogi zaczely sie trzasc, zanim doszlam na plac zdazylam nad tym zapanowac, tzn nad zewnetrzymi oznakami stresu:) pan egzaminator poprosil mnie do auta, wsiadla i zanim zdazyl cos powiedziec przedstawilam sie podajac dlon, stanowczy uscisk, powiedzialam ze milo mi poznac (akurat), popatrzylam w oczy i zobaczylam to co chcialam, na twarzy karp jak na boze narodzenie. zad nr1 zaliczone, zad nr 2 przygotowanie do jazdy: w samotnosci uspokajalam sie w autku, az w koncu podszedl i drzacym glosem spytal: czy dlugo jeszcze? dyplomatycznie odpowiedzialam, ze badzo przepraszam za zwloke ale pierwszy raz siedzie w tym aucie, a wiadomo kazde autko inaczej chodzi, a sprzeglo i skrzynia biegow to przeciez podstawa (egzaminacyjne elki maja je juz tak wyrobione ze az wstyd) wiec chcialam sie najpierw zapoznac przed jazda (kolejny karp). jak juz wyjezdzalam na miasto to kazde jego wskazanie kierunku jazdy wypowiadane bylo drzacym glosem, a po powrocie do osrodka kiedy uslyszalam ze zdalam wyszedl z auta i ucalowalam go ze szczescia:oops: na koniec sllicze podziekowalam, a on odpowiedzial ze pierwszy rza czul sie jakby to on zdawal egzamin :twisted: o to mi wlasnie chodzilo, zdalam za pierwszym razem :D
szukam drugiej polowki, moze byc 0,7;)