Relacje po egzaminie - zdane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Smutas » poniedziałek 02 października 2006, 22:16

w koncu moge sie to wpisac uhaaaaa!!!! egzamin zdany za pierwszym razem, chodz obiektywnie patrzac to drugie podejscie ale uwazam ze zdalem za pierwszym bo do pierweszego wogole nie przystapilem wiec moge byc z siebie dumny :)
Teoria 0 błędów ( skonczylem 3 na sali :D )
Gdy tylko zobaczylem kto bedzie mnie egzaminowal na praktycznym to bylem juz na 90% przekonany ze oblalem :) ale jak sie pozniej okazalo bylem w bledzie :)
Zaliczylem przgotowanie do jazdy bez problemu, luk i gorke mistrzowsko i jazda na miasto. Nie bede opisywal konkretnej trasy jaka robilem tylko pare sytuacji :)
Odrazu tylko wyjechalem juz dostalem komende parkowania prostopadlego w najblizszym mozliwym miejscu no i zwalilem lekko sprawe i musialem poprawic kontra ;( ale bylo w miare, jeszcze raz to samo parkowanie jakies 10 m dalej i to akurat wyszlo perfekcyjnie :D pozniej przejechane pare krzyzowek i zawracanie w bramie z uzyciem wstecznego tez bez problemu no i chwile pozniej zatoczka a potem do konca jazdy to tylko prosto, lewo, prawo itd.. Mialem tylko jedna sytuacje ktorej nie dalem sie sprowokowac trafilem na rowerzyste na skrzyzowniu i tak sie wloklem 10km/h przez jakies 60-70 metrow a za mna sznur samochodow ( ah ci rowerzysci, to naprawde przeklenstwo)

Teraz tylko czekac te niby 30 dni na prawko, ale jak znam zycie to bedzie juz do odebrania po okolo 10 dniach :D

dodam tylko ze moj egzamin odbywal sie w
WORD Lublin
i zycze wszystkim zdajacym zeby sie jak najszybciej wpisaly tutaj :D
6-09-2006 (oblane w skutek spoznienia)
2-10-2006(czuje ze zdam)
Smutas
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 06 września 2006, 17:44

GDAŃSK

Postprzez amorphina » wtorek 03 października 2006, 19:29

zdałam zdałam zdałam zdałam zdałam zdałam zdałam zdałam zdałam zdałam zdałam zdałam zdałam zdałam :D :D :D

cholipa jasna tak się cieszę :lol:

ale od początku

dzisiaj w PORDzie pan egzaminator na dzień dobry zapowiedział wszystkim że zmieniły się od poniedziałku zasady zdawania egzaminu - oczywiście cholernie mnie to ucieszyło :twisted:
ale na szczęście nie okazało się to problemem - po prostu trzeba dodatkowo pokazać na każdym zbiorniczku MIN i MAX i powiedzieć ile jest konkretnego płynu
po drugie - należy od razu właczyć wszystkie światła (poza cofaniem i stop) i pokazać co jest gdzie, potem egzaminator wsiada i włacza stop bądź cofanei i pyta sie co się właczył, czy widac i jakiego koloru to jest więc luzik

potem wsiadam do samochodu a on wyciąga sobie komórkę i pyka SMSa :?

nagle się na mnie patrzy i pyta gdzie okulary - a ja zdębiałam bo nie noszę, mówię mu że szkła a on żeby pokazać :?


ŁUK - cholipa jasna zamiast sobie ułatwić i sie ustawić na skrajnym (tak aby widziec tylko moje tyczki) to oczywiście nie pomyślałam i ustawiłam się na wewnętrznym
na 10000000% jestem pewna że jechałam po linii bo coś się mi tak dziwnie przyglądał ale dałam radę odprostowac i uratowac sytuację

WZGÓREK
cholera jasna, jade raz i mi się toczy, no to automatycznie noga na roboczy; pytam się go czy zjechać i jeszcze raz a on do mnei "przecież pani jedzie" no to się ucieszyłam że przymknął na to oko
drugi raz - i to samo; przestrzayam się nie na żarty - nigdy z tym nie miałam przecież problemu
trzeci taz - samo; pan egzaminator zaczął się robić zły a mi noga na pedale gazu drżała już jak diabli :cry:
mówię przepraszam, głeboki wdech, mówię że zawyję samochodem ale zrobię, zawyło jak diabli ale zrobiłam
ucieszyłam się że chociaż wyjadę na miasto

MIASTO
luzik
raz mi zgasł, ale spokojnie, bez stresu
pokazłam mu na mieście że ładnie ruszam z ręcznego :D
raz miałam hamowianie awaryjne bo jakiś gość mi się wchrzanił ale zareagowałam automatycznie - chyba mu się to spodobało :)

OTO MOJA TRASA:
Równa - Sandomierska - Mostowa - Dolna Brama - Żabi Kruk - Okopowa - Podwale Przedmiejskie - Elbląska - Trasa Sucharskiego (Most jana Pawła II) (tu chciał abym aż 70 km/h jechała) - Lenartowicza - Siennicka - Długie Ogrody (parkowanie skośne - luzik choć strasznie późno mi powiedział że chce tu zaparkować) - Chmielna - koło Novotelu dołem pod Podwalem Przedmiejskim - do Toruńskiem po kocich łbach - Toruńska przecięta na wprost (po jakichś zapleczach sklepowych mnie ciągał - pierwszy raz w życiu tam byłam - taki tam niby skrót) - Dolna Brama - i do ośrodka - za ośrodkiem zawracanie na 3
"pani aleksandro, bardzo ładnie pani prowadzi samochód, nie widzę żadnych przeszkód aby wydano pani prawo jazdy"

dziękuję
sobie i jemu, no i mojemu instruktorowi :lol:

WITAMY NOWEGO PIRATA DROGOWEGO :lol:
29 sierpnia - próba pierwsza - do bani

3 paździenika - próba druga - ???


jak nie spierniczę to ZDAM :)
amorphina
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 24 sierpnia 2006, 18:11
Lokalizacja: 3city

Postprzez paq » środa 04 października 2006, 18:32

Egzaminator był bardzo hamski. Na początku zostawił mi samochód na włączonym silniku. I gsy sprawdzałem światła, doszedłem do momentu sprawdzenia światła cofania. Wrzuciłem wsteczny i kazał mi sprawdzić, czy świeci, a wiadomo, że jak się na załączonym silniku i biegu puści sprzęgło to zgaśnie :!: I powiedział mi, że "Za to masz lufę!" ekhm.. szczerze to nie wiem co w jego słowniku ta 'lufa' oznaczała, więc nie bardzo wiedziałem co mam dalej robić. Kazał mi wreszcie ruszyć w tym łuku. No więc wziąłem się za przygotowanie do jazdy, a on z gębą na mnie: "Czemu nie jedziesz?!" Mówie, mu, że może najpierw przygotuję się do jazdy! Ustawiałem sobie lusterka i miał wąty, że źle ustawiam, że mam widzieć innych uczestnioków ruchu\, a nie linię! A stał z prawej strony pojazdu, a ja akurat ustawiałem prawe lusterko. Mówi, że jeszcze bardziej w prawo. I się pyta, czy widze ten samochód Wskazał na auto stojące centralnie za mną. Więc przecież widzenie go w lusterku bocznym jest nie możliwe. W końcu tak miałem ustawione to lusterko, że nie widziałem nawet milimetra własnego pojazdu :!: Łuk zrobiłem, niepamiętam nawet jak, ale dobrze było. Jakoś już chyba podświadomie, bo nic z łuku nie pamiętam. Wsiadł, na wznisieniu lajcik. Wyjechałem na miasto i za chwilę kazał mi zawracać. Pokazał na przerwę w pasie zieleni między jezdniami. konkretnie się wychilił i przez przednią szybę mi palcem wskazał "O tutaj!" Ja patrze, że to ciągła linia od mojej strony jest i mówie, mu, że tu nie zawróce, bo nie mam możliwości i zawrócę dopiero przy następnej okazji! Trochę się już wkurzył, że mu nie wyszło. Pokierował mnie na parking, strasznie ciasny. Ledwo jedno auto mogło się zmieścić na szerokjość pomiędzy z dwóch stron zaparkowanymi samochodami. Wybrał jeszcze specjalnie przerwę między samochodami, które dość blisko siebie były ustawione i mówi, żebym zaparkował pomędzy tymi samochodami. I jeszcze z satysfakcją mówi: "Możesz sobie wycofać, jak tam ci wygodnie.." Wjechałem na sprzęgle. Ciasno bardzo było, ale wyszło mi :D No to wyjechałem i mówi "To tu zawróć" Był tam wjazd lekki, ale stał; znak "Zakaz ruchu obustronnego z wyjątkiem pojazdów zaopatrzenia", więc ja skręciłem w lewo, tak jak parking szedł. Pyta się "Dlaczego nie zawracasz??!!!" Mówie, że tam jest zakaz ruchu i nie zawróce tam panu. Dobra, zobaczył już, że czujność zachowuję i poleceniami swoimi mnie w błąd nie wprowadzi, więć przyjął inną taktykę. Skręcam sobie, a on nagle wymachuje jakoś dzwnie rękami, jak by skręcał, kręcił kierownicą, nie mając jej w rękach :!: Jade sobie prostką i znowu wymachuje jakoś dziwnie. Wyraźnie chciał mnie rozproszyć, żebym zwrócił na niego uwagę i jakiś błąd popełnił. Albo podobna sytuacja: jade sobie normalnie, legalnie, a on sobie nogę prawą wyprostowuje. Chciał, abym sobie pomyślał, że chce hamować mi . I w takiej sytuacji, aby nie być oblany za interwencję egzaminatora, należy troszkę wcześniej od niego na hamulec depnąć. Ale z drugiej strony, gdybym depnął, a nie było, żadnego zagrożenia, tro oblewa za dynamikę jazdy. Nie podporządkowałem się jego zamysłom. Tak samo, dojeżdżając do skrzyżowań i rond, za każdym razem się musiałem go spytać jak jedziemy, bo jadę niby prawym pasem - bo tak trzeba i nagle prawy pas jest tylko do skrętu w prawo, a lewy do jazdy na wprost. A z druiej strony jest zasada, że jak egzaminator nic nie ówi, no to się jedzie prosto. Zbliżam się już prawie do lini ciągłej przed skrzyżowaniem, a on nic nie mówi, no to sie pytam! Zrobił mi jeszcze zaracanie na drodze z użyciem biegu wstecznego. Droga akurat dwukierunkowa była, dosyć ciasna, samochód z przeciwka jedzie, za mną jedzie, a on mi każe zawracać, na szczęscie dość sprawnie mi to poszło. :D W końcu pojechałem na ośrodek, zaparkowałem obok plkacu. I mówi z wyraźną niechęcią i zawodem: "Wynik pozytywny, dziękuję". Nie wiedziałem, czy mam mu coś podpisać, czy coś jeszcze załatwić w biurze. A on, już podniesionym głosem: "EGZAMIN ZDANY POZYTYWNIE!!" No to ja równie podniesionym głosem: "DZIĘKUJE!! DOWIDZENIA!!!" I wyszedłem. Także za pierwszym razem da się zdać, ale zdałem tylko dzięki mojemu chaarakterowi. Że nie dam sobie "w kaszę dmuchać" i po prostu jeżeli, ktoś w moim mniemaniu nie ma racji, to choćby nie wiem kim był i tak mnie nie przekona i zrobie swoje. I tak było też tym razemn. Nie poddałem się jego presji. Osważnie robiłem swoje i ZDAŁEM!!! Za pierwszym rzaem :!::!::!::! :D:D Pozdrawiam 8)[/i][/url]
Da się zdać za pierwszym razem!
19.09.06, Tychy
Avatar użytkownika
paq
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 04 października 2006, 18:02

Postprzez lemming » czwartek 05 października 2006, 21:32

No i mogę się wpisać w tym wątku w końcu dziś miałem podejście numer 3 w PORD w Gdańsku o 17:45 :)

W grupie było nas około 6 osób, egzaminatorów w ośrodku ze 3-4. Mi akurat trafił się egzaminator nadzorujący ;] po 18 wyszedłem na plac sprawdzanie pod maską wporządku, światełka też. No i potem łuk, tym razem udało się (nie tak jak w piątek :)). Potem na wzniesienu też spoko. Dokładnych nazw ulic nie pamiętam dlatego powiem, że jechałem z ośrodka w lewo potem w lewo na skrzyżowaniu i do torów. Następnie jechałem taką długą trasą do centrum i tam pojechałem w strone stogów na most do nikąd ;) za mostem zawracanie i do ośrodka. Po drodze w takim miejscu gdzie są skrzyżowania równorzędne i parking miałem parkowanie skośne, kawałek za ośrodkiem zawracanie z biegiem wstecznym i już po wjechaniu na plac, wyłączeniu wszystkiego co możliwe usłyszałem wspaniałe słowa. "P jak pozytywne" :)
1. 26.08.06 - Oblane [miasto]
2. 29.09.06 - Oblane [plac]
3. 5.10.06 - Zdane | 18.10.06 - Odebrane
lemming
 
Posty: 16
Dołączył(a): środa 28 czerwca 2006, 15:06
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez miko88 » sobota 07 października 2006, 21:53

Pierwsze podejście w Kaliszu godz. 10

Jestem uszczęśliwiony, że mogę tutaj się wpisać. Największe problemy miałem na placu, o tuż przy jeździe tyłem na prostej za płytko wjechałem w kopertę, przód wystawał poza kopertą, więc musiałem wykonać jeszcze raz całą jazdę po łuku, za drugim razem bez problemów. Górka również. Na placu noga sprzęgle cały czas mi drżała, egzaminator trochę mnie uspokajał. Udało mi się zachować nerwy, gdy karetka wjechała na skrzyżowanie na sygnale (ja miałem zielone), pijak z psem spacerował po środku drogi i tir na moim pasie stał na awaryjnych. Generalnie jestem bardzo szczęśliwy z doboru OSK (kolega polecił), gdyż przed kursem nigdy nie jeżdziłem samochodem, a i wczasie kursu rodzice zbytnio nie mieli ochoty użyczyć mi swoich samochodów.
Egzaminator próbował mnie podpuszczać na zawróceniu na skrzyżowaniach, gdzie jest to zabronione. Nie dałem się skubanemu, później omyłkowo przy wyjeździe z parkingu tyłem, dałem zły kierunkowskaz, popatrzyłem na niego on mi głową kiwał, więc zmieniłem na właściwy- szacunek dla tego Pana ;)
I w Kaliszu (afera kursantów z OSK w Ostrowie, którzy to w WORDzie w Kaliszu zdają egzaminy) można zdać egzamin nie płacać łapówki,
Zdawalność w tej sesji w Kaliszu- z 25osób zdało 5 osób (w tym jeden motor i jeden ciągnik)
Ostatnio zmieniony poniedziałek 09 października 2006, 21:13 przez miko88, łącznie zmieniany 2 razy
miko88
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 07 października 2006, 21:36

Postprzez krzlew » poniedziałek 09 października 2006, 17:54

Gdynia 9. pażdziernika 2006 :D

Zdałem :] za 1szym razem
Było gorąco i nerwowo.
Jeszcze 2 godziny przed egzaminem miałem ostatnie jazdy.
O 13 teoria 0 błędów.
13.30 wyjście na placyk i nerwowe oczekiwanie na swoją kolejke.
Widziałem jak osoby oblewają...nerwy straszne, żeby tylko z tego placu wyjechac.A na mieście niech się dzieje co chce.
Nadeszła moja kolej i egzaminator wydawał się normalny.Maska, światełka wszystko gra.
Poszedł koleś na łuk i stoji.Ja jestem gotowy do jazdy to wychylam łeb przez szybe i krzycze czy mogę już jechac?
On się wydarł : na co Pan czeka?
Pomyślałem, że go wkurzyłem i na pewno mnie obleje :D
Łuk, góreczka raz dwa trzy wyjazd na miasto.
Wszystko dobrze szło, chociaż nerwy miałem.Mam zielone światło i widze znak STOP i linie zatrzymania :lol: nie wiem czemu się zatrzymałem :lol: zasugerowałem się samochodem obok :lol: :lol: :lol:
Egzaminator się wnerwił, do ośrodka jakieś 500 metrów.
A wcześniej widziałem, że na karteczce wpisał mi 2 x N (coś miałem negatywne ) reszta okienek pozytywnie.Więc jade dalej i skrzyżowanie Węglowa ( zmora zdających, pod samym ośrodkiem zaraz), dałem rade i przejechałem :D
Zostaje zjechac tylko do PORDu Z naprzeciwka mi jadą samochody i zrobił się korek, droga była jednopasmowa dwukierunkowa, za mną sznur samochodów.Tamci ruszyli z naprzeciwka i koleś do mnie: jedż.
Ja mówie, że mają pierwszeństwo :D to się wydarł: JEDŻ!!! JEDŻ!!! Bo za tobą pełno samochodów :lol:
Dałem gazu i byłem w ośrodku.
Zaczął coś burczyc pod nosem, ale przeczuwałem, że zdałem :lol:
Mówił coś że za mało zdecydowany jestem i powinienem kopa w tyłek dostac oraz że nadaje się do wojska :lol:
Zdał Pan 8)
9.10.2006
godz.13.00-15.20 >>> ZDAŁEM za pierwszym razem :)
krzlew
 
Posty: 9
Dołączył(a): środa 02 sierpnia 2006, 21:02
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez FatuM » środa 11 października 2006, 13:34

11.10.06 Kielce, godzina 7.50
Tak, zdałem praktyczny za pierwszym razem. Jestem niesamowicie szczęśliwy :D
Ale zacznę od początku. W wordzie pojawiłem się o 7.40. Sala 1A - Corsa.
O równej 7.50 do sali wchodzi 21 osób. Jakiś facet (przypuszczam, że egzaminator chociaż nie jestem pewien) objaśnia nam zasady egzaminu. Krok po kroku omawia każde czekające nas zadanie. Na naszą grupę przypadło 7 egzaminatorów czyli jeden na 3 osoby. Tak też zostaliśmy podzieleni. Mój numer samochodu - 10. W swojej trzy osobowej grupie byłem ostatni :D Wszyscy wybili na plac Worda i pierwsi zdający powsiadali do swoich wyznaczonych sprzętów.
Już po 10 minutach nie zdał pierwszy zdający z mojej 3 osobowej grupy. Myśle sobie no ładne jaja. Będzie nieciekawie. Z drugą osobą wyjechał na miasto i wrócił po jakiś 40 minutach. Osoba ta zdała :D Myśle sobie, że może nie będzie tak źle. Wsiadam. Miłe przywitanie. Pełna kultura. Przedstawił się. Pokazałem mu dokument tożsamości i pojechaliśmy wykonać moje 1 zadanie. Pokazałem wszystko co i jak pod maską i pojechaliśmy na łuk :D Egzaminator ustawił samochód na tym wyznaczonym miejscu. Sprawdziłem światła i sygnał dźwiękowy. Po tym kazał mi przygotować się do jazdy. Jak powiedział tak zrobiłem.
Łuk bez problemów. Wzniesienie również. Plac ZALICZONY :D Wyjazd na miasto. Na mieście parkowanie prostopadłe, zawracanie z użyciem wstecznego itp. Wszystko idealnie. Nie miał się do czego doczepić. Prawie cały czas na skrzyżowaniach jechałem w lewo. Wszystko przebiegało bez zakłóceń do 30 minuty jazdy. Taksówkarz wymusił na mnie pierwszeństwo. Zahamowałem i widziałem, że egzaminator również zahamował. Taksówkarz przeprosił i pojechał. Ja nie dałem nic po sobie znać, egzaminator również się nie odzywał. Daje jedynke i jade dalej. Po chwili egzaminator sie odzywa. Zareagował pan pierwszy więc jedziemy dalej :D Chociaż wydaje mi się, że to on był szybszy. Było, minęło 8) Gdybym przez tego idiote(taxi) obał to poważnie wyszedłbym z samochodu i wyciągnął tego taksówkarza za fraki i pobił. Po 40 minutach jazdy widze, że wpisuje mi we wszystkie rubryki litere P :P W jednym tylko N ale nie wiem dlaczego. Na końcu chlasnął wielkie P w jakimś zeszycie i pochował wszystkie papiery. Wiedziałem już, że zdałem :D Wróciliśmy do Worda. Egzaminator powiedział tylko 3 słowa: egzamin całkowicie pozytywny :D Pożegnałem się. Wyszedłem z samochodu. Ludzie się patrzą na mnie, a ja dumny przebujałem się do wyjścia z WORDU :D :D :D
Ogólnie to egzaminator był przyjaźnie nastawiony.
Już nie moge się doczekać plastiku w ręce. :D :D :D
Pozdro dla wszystkich zdających 8)
11.09.06 - Teoretyczny bezbłędnie
11.10.06 - Zdałem praktyczny :D :D :D i to za 1 razem :D :D :D :D :D
FatuM
 
Posty: 3
Dołączył(a): poniedziałek 11 września 2006, 16:56

Postprzez olga » czwartek 12 października 2006, 16:56

Word Kraków - 05.10.2006

Przygoda z jazda zaczęła się rok temu, kiedy zapisywałam się na kurs. W maju 2006 ukończyłam kurs w szkole jazdy i zdałam pomyślnie egzamin wewnętrzny.

W czerwcu 2006 poszłam zapisywać na egzamin Państwowy.


Teoria – 28 lipca 2006 ( w moje rodzinki ) zero błędów
Praktyka – 05 października 2006 - za pierwszym razem :)

W WORD-zie byłam już o 09.30 musiałam dzielnie czekać, kiedy komputerek wylosuje moje nazwisko.
I się doczekałam o 11.00 zostałam wezwana, przez głośniczki. Egzaminator był w dość podeszłym wieku, miał chyba z 60 lat. No i się zaczęło….
1. Najpierw maska, później światła, sprawdzenie klaksonu.
Później egzaminator sam podjechał do luku, a ja piechotka podeszłam.
2. Przygotowanie się do jazdy ( siedzenie, zagłówek, lusterka, pas, no i światła).
3. Luk spokojnie bez problemów.
4. Wzniesienie, szczerze powiem myślałam ze wzniesienie, będzie bardziej strome :) Oczywiście bez problemów.
5. Miasto. Dokładnie nie pamiętam, jaką miałam trasę.
Po wyjeździe z WORDA skręciliśmy w prawo.:) Było również, zawracanie na trzy z użyciem biegu wstecznego i parkowanie prostopadle. Chyba z 3 ronda przejechaliśmy. No i droga powrotna do WORDA.

Po przyjeździe Pan egzaminator pogratulował i oświadczył mi, ze pomyślnie zdałam egzamin :) . Aha w czasie jazdy nawet wymieniliśmy z nim pare zdanek :) powiem szczerze dziadek był spoko :)

Życzę wszystkim powodzenia i mniej stresu.

:D :D :D
Ostatnio zmieniony sobota 14 października 2006, 16:51 przez olga, łącznie zmieniany 1 raz
olga
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 12 października 2006, 16:31

Postprzez Tulla » czwartek 12 października 2006, 20:33

Ufff - nareszcie mogę się tu wpisac :D
WORD Lublin - 10.10.06 godz.7.30
Drugi podejście i ostatnie. Za pierwszym razem miałam sympatycznego egzaminatora i plułam sobie w brodę, że nawet to mi nie pomogło i że nie wykorzystałam szansy. Tym razem los również okazał sie łaskawy, bo trafiłam na jeszcze bardziej sympatyczną osobę. Uśmiał się, kiedy przy sprawdzaniu świateł hamowania "stop" nacisnęłam pedał gazu zamiast hamulca (sama się teraz z tego śmieję), przy wyjeździe na miasto dyskretnie zapytał, czy mam włączone światła (miałam, ale poczułam się od razu lepiej). Był bardzo spokojny, mówił ciepłym głosem i starał się mi pomóc. Z manewrów na mieście miałam tylko zawracanie z wykorzystaniem drogi wjazdowej na posesję i parkowanie skośne (dla mnie najłatwiejsze). Po egzaminie usłyszałam kilka komplementów pod swoim adresem (dotyczących jazdy, oczywiście :) ). Tylko zawaliłam sprawę, jak wysiadłam z samochodu - pędziłam w podskokach do męża i o mało nie wpadłam pod samochód, który akurat wracał z egzaminu (strasznie mi głupio :oops: ) - mąż zauważył, jak jeden z egzaminatorów wygrażał mi pięścią :? Aż się wystraszyłam, że cofną mi pozytywną ocenę... Pozdrawiam innych świeżo upieczonych kierowców :D
Tulla
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 25 sierpnia 2006, 20:44
Lokalizacja: W-wa/Lublin

Nareszcie!

Postprzez angina » sobota 14 października 2006, 15:14

Nareszcie dołączyłam do szczęśliwych osób, które zdany egzamin mają już za soba! Zdałam za 4 razem, w piatek 13-go... ( WORD Warszawa Bemowo) :D To nie był mój pierwszy egzamin, ale chyba najbardziej się przed nim stresowałam... Ale było minęło - już po nerwach a dobry humor nadal trwa. 8)
angina
 
Posty: 5
Dołączył(a): czwartek 01 grudnia 2005, 21:03

Postprzez grzegorzlipa » sobota 14 października 2006, 17:39

zdane!!! 1 podejscie :) pozdrawiam bardzo fajnego egzaminatora niestety nei pamietam nazwiska. to prawo jazdy bardzo ulatwi zycie mi i mojej kochanej dziewczynie dziekuje i pozdrawiam WSZYSTKICH serdecznie
Avatar użytkownika
grzegorzlipa
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 29 września 2006, 18:46

Postprzez Adam-nd » niedziela 15 października 2006, 11:57

14.10.2006 WORD Wrocław

Ja wczoraj zdałem za pierwszym razem. Egzaminator na placu wydawał się bardo miły i rozrywkowy. Łuczek i gorka zrobiona bez problemu na testach miałem 1 bląd. Po wejściu do samochodu przy kamerach to był zupełnie inny człowiek, ponury i tak dziwnie. Wyjechałem z WORD'a i jak bym zapomniał że on obok mnie siedzi. Bałem się kamer, że to jakoś stresuje, ale o tym w czasie jazdy się zapomina. Doczepił się do mnie, że na światłach poprawiałem ustawienie mojego lustra, nic na nie nie widziałem!!! Używałem lusterka egzaminatora do zmian pasa. Później domyśliłem się, że w tej pandzie fotele się podnoszą, ja mam 180cm i nic nie widziałem na lustrze - same opony innych samochodów. Później wjechałem na rondo. Jechałem wewnętrzym pasem bo kazał mi jechać na Jelenią Górę. Później musiałem zmienić pas na prawy do prawo-skrętu. Bałem się bo nic nie widziałem, jest to jazda po kole i bałem się zmienić pas bo nic na prawym lustrze nie widziałem. Obracałem sie do tyłu ale za mną jechał samochód więc lipa. Musiałem pod koniec pasa jak jeszcze miałem przerywaną linie zatrzymać się, zablokować pas i go zmienić. O to się doczepił, że przyblokowałem ruch, ale takie moje prawo!! Mogę tak zrobić, nawet o tym mi mówił instruktor. I więcej uwag nie miał do mnie, usadzić mnie nie mógł. Prawko robiłem we Wrocławiu Miałem świetnego instruktora. I jak ktoś ma zamiar robić prawko róbcie je w szkołach, gdzie mają wysoką zdawalność w waszych miastach, ja wybrałem tą która jest pierwsza we Wrocławiu i tam się dobrze przygotowałem do egzaminu. Mój kolega zdawał dwa dni wcześniej i też zdał za 1 razem, miał tego samego instruktora co ja.

No to podam ulice gdzie jeździłem - nie pamiętam wszystkich nazw ale opisac mogę.

Wyjechałem z WORD'a w lewo ( wiadomo Armii Krajowej cała remontowana ) później w lewo aż do tego skrzyżowanie gdzie jeździ 99% egzaminów, tam na tarnogajskiej gdzie miałem szczęście nie było żadnych tramwaji ani samochodów wiec zatrzymałem się i ruszyłem. Później jechałem prosto tam gdzie jest objazd Armii Krajowej. Tam gdzie objazd się kończy w lewo ja pojechałem prosto do świateł. Nic nie mówił więc się pytam czy przez dwa cykle świetlne prosto bo nie wiedziałem jak się ustawić - odpowiedział tak prosto. Pojechałem prosto i wjechałem w 2 ulice tam w strefie. Zaraz powiedział proszę tu jechać wolniej zrobimy zatoczke. Zrobiłem ją przejechałem skrzyzowań w strefie. Później już nie pąmiętam jak jechałem, ale trafiłem na rondo. Na rondzie kazał jechać na J. Górę. Tam pojechałem. Później w lewo na tym dużym skrzyżowaniu na światłach. Dużo lewoskrętów z ulic bez świateł miałem. Później jakoś dojechaliśmy do drogi gdzie 134 ma objazd. Był tam korek ale kierowca ustapił mi i później w lewo skręciłem w tą jednokierunkową. Juz wiedziałem że jade do WORD'a i jak tu dam ciała to się chyba zabije. Do worda dzieliły mnie dwa skrzyzowania. Skręciłem w lewo w tą strefe. Później przejechałem prosto i dojechałem do WORD'a. Kazał mi pojechać na plac gdzie miał egzaminować następną grupe.
Adam-nd
 
Posty: 74
Dołączył(a): niedziela 15 października 2006, 11:54
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez noma » wtorek 17 października 2006, 18:19

ale jestem szczęśliwa, że mogę się tutaj wpisać :)
WORD Częstochowa, zdane za pierwszym razem :)

najpierw teoria - 0 błędów
potem placyk - maska, światła, przygotwanie do jazdy, rękaw, górka, bezbłędnie :)
no i miasto - pojechałam sobie pierwsza, trochę stresu było, ale jak wyjechałam z WORDu, to nawet minął :) miałam chyba 2 albo 3 razy zaparkować , zawrócić w bramie wykorzystując bieg wsteczny, parę razy spotkania z tramwajami, rondo i takie różne. Ogólnie wrażenie bardzo pozytywne, egzaminator nawrt miły, pod WORD'em usłyszałam "wynik egzaminu pozytywny, życzę szerokiem drogi" - jak to usłyszałam, to myślałam, że wyskoczę z tego samochodu ;p
noma
 
Posty: 5
Dołączył(a): piątek 24 marca 2006, 16:22

Postprzez cman » środa 18 października 2006, 12:54

MORD Kraków 18-10-2006
godz. 07:30, 1 podejście


Postaram się opisać wszystko w miarę dokładnie, głównie dla przyszłych pokoleń ;), bo na forum nie ma zbyt wielu "motorzystów".

Najpierw teoria, grupka 4-osobowa, egzaminator po 50-ce - fajny, normalny, miły. Opowiedział dokładnie co i jak w ramach teorii, w ramach praktyki, na koniec spojrzał tak na nas i stwierdził, że niezbyt rewelacyjnie się ubraliśmy (było ok. 0 stopni :/) i podsumował, że to w końcu nasza sprawa, bo to my będziemy szczękać zębami w czasie jazdy :lol:.

Egzamin teoretyczny, kilka minut, oczywiście 0 błędów, wszyscy skończyliśmy w podobnym czasie. Po tym na plac, jakiś techniczny rozgrzał nam trochę motor, przyszedł egzaminator rozdał czepki chirurgiczne i dał pierwszemu gościowi kask. Nie kazał mu sprawdzać płynów ani łańcucha, tylko światła i przeprowadzić jakiś 1 metr. Kolejni już nawet nie musieli sprawdzać świateł (ja byłem na końcu), odpaliłem, nawrotka i na górkę. Szczerze mówiąc wg mnie taka górka to po prostu żart, nawet nie używałem hamulca, wystarczyła jedna noga, żeby motor się nie staczał. Potem ósemka, ani trochę się nie rozglądałem (jak wszyscy zresztą), na jedynce, cały czas bez gazu i zaliczona za pierwszym razem. Potem slalom, na jedynce z gazem, bez jakiegokolwiek rozglądania się, ale z kierunkowskazami - pierwszy gość przejechał bez kierunkowskazów, zaliczył mu, ale powiedział wtedy do wszystkich, żeby pamiętać o sygnalizowaniu manewrów. Slalom zaliczyłem dopiero za drugim razem, bo za pierwszym podparłem się nogą na nawrocie (cała masa słupków z sąsiednich stanowisk, przez które się nie mogłem zmieścić). Po tym hamowanie awaryjne na placu - parodia podobna jak górka - rozpędziłem się na 2 biegu do jakichś 30 km/h i z tej prędkości zahamowałem, dość gwałtownie i na krótkim dystansie, ale inni nawet się tak nie wysilali, tylko hamowali dość spokojnie i też zaliczyli. Niestety jeden ze zdających poległ na ósemce, wszyscy przejeżdżali ją bez gazu, a on się zaczął bawić gazem, w związku z tym motor szarpał jak wściekły, aż najechał na linię, więc miał drugą próbę, ale niestety drugim razem to samo.

Po placowych bojach przyszedł czas na miasto i wyglądało to tak, że na motorze jechał zdający, egzaminator prowadził samochód, a z nim jechał następny zdający, żeby w razie czego (patrz tabela 12) zamienić się z oblanym. Trasy nie będę opisywał, bo jest mapka i trasa było dokładnie taka, jedynie nawrotka była kawałek wcześniej. Na mieście nic się szczególnego nie działo, zresztą miasto wszyscy zdali. Ale sprzęgło się ślizgało jak jasny ch.., na początku nie wiedziałem co się dzieje, wyjechałem na główną drogę, przyspieszam, wrzucam kolejne biegi, patrzę, mam już 4-kę, 7 tys. obrotów, a jadę 30 km/h :lol: - ale dało się przeżyć. Na wstępie egzaminator zapytał czy wszyscy znają trasę egzaminacyjną - wszyscy znali, więc w czasie jazdy nawet nie wydawał żadnych poleceń. A, i taka mała uwaga, jeśli będziecie kiedyś zdawać kat. A w takim zaje...... zimnie, to pamiętajcie o rękawiczkach... ja zapomniałem :grin2:

No i to chyba wszystko :D
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez GK » środa 18 października 2006, 16:19

MORD Kraków 18.10.2006r
Dodz. 10:30, 1. podejście, kat. B


Przejdę od razu do konkretów ;-) Teorię zaliczyłem na maxa, więc trochę zeszło ze mnie negatywnych stresowych emocji. Potem czekałem jakieś 1.5 - 2 godziny na swoją kolejkę, zszedłem do bufetu w tym czasie, aby skonsumować zapiekankę, która okazał się najgorszą zapiekanką z tych, które jadłem (nie polecam!).

Aha, miały być konkrety :D No więc w końcu wyczytano wyraźnie moje nazwisko, wychodze z bufetu i prawie się zderzyłem z moim egzaminatorem. Nie pamiętam nazwiska, w każdym razie jakieś 50 lat na pewno miał i chyba niezbyt udany dzień, co zresztą potwierdziło się w czasie jazd. Powiedział abym podszedł pod placyk, on wsiadł do samochodu (nr 15) i podjechał przed kopertę. Załatwiliśmy formalności, po czym kazał mi otworzyć maskę i wskazać, co mnie zdziwiło, jedynie te "elementy", które kontrolują przeróżne płyny. Chłodnica, filtr, silnik go nie interesowało. Potem kazał sprawdzić światła, posprawdzałem co się da, no i ok wszystko - wsiadam do samochodu i mówi żebym jechał. No to jadę... i wjechałem idealnie :-) To mnie trochę podniosło na duchu, ale najgorsze przede mną - jazda do tyłu. Wg wyuczonego wzoru (gdy pierwszy słupek znajdzie się w połowie samochodu zrobić pełny obrót w prawo, a potem dokręcać - zadziałało. Stanąłem na samym środeczku.

Potem pojechaliśmy pod górkę, ale podczas tej drogi taki byłem zestresowany, że omal nie walnąłem w słupek, to o npowiedział "No ja nie wiem..." czy coś w tym stylu, w każdym razie byłem już nieco poruszony. Wjechaliśmy pod górkę, chciałem ruszyć i... bach, zgasł. On mówi: "Spokojnie, prosze się przygotować, mamy czas." Za drugim razem poszło gładziutko, wyjechaliśmy więc na miasto. Co ja mogę napisać... nie udało mi się wyluzować za bardzo, za duża presja, ale jechałem ostrożnie z zachowaniem tych wszystkich zasad (ludzie, patrzcie w lusterka przy manewrach, bo widziałem że gościu patrzył czy JA patrzę ;P przy każdym skręcie).

Co było dalej - pojechaliśmy i gdybym miał się ocenić to dałbym sobie 3+/6. Miałem trochę problemów z wyczuciem samochodu, sprzegło strasznie rwało w porównaniu do Aveo z mojego OSK, więc zgasł mi parę razy. W każdym razie jechałem bardzo skoncentrowany słuchajac poleceń i przyjmując ewentualne zastrzeżenia tylko skinieniem głowy. Głoś gościa był tak pretensjonalny, że ledwo wytrzymywałem niektóre uwagi, ale na szczęście zachowałem zimną krew i postanowiłem nie wyrzucać go jednak z samochodu (hehe) ;P;P

Jeździłem jakieś 50 minut, po jakichś totalnych chaszach, których na oczy nie widziałem, miejsca, których chyba na mapie Krakowa nie ma, no ale powiem, że bło mi to na rękę, ominęły mnie te najbardziej przerąbane krakowskie ronda, agrafki, przełączki, itp. No i korki też, dosć duży plus.

Nagle się zorientowałem, że jadę do MORDu z powrotem i myślę "Kurde, po 20 minutach?:/" Załamałem się totalnie, myśląc, że mnie oblał. Tyle przynajmniej, że sam sobie dojechałem do ośrodka (ponzije ise okazalo ze doznalem kompresji czasu ;P to nie bylo 20 minut tylko 50, po prostu przez te nerwy czas szybko zlecial). Zaparkowałem, wyszliśmy z samochodu a on zaczał znowu narzekać, że jeżdżę jak siedemdziesięcioletni dziadek, że nie mam smykałki, aha, i że jeżdżę tylko po to, żeby się koła kręciły, bo tak wypada. No i ja pomyślałem: "Aha, to <&%#$@>... :/" a on dalej wykladal swoje no i w koncu "Ja to panu zaliczę, ale musi pan jeszcze troche popracowac" to ja wtedy rzucilem skwapliwie "Oj tak, oczywiscie, naturalnie, no pewnie", ale do mnie do konca to nie dotarlo, wiec spytalem jeszcze raz "Czyli zaliczone" a on machnął ręką i "Powiedziałem już".

Okropnie nieprzyjemny czlowiek, ale szczerze mowiac nawet mu jestem wdzieczny za te uwagi i teksty, bo to mnie motywowalo do wiekszej koncentracji na drodze. Moi rodzice akurat mnie odwieźli do MORDa, wiec czekali na wynik mojego egzaminu no i gadali z babką z bufetu to podobno widząc kto mnie odprowadza do auta mowila "O rany, gorzej nie mogł syn wylosować" ;P

Eh. Oszolomiony podszedlem do rodzicow i sie pytaja "No i jak, zdales?" a ja mowie "Eee... nie weim :|" Oszolomiony za bardzo bylem, i zpoamnialem co gosicu do mnie mowil. Ale pozniej ktos mi powiedzial w informacji, ze skoro nie dostalem zadnej karteczki to znaczy ze zdałem ;P

Eh, uf... bylo ciezko, nie powiem. Moje rady dla tych, którzy maja egzamin przed sobą? Hmmm...

1) Patrzcie w te lusterka, choćby nic za Wami nie jechalo. Bardzo ważne.
2) Wyprzedzajcie rowerzystow jesli tylko mozna, bo Was obleje. Ja troche zamarudzilem i sie strasznie o to wkurzal. To samo z ciezarowkami.
3) Dynamika jazdy - podstawa. U mnie byly braki, dlatego gosicu ciagle i ciagle o tym mowil.
4) Szacunek dla pieszych ;P
5) Nie okazujcie emocji, bo Was zniszczą. Kamienne oblicze to najlepsze wyjscie :/ chyba ze egzaminatora macie jakeigos fajnego, bo ten moj to chyba mi zyczyl zeby jakiś tir mi sprasowal auto i wyszlo tym samym , ze nie umiem jezdzic ;p Ale jestem z siebie zadowolony, bo nie zrobilem zadnego krytycznego bledu, ktory by sie konczyl np. przesiadka, wiec jezdzilem bezpiecznie :-)

A egzaminatorowi półoficjalnie dziękuję, bo wiem, że nie bylo idealnie, ale mimo to dal mi szanse :-)
GK
 
Posty: 6
Dołączył(a): czwartek 31 sierpnia 2006, 13:32

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 60 gości