relacje z egzaminu

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Greg_KFR » piątek 16 grudnia 2005, 16:05

wiedziałem ze wkonc musze tu sie wpisac :D : )
więc tak, dzis 16 grudnia 2005, godzinka 8:00 miałem byc w WORDzie (word piotrków tryb.) i oczywiscie jak zawsze sie pogubilem tam i byłem na styk tzn ze wszedłem i juz było czytane moje nazwisko wiec wchodze do poczekalni, ale ze snieg nei padał ani deszcz wyszedłem na plac, chwile czekam i cała grupe woła egzaminator, wylosowany zestaw niewiem ktory numer ale to bylo prostopadłe przodem i zawracanie na 3 razy, oczywiscie wszystko bez zadnej korekty za pierwszy razem przejechałem, skonczyłem placyk, egzaminator sie pyta czy chce pierwszy jechac plac, więc mówie ze jasne, no to wsiada gosciu z boku ustawiłem lusterka/pasy/ i swiatła tez zapaliłem :P wyjezdzamy z WORDa jeszcze z bramy nei wyjechałem a ten do mnie czemu tak wczesnie pan sprzęgło wciska ... ja oczywiscie bez komentarza na tę sytuację :P no nic, wyjezdzamy na miasto i była droga pełna wody, dosłownie wszędzie woda po kostki a ja jade 50 ani mniej ani wiecej zeby nie było... ten mi mówi, musi pan jechac po tej wodzie, ja mówie staram sie jechac obok wody ale tu wszędzie jest woda, no nic, jedziemy dalej, ograniczenie do 30, ja jade 38 i nie hamowałem nagle zeby mi nie powiedział ze zagrozenie dla ruchu robie, wiec pare metrow pojechałem troche wiecej niz 30, ten mi mówi , czemu pan nie reaguje na znaki, mówie ze hamowałem silnikiem zeby nie zrobic zagrozenia dla reszty uczestników ulicy i tak dalej jedziemy, ciągłe uwagi do mnie, ale ja nic, wkoncu zesmy na jakąś rowna droge pojechali, wjezdzam na prawą strone, a tu patrze po białej przerywanej jade, nie widziałem jej bo sniegu rozjezdzonego było pełno i tu znów uwaga do mnie, oczywiscie sie wytłumaczyłem, no nic, jedziemy dalej, juz wszystko swobodnie ładnie wykonuje, wkoncu po 15 minutach, byłem prawie pewny ze mnie obleje za te kałurze i sprzęgło, ale wjezdzamy na teren osrodka na parking, chwile mi objasnił co robiłem nie tak jak powinienem no ale wkoncu mi zaliczył i postawił niesmialo tę literkę "P" , ja juz szczęsliwy bo druga próba zaliczona (pierwsza oblana za te swiatła nieszczęsne :lol: ) i wrociłem sobei do domku, no to tyle,
jesli ten egzaminator z Piotrkowa to czyta to tu tez podziekuje za pozytywna opinie :)
pzdr
Greg_KFR
 
Posty: 20
Dołączył(a): niedziela 09 października 2005, 22:52
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki

Postprzez RadzioS » sobota 17 grudnia 2005, 16:20

dzisiaj byl moj pierwszy egzamin na prawko
zaczynamy od teorii - rozwiazalem tescik bezblednie (5 osob padlo na testach)
nastepnie podchodzi pani, losuje... koperte i ruszanie z recznego na gorce. no coz zestaw jak zestaw jakos sie go zrobi ;)
w tej chwili kupilem sobie batona czekoladowego z orzechami o poteznej mocy, dodajacej sily :twisted:
poszlismy na plac manewrowy, mi przyszlo zdawac prawie na samym koncu. o dziwo calkiem dobrze szedl placyk wszystkim, tylko jedna pani kompletnie nie mogla z luku wyjechac i skasowala pacholki 8)
po wyczytyniu mojego nazwiska wsiadlem do pandy, ustawilem sobie fotel, lusterka (te byly o dziwo elektryczne i musialem prosic egzaminatora zeby mi wytlumaczyl jak sie je ustawia).
luk poszedl calkiem gladko, chociaz jak zawsze trzymalem sie blisko prawej strony, ale na linie nie najechalem :wink:
koperta rowniez w miare dobrze, troszke za blisko belki ale zaliczone
dosiada sie pan egzaminator, jedziemy na gorke zeby reczny zaliczyc (w WORD Szczecin ta gorka jest juz poza terenem osrodka)
przygotowuje sie wiec do jazdy miejskiej, swiatelka zapalam, lustereczka poprawiam i jedziemy
przy wyjezdzie z osrodka na skrzyzowaniu mi gasnie ("oby sie to wiecej nie zdarzylo" :D ), potem na gorce poszlo lajcikowo, wiec jedziemy na miasto
z racji tego ze panda, ktora jechalem byla nowa (miala na liczniku 136km), wiec smigalo sie nia wysmienicie, spzrzeglo chodzilo leciutko, biegi idealnie wchodzily
pierwszy malutki blad, kiedy to jadac za autobusem mialem na skrzyzowaniu za zakretem skrecic w prawo, autobus wlacza prawym kierunek, ja tez, tyle ze on sie zatrzymuje bo akurat tam byl przystanek i kapa, wlaczam lewy kierunek i go wymijam (tutaj sie wlasnie przyczepil o ten prawy kierunek)
raz tez bylo kiepsko, kiedy miedzy zaparkowanymi samochodami na pasach jedna noga stanal jakis dziadek, ale pomyslalem ze i tak za pozno na hamowanie wiec tylko spojrzalem na egzaminatora - on sobie cos tam w kalendarzu zagladal i tylko podniosl do gory glowe i powiedzial: "na nastepnym skrzyzowaniu prosze skrecic w lewo" 8)
jazda na miescie sie skonczyla, egzaminator kazal mi na osrodku zatrzymac sie "powylaczac wszystko co trzeba", cos tam pisal i po chwili stwierdza: panie Radoslawie, calkiem dobrze panu poszlo, bez problemu zaliczam panu egzamin :D:D
caly w skowronkach zegnam sie z panem egzaminatorem i wybijam z pandy :)

moim zdaniem zdalem dlatego ze bylem dobrze przygotowany, co najwazniejsze nie stresowalem sie zbytnio i mialem oczywiscie odrobine szczescia :P

ps. zycze powodzenia wszystkim zdajacym na prawko :)
Obrazek
Avatar użytkownika
RadzioS
 
Posty: 56
Dołączył(a): czwartek 15 grudnia 2005, 20:43
Lokalizacja: znienacka :P

Postprzez jjczopek » wtorek 20 grudnia 2005, 23:39

Ja co prawda zdawałem dosć dawno, bo w czerwcu. W sumie jakoś specjalnie sie nie bałem. Jeszcze przed wyjazdem do bielska (gdzie zdawałem), zanim mój instruktor po mnie przyjechał, rozwiązałem jeden test, 0 błędów. Do bielska miałem kawałek, prowadziłem samochód, w bielsku jeszcze godzinka i o 8:00 byłem gotowy do podjęcia walki...

Pech chciał że byłem pierwszy na liście, więc zanim przystąpiliśmy do egzamu teoretycznego, zostałem poproszony o losowanie. No i wylosowałem garaż skośny i kopertke. Jedna osoba na egzamin sie nie stawiła, jedna oblała testy. Pamiętam jak dziś, po teori, wychodze z sali, a panna do mnie: "ale wylosowałeś, tego czego nie umiem skośnego". Pech chciał że nie przeszła przez tunel :D

Kolejnym etapem plac. Jechałem jako pierwszy, wszystko zaliczone za pierwszym razem. Trafił nam sie niezwykle uprzejmy egzaminator.

Miasto. Na miasto jako drugi. Kobieta przede mną niestety oblała. Na mieście powolutku, 40 na godzine. Gadka-szmatka z cyklu na każdy temat. Egzaminator był uprzejmy, nie krzyczał. Pośpieszał troszke, ale w sumie ok. Krótka wizyta na stacji BP i do ośrodka. Jeszcze przed samym ośrodkiem hamowanie awaryjne. W samym ośrodku gratulacje :D

Pomimo tego że zdałem egzamin, teraz przeżywam to samo. Moja dziewczyna 27.12 zdaje egzamin. Chciałbym żeby zdała, żeby wkońcu miał mnie kto wozić na imprezy. Jak wiadomo, Polak nie kaktus, pić musi :D
Zdane: 30.06.2005 za pierwszym razem.
Odebrane: 13.07.2005
jjczopek
 
Posty: 10
Dołączył(a): poniedziałek 08 sierpnia 2005, 18:30
Lokalizacja: Wadowice

Postprzez riven » środa 21 grudnia 2005, 01:38

po pierwszych dwóch oblanych egzaminach myslałem, że już nigdy nie będe mógł się wpisac do tego topica :)

a zdawałem w środę, tydzień temu, bałem sie troche o pogode, bo miało byc mglisto i miał padac śnieg z deszczem itd. na szczęscie było spokojnie i tak o 9:35 rozpoczęla sie moja chwila prawdy...

dziewczyna z grupy wylosowała parkowanie tyłem i zawracanie, czyli zestaw na któym poległem za pierwszym razem (parkowanie), tym razem jednak zrobiłem wszystko za pierwszym razem bez korekty i już po kilku minutach wyjechałem na miasto, światła włączyłem już przed manewrami, bo później bym pewnie o nich z nerwów zapomniał
jezdziłem praktycznie po samym centrum Gdyni, było więc sporo skrzyżowań, świateł i przejsc dla pieszych no i dwa razy zawracanie "na najbliższym miejscu gdzie jest to mozliwe" ;)

po jakims czasie stres zaczął mijać, chociaz egzaminator do najsympatyczniejszych nie należał - właściwie w ogóle sie nie odzywał, tylko co jakis czas mamrotał coś, że za wolno jeżdze i że zbyt długo czekam na wolną drogę przy włączaniu sie do ruchu - a ja to robiłem zupełnie świadomie, wolałem dmuchac na zimne i nie dawac facetowi okazji do oblania mnie za wymuszenie pierwszeństwa czy cos, a jakiejs wiekszej prędkosci też nie mogłem przecież rozwinąć jeżdząc po ruchliwym centrum - facet sie czepiał i tyle
miałem też taką sytuację, że ktos przede mną zaczał nagle gwałtownie hamować, kątem oka widziałem już jak egzaminator chce nacisnąc pedał hamulca, ja zareagowałem jednak szybciej i znowu nie dałem mu powodu do oblania :D

i tak dojechalismy do skrzyżowania przed ośrodkiem - skrzyżowania, które po 40 minutach jazdy mogło mnie pogrążyć , bo zamiast zatrzymac sie zupełnie przed STOPEM jedynie zwolniłem i upewniłem się, że mam wolną drogę po czym wjechałem do bramy ośrodka - egzaminator spojrzał na mnie i zapytał czy znaki stop mnie nie obowiązują? powiedział też, że jak będe jezdził w przyszłosci tak jak teraz z nim, to nie zdąże zarobić na mandaty :) i tym "optymistycznym" akcentem mój egzamin zakończył się - okazało sie, że gosc mimo iż mrukliwy to jednak był na tyle wyrozumiały, że przymknął oko na błąd przy koncu i zaliczył mi egzamin z wynikiem pozytywnym, życząc powodzenia za kierownicą - po świętach odbieram prawko :)

pozdrawiam
01.08.2005 - let's get it started...
03.11.2005 - podejście #1 - WORD Gdynia - teoria zaliczona [zero błędów], praktyka oblana [plac]
24.11.2005 - podjeście #2 - oblane [miasto]
14.12.2005 - zdane i 27.12.2005 odebrane
riven
 
Posty: 16
Dołączył(a): czwartek 10 listopada 2005, 00:45
Lokalizacja: Wejherowo

Postprzez ramona_82 » czwartek 22 grudnia 2005, 11:55

Zdałam dzisiaj!!!!!!!!!!!!!
Egzamin miałam o 8.00 w Dąbrowie Górniczej. Grupa liczyła 10 osób. Tradycyjnie byłam pierwsza na liście, więc losowałam zestaw. Trafiło się parkowanie skośne i równoległe (zestaw nr 2). Pierwsza przystapiłam do manewrów. Udało się wszystko, tylko parkowanie skośne musiałam zrobić z korektą. Placyk przeszło 7 osób. Potem na misto. Przesiadka z punto do opla corsy i jazda. Znowu pierwsza. Wszystko trwało może 5 minutek i egzaminator kazał skręcić do WORDa. Wpisał w swoim kajeciku P. Na koniec oczywiście życzenia świąteczne itp.
Takiego egzaminatora wszystkim życze. Super facet. W ogóle się nie stresowałam na placyku. Nie krzyczał, nie poganiał, nie tak jak poprzedni ;p
Bardzo się cieszę!!!!
ramona_82
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 06 grudnia 2005, 16:21

Postprzez madzia1979 » czwartek 22 grudnia 2005, 21:29

Zdałam wczoraj zycze innym powodzenia i Wesołych świąt
madzia1979
 
Posty: 5
Dołączył(a): niedziela 06 listopada 2005, 19:43

Postprzez Jimmy_007 » piątek 23 grudnia 2005, 12:45

Mój czwarty (wstyd) egzamin zdawałem 5 Grudnia w Gorzowie Wlkp. Kiedy wszedłem do WORDU od razu jakiś koleś z obsługi krzyknął: Grupa nr 1 z 8:40 na plac manewrowy. Po dojściu na plac, cała grupa usiadła w tej budce dla oczekujących, a egzaminator wzywał kolejnych kandydatów. Ktoś wylosował zestaw nr...nie pamiętam już, ale był to garaż tyłem + koperta. Pierwszym manewrem był łuk. Nie wiem, jak to zrobiłem, ale cofając zatrzymałem się jakieś pół metra od linii. Wtedy myśle sobie: Kurde, muszę zmienić punkt odniesienia w lusterku bo inaczej nie zdam na łuku. Tak tez zrobiłem i za drugim podejściem podjechałem dalej i mi zaliczył. Potem był garaż tyłem. Udało się za pierwszym razem, a koperta to już była tylko formalność. Kiedy manewry były już wykonane, podjechałem na "pozycję wyjściową" i usłyszałem: Manerwy panu zaliczam. W 7 osobowej grupie było 5 dziewczyn i 2 chłopaków w tym ja. Wszystkie dziewczyny niestety oblały na łuku. Po placu przyszedł czas na miasto. Ja jechałem jako drugi, a zarazem ostatni. Czekając na moją kolejkę rozmawiałem ze zdającymi z innych grup i z moim instruktorem, który dawał mi ostatnie rady przed egzaminem. Kiedy przyjechała moja L-ka, zaczekałem aż kolega wyjdzie i wsiadłem do środka. Egzaminaor oczywiście bardzo niemiły, rzekł prosze przygotowac sie do jazdy. Po wykonaniu czynności przygotowawczych zapaliłem samochód i od razu włączyłem swiatła mijania, żeby nie zapomnieć. Egzaminator kazał mi jechać dość łatwą trasą, jednak po drodze ciągle na mnie krzyczał karząc jechac szybciej. Oczywiście nie obyło się bez zatrzymania przy centrum handlowym. Egzaminator wysiadł mówiąc, że za 5 min. wróci, a ja wykorzystałem ten czas, żeby się lepiej skoncentrować. Kiedy egzaminator wrócił, kazał mi jechać znowu stosunkowo łatwą trasą, po czym poprowadził mnie do WORDu. Tam kazał mi zaparkowac na placu i zatrzymać Auto. Wtedy zaczął coś pisac w tym swoim formularzu, potem wziął kartkę i narysował mi jak powinienem przejechać przez jedno rondo, bo niespodobał mu się sposób w jaki to zrobiłem. Wtedy mysle sobie, że lipa, ale na samym końcu egzaminator mówi: Ale egzamin ma pan zaliczony :D. I tak to się skończyło Dzisiaj odebrałem prawo jazdy :]:]:]:]:]:]
Avatar użytkownika
Jimmy_007
 
Posty: 5
Dołączył(a): piątek 23 grudnia 2005, 12:06
Lokalizacja: Myślibórz

Postprzez villemo » wtorek 27 grudnia 2005, 13:05

ZDAŁAM!!! Drugie podejście okazało się szczęsliwe, a może pomogło mi to że zdawałam dzień przed wigilią 23 grudnia :D no ale po kolei...
z grupy ośmioosobowej placyk zaliczyły 4 , mieliśmy skośne i prostopadłe tyłem. Byłam druga na liście, a pozostałe cztery osoby poszły do innego egzaminatora. My mieliśmy takiego spoko gościa, jak tylko wsiadłam do corsy to powiedział żebym zostawiła dowód, bo sie przyda do jazdy po mieście :wink: Plac poszedł bez żdanego problemu, z naszej 4 osobowej grupki 3 pojechały na miasto. Dziewczyna przedemną wróciła niestety na siedzeniu pasdażera po 15 minutach i wtedy zaczęłam mieć wątpliwośći czy egzaminator jest rzeczywiście taki fajny...No ale nic, wsiadłam, ustawiłam lusterka i pojechaliśmy. Całą drogę mnie zagadywał, tak że przestałam się tak bardzo stresować, chociaż było pare takich sytuacji że już by było po egzaminie, na szczęćsie zawsze mi sie udawało pierwszej nacisnąć na hamulec zanim zrobił to egzamionator :) cały czas leciały teksty typu "dziecko drogie, ale przecież on ma tu pierwszeństwo!", albo " może mi jeszcze powiesz, że nie widziałaś tego samochodu?!" na co ja "ależ oczywiście że widziałam" :lol: W końcu stwierdził ze wracamy do ośrodka zanim zdąże zrobić jakiś poważny błąd, ale do końca nie byłam pewna czy zdałam. Jak już zatrzymałam się na parkingu to pan egzaminator śmiejąc się stwierdził że jeżdże fatalnie, a ja mu wyjechałam z argumentem, że przecież święta są.... :) Ale w końcu powiedział że mam szczęście ze na niego trafiłam i że za to mam za niego za niego odmówić dwieście zdrowasiek :lol: :lol: u mnie od razu banan na buzi, ładnie podziękowałam i wyfrunęłam z samochodu :) :D :) :D z naszej grupy zdały tylko 2 osoby. Ale prawko to najlepszy prezent pod choinkę, jaki mogłam soboie w tym roku wymarzyć, trzymam kciuki za wszystkich którzy mają to przed sobą, wszystko zależy od farta, którego Wam wszystkim życzę :wink:
villemo
 
Posty: 4
Dołączył(a): sobota 23 lipca 2005, 16:06

Postprzez Sammael » wtorek 27 grudnia 2005, 22:54

Witam serdecznie :) Troche mi smutno ze teraz dopiero sie tu zarejestrowalem bo serwis jest super ;) ale ja nie o tym chcialem...No wiec probowalem swojego szczescia 23.12 jak kolezanka powyzej i ZDALEM :) Trafilem (co sam wylosowalem) skosny i koperte grrrrrrr....ale wsio sie udalo na 4 osoby 2 przeszly dalej :) w tym ja :) Egzaminatorka byla bardzo mila, ale pewnie swiateczny nastroj bardzo mi pomogl :) PZDR I zycze powodzenia :)
Sammael
 
Posty: 15
Dołączył(a): wtorek 27 grudnia 2005, 22:50

Postprzez Damiannnek » czwartek 29 grudnia 2005, 17:32

Moj egzamin wygladal tak:

11:50 siedzie sobie na krzeseleczku w Wordzie nic zadnego stresiku gram na fonie:D:D:D w gierke spojrzalem na ludzi tam siedzacych normalnie bylem zaszokowany taki stres na ich twarzach ale nic przychodzi jakis kolo...i :D mowi "Zapraszam na egzamin prawa jazdy kat B na godzine 11:50 " ok wszyscy sie podpisuja i siadamy podchodzi jakas dziewuszka i losuje zestaw ale jak podeszla to malo co nie zemdlala jak miala losowac :):) ale po wszystkim WYLOSOWALA zestaw nr 5 ...... wiecie jaki:P no i kolo podzielil nas na samochody trafila sie 5 Punto;);) i schodzimy do aut;)
12:05 I wtedy sie zaczelo najgorsze bylem tam 2 raz to juz nie powinno byc tak a bylo gorzej niz za 1 razem ok bylem 3 do samochodu bo po 4 osoby bylismy poprzydzielani....... i 2 chlopakow przedemna wylozylo sie na placu ale widac bylo ze takie leszcze to byli dobra moja kolei........:D:D:D:D
12:30 Wsiadam do auta a i daje egzaminatorowi dowod spoko sprawdzil pyta sie mnie skad jestem i wogole i jedziemy na placyk ustawil mi samochod na luku
12:35 I sie zaczelo..............
jade po luku dojechalem do konca zatrzymalem sie i do tylu ok wyjechalem z luku jade po prostej juz i zatrzymanie buuuuuuuuu kazal mi wysiasc a tu 1,5 metra do konca i wtedy mnie dopadl taki stres ze szok noga chciala mi odleciec na sprzegle drugi raz jade ruszylem jade wszystko ok :) udalo sie no to prostopadle tylem wjezdzam jeb korekta no to juz :D:D:D:D ok wjechalem , ale juz prawie bezstresowo bylo po luku zawracanie na 3 pozniej "banal" bez powtrzorzen kazal mi sie przesiasc :) i tylko powiedzial PLAC 'POZYTYWNIE"
polowe examu mam z glowy :) po mnie wsiadl taki ziomek tak samo zdal plac
13;15 Wraca z miasta moja 5 kochana i kolo w niej zdal wysiadal taki happy ze masakra
pomyslalem ze jak jego puscil to ja juz mam lipe i nie zdam ale wsiadam i jade ;)
13:20 ...... Zaczal sie egzamin w ruchu miejskim Ruszam zgasl reczny zaciagniety :) mowie spoko i co teraz:P ale ruszylem i jade pewny siebie 15 skrzyzowan przejechalem i tylko raz zapomnialem kierunku na miescie i koniec wracam do Worda i egzaminator kazal mi tu zaparkowac zaparkowalem i ...... mowi do mnie daj mi kluczyki zapytal sie o nazwisko i ktory raz zdaje nic nie zapisywal !! wyszedl sobie z tego Padla Punto no to ja tez wyszedlem..... tak sie skonczyl moj egzamin :D:D:D:D:D pozdor dla wszystkich kursantow :D:D:D
Damiannnek
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 22 grudnia 2005, 18:48

Postprzez ymonm » wtorek 03 stycznia 2006, 19:56

SZCZEŚLIWE TRÓJKI

Nie bedzie niespodzianki, bo sam topic mowi "egamin - zdane". :-) Ciezko bylo, ale sie udalo. Trzecie podejscie, trzeci stycznia 2006 roku :-) WORD w Kaliszu.

Zacznijmy od poczatku. Rano "cwiczylem" placyk - heh, prawie nic nie bylo widac, bo wszystko zasniezone. Czyli prawie sie nic nie poduczylem, no ale placyk zawsze szedl mi w porzadku...

W WORDzie ustawilem sie z kolezanka o 12.30 (ona tez trzecie podejscie). Wszedl sympatyczny egzaminator. Panienka wylosowala trzeci zestaw - prostopadly przodem & zawracanie. Pomyslalem - nie jest zle!

Chodzily po glosie, ze w kaliskim WORDzie sa 4 egzaminatorzy - bardzo wymagajacy. Wszystkich znalem z widzenia. Jeden egzaminowal wlasnie dzisiaj. Patrze, a on wola "Pan Szymon M., stanowisko nr 2". Sobie pomyslalem - Boze! Cud sie stanie, jesli zdam.

Łuk - pierwszy raz zle sie zatrzymalem do przodu. Egzaminator kazal mi wysiasc i sprawdzic. Mial racje. Drugi raz OK
Prostopadle przodem - bezproblemu
Zawracanie - bezproblemu

Przeszedlem plac. Cieszylem sie umiarkowanie - bo wiedzialem, ze egzaminator jest bardzo wymagajacy.

Przyszla moja kolej na miasto. Ustawilem, co trzeba i ruszylem... wszystko szlo bez problemow, do momentu, kiedy egzaminator powiedzial "prosze zawrocic w najblizszym mozliwym miejscu". Ja obralem sobie pozniejsze miejsce i on stwierdzil, ze mozna bylo to zrobic wczesniej. Nic. jedziemy dalej. Sporo jezdzilem po jednokierunkowych - ciagle skrecalem w lewo (nie dalem sie nabrac). I tak jezdzislismy z 20min. Pod koniec zmienialem pas i przejechalem przez ciagla linie... egzaminator na to "Mogl Pan szybciej zmienic pas ruchu, a tak to musial Pan przejechac przez linie ciagla". Ogolnie egzaminator nic sie nie odzywal, tylko 'prosto, lewo, prawo'. Przyjechalismy do osrodka. Myslalem, ze za te linie ciagla niezdalem, ale egzaminator stwierdzil "Bledy wymienilem Panu na miescie, do reszty nie mam zastrzezen. Pozytywnie."

Boze, jak sie cieszylem. Przez chwile nie moglem uwierzyc, ze zdalem. A jednak :-) Ciesze sie tym bardziej, ze wchodza nowe egzaminy i mam juz to wszystko za soba...

Podsumowujac. Nie ma co sie uprzedzac co do egzaminatorow. Nie taki diabel, jak go maluja - moznaby rzec.

Za 2-3tyg. ide odebrac plastyk i pohulam rodzinna fura :D

Troche sie rozspisalem, ale mysle, ze kazdy chetnie przeczyta moja relacje. Tzn. ja zawsze czytalem z zaciekawieniem relacje innych...

FORUM na pewno w jakims stopniu przyczynilo sie do tego, ze sobie poradzilem. SPoro cennych porad mozna wyczytac.

Acha - moje zlote rady: umiejetnosci, spokoj, opanowanie, szczescie. Baton przed egzaminem, guma do zycia (co by sie lepiej koncentrowac) i w droge!

Zycze wszystkim powodzenia i dziekuje tym, ktorzy 3mali za mnie kciuki...

Bede stalym bywalcem tego FORUM :))
#1 plac - miasto -
#2 Plac + miasto -
#3 3.01.'06. Plac + Miasto + ZDANE!
17 stycznia - prawko odebrane
---
Z każdym kilometrem nabywam doświadczenia...
Avatar użytkownika
ymonm
 
Posty: 224
Dołączył(a): sobota 27 sierpnia 2005, 15:44
Lokalizacja: Ostrzeszów

Postprzez gadzik » wtorek 03 stycznia 2006, 22:56

tak u mnie wyglądał serial z serii "Egzamin na prawo jazdy"

miejsce akcji: Olsztyn, WORD
czas: 02.01.2006 - godzin. 12:30

na 10.00 miałem wykupioną godzinę w swoim OSK. chciałem powtórzyć sobie manewry na placyku... jak na złość przez ostatnie kilka dni padał śnieg i jakoś nikt nie odśniezył placyku. pocieszałem się tym, że tak było tego dnia na większości placyków w olsztynie (oczywiście za wyjątkiem placyku wordu). tak więc z placyku wyszły nici wiec godzine pojeździłem po mieście

12.30 - ochroniarz (chyba on nie zwróciłem uwagi) ogłosił że zbliża się 12.30 i czas na egzamin teoretyczny. Po sprawdzeniu "skierowań na egzamin" przy wejściu na schody, a potem po sprawdzeniu na sali komputerowej rozpoczął sie wykład obsługi komputera i programu komputerowego :lol: :lol: :lol:

12.45 - start testu ok. 12.50 wynik testu - 18/18 i marsz do sali obok na losowanie grup i manewrów. tak wspomne tylko ze z 20 osob na praktyke poszło 13

ok. 13.20 - podział na 4 grupy (od 3-4 osob) i mi przypadło losowanie manewrów - ukośny i koperta.

13.45 - wyjście na placyk i objasnienie manewrów, i znow pierwszy musialem zacząc manewry w swojej grupie - stanowisko 1, egzaminor p. Zalewski. Łuk za pierwszym razem porażka bo za późno zaczałem wykonywać skret w prawo. Za drugim razem juz ok. Skośny dobrze, a koperta z korektą.

w między czasie na pozostałych stanowiskach wiekszośc osób oblała (a to zatrzymali samochód, a to przekroczyli linię). nie wiem, może nie zwróciłem uwagi, ale chyba przede mna tylko jeden samochód wyjechał na miasto, drugi zostal odstawiony pod daszek (nikt nie zdał), a trzeci jeszcze jeździł z ostatnia osobą. W mojej grupie jakiś pan, pani i ja - razem z pania zakwalifikowalismy sie na miasto.

Miasto: osobom z olsztyna powiem, ze nie losowałem, żadnej trasy, a jechaliśmy na "widzi mi sie" egzaminatora ulicami:
Towarowa -> Dworcowa -> Kościuszki -> Kajki -> Kopernika -> Mazurska ->Kościuszki -> (zawracanie na rondzie) Kościuszki ->Kętrzyńskiego -> Rono Bema -> Partyzantów -> Dworcowa -> Towarowa -> Word.
W sumie w trakcie 30minutowego egzaminu przez rono przejeżdżałem: 7 razy :!:

ważne jest to, że egzamin zdany. teraz czekam już na prawko :)
pozdrawiam
gadzik

zapraszam na oficjalną stronę rap audycji brooklyn:
http://www.brooklyn.w.pl

egzamin - 02.01.06
część teoretyczna: 18/18
część praktyczna:
- placyk - P
- miasto - P
gadzik
 
Posty: 24
Dołączył(a): wtorek 03 stycznia 2006, 15:09
Lokalizacja: olsztyn

Postprzez bartek_kaz » środa 04 stycznia 2006, 00:22

pierwszy examin - 2 stycznia 2006, tuz po nowym roku w Łodzi :arrow:
nie dość że byłem podziębiony, lekko struty po sylwestrze, to jeszcze pare dzi wcześniej nawaliło tyle śniegu, że ledwo co dotarłem do WORDU! no cóż, spoko, teścik poszedł gładko, choć te pytania z pierwszej pomcy mogą dobić :x , - 1 błąd - całe szczęścietylko 1! potem zmiana bucików (w glanach nie bede jeździł :wink: ), głęboki oddech i do poczekalni. Jakaś dziewczyna wylosowała Równoległe i górke. Mi to w sumie było wszystko jedno bo tylko tego głupiego rękawa nie potrafiłem dobrze wyczuć - o reszte sie nie bałem. Byłem 4 na liście, grupa ze 20 osób, a w Łodzi to nic za cholere nie widać z poczekalni, więc nie wiem na czym sie (nie)uwalili ludzie przede mną, tyle ze wiem że pojechali na plac. Dość szybko mnie poprosili do Corsy nr 4, examinator - starszy pan, dość miły - położyłem plecak i kurteczke na tylnym siedzeniu, podpisałem papierek i w drogę! oczywiście tętno troche szybsze, zdenerwowanie, ale o niczym nie zaoniałem, i pojechałem na placyk - a tam tony śniegu a miałem zaparowane szyby :shock: Rękaw - poszło :shock: , Koperta - luzik, na a górka to już pełen komfort . PLAC ZALICZONY!!! o mało co bym zapomniał włączyć świateł i ustawić lusterek, ale examinator przypomnial i nie robił problemów. na mieście to pełna kontrola - przepisowa piędziesiątka itp, koleś mało był rozmówny - mi to nie przeszkadzało. powiedzial ze nie ma warunków zeby robić awaryjne hamowanie - i dobrze - błota wszędzie, ślisko a pół jezdni nie widać! Całe szczęscie na kusie okolice WORDU odwiedzałem często - nie mógł nie zaskoczyć trasą, a jak wspomniałem w tych warunkach nie byłoby mu trudno na 'obcym terenie'. Na wstępie pare niespodzianek typu ogromny TIR na wąskej drodze, zepsuty samochód na środku skrzyżowania, ale spoko - ja tylko myślałem żeby nie jechac za szybko i stwarzać pozory uwaznej jazdy :wink: . o mało co nie popełnłbym gafy, bo stałem na skrzyżowaniu - było czerwone a ja mialem skręcic w prawo - o mało co niezauwżyłem zielonej strzłki - dobrze że sie rozejrzałem i ojechałem :shock: . Pote to tylko rondo Solidarności - jedziemy na Warszawe, no i zonk :!: na pasie do skrętu rozkraczona Renówka - szybki manewr i jestem na dobrej trasie. Koleś do końca sie nie odezwal - wjeżdżam do WORDu, parkuje i odbieram gratulacje :lol: :lol: UDAŁO SIE!!! HAAHHA - za 1 razem! czekam na plastik 8)
Avatar użytkownika
bartek_kaz
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 07 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: ŁÓDŹ

Postprzez Ciacho » środa 04 stycznia 2006, 11:51

Dziś zdawałem poraz pierwszy i zdałem :) Wszystko cacy :) Acha w TARNOWIE są kamery w samochodach juz i działają ;)
04.01.2006 - zdane za pierwszym razem kat B
18.01.2006 - odebrane 8)
Posiadam
a) Karte pływacką
b) Specjalną kartę pływacją tzw "żółty czepek" - nie wiesz co to? znajdz i poczytaj
Ciacho
 
Posty: 40
Dołączył(a): niedziela 11 grudnia 2005, 00:12
Lokalizacja: TARNOW

Postprzez mildphoenix » czwartek 05 stycznia 2006, 17:15

Egzamin WORD w Bytomiu.

Egzamin teoretyczny poszedl bardzo sprawnie, z 9 osobowej grupy tylko jedna dziewczyna oblala teorie. Ja zdalem i nie mialem ani jednego bledu. Po paru minutach egzaminator wyjasnil nam jak bedzie przebiegal egzamin praktyczny i kazal wylosować zestaw dla grupy. Ja losowalem i wylosowalem zestaw nr 6, czyli parkowanie prostpadle wjazd tylem i zawracanie.

Do autka wsiadlem jako pierwszy, od razu sobie ustawilem fotelik, lusterka, zapialem pas i odpalam....przejechalem caly luk szybko i sprawnie tam i z powrotem, wyjechalem od razu z luku i pojechalem na prostopadle tylem, bez specjalnego ustawiania, wyszlo mi bez korekty, pozniej od razu pojechalem na zawracanie i zaliczylem :)

Po mnie aż 5 dziewczyn oblalo, w tym 3 na łuku, 1 na zawracaniu a druga na prostopadlym. Egzaminator zaliczyl 3-m facetom :)... ale co jak co, wychodzilo nam najlepiej, bez potknięć.

Po placyku poszlismy sie troche ogrzać do budynku, no i po okolo 20 minutach ruszylem w swoją trasę...z początku byl problem z wyjazdem bo wszedzie bylo mnostwo sniegu no i kopary zaslanialy wszystko, ....jakos udalo mi się wyjechać... i jechalem calkiem sprawnie, az egzaminator powiedzial - wracamy do osrodka. Ucieszylem sie, na krotko bo na drodze nie wiadomo skad pojawila sie karetka stojaca przodem do mnie na moim pasie ruchu, zaraz za dróżką wjezdzajacą na osiedle....na ktore egzaminator kazal mi skrecic, ...po czym sie z decyzji wycofal bo nie chcial zebysmy sie zakopali w sniegu. Musialem sie zatrzymac i wycofać....bylo ciezko bo to na górce i prawie sie nie stoczylem na samochod ktory juz czekal na to zeby mnie wyprzedzic..... ...jakos sie udalo, ominalem karetke i wrocilem do WORDu :)....pozniej po drodze byly juz tylko żarty i mila rozmowa, z wyraznie zadowolonym egzaminatorem :)
prawo jazdy kat. B, wydane 16.01.06
Avatar użytkownika
mildphoenix
 
Posty: 118
Dołączył(a): sobota 15 października 2005, 12:43
Lokalizacja: Bytom

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości