Moj instruktor na moje stwierdzenie, że jakies 20lat temu pewnie wcale tak łatwo nie było na placu, i że myślę, że coś jak teraz, ryknął śmiechem i się uspokoić nie mógł... powiedział, że maluchem nie zrobić garażu, czy górki to porażka (tym bardziej że w stosunku do samochodu plac miał szerokie pasy). Pytał się kto mi takich głupot o trudnym placu w maluchu nagadał :) Ano... taki jeden ponad 50letni, przemądrzały znajomy, który z braku szybkiej reakcji, jak walnął babce w sachodzik (gdzie byli świadkowie) pytolił, że
Głupia baba, babom to nie powinni prawa jazdy do ręki dawać, bo to nigdy predyspozycji nie będzie miało...
Jak zdałam to mu poszłam powiedzieć, że nie ma na ulicę wyjeżdzać, bo kolejna "głupia" baba przybyła do grona kierowców.
Instruktor mówił, iż uważa, że treaz jest najtrudniej z wszystkich lat (mam na myśli naukę na "starych zasadach", nie wiem co by powiedział na obecne "problemy", wiec sie nie wypowiadam ;] )[/url]