Topic znajdował się w dziale z egzaminami, który śledzę wyrywkowo, a zatem wcześniej go nie dojrzałem. ;)
Ale teraz napiszę swoje zdanie.
Moim zdaniem sytuacja wygląda tak, że faktycznie w dwóch sytuacjach, o których rozmawiamy, przepisy NIE WYMAGAJĄ włączania kierunkowskazu, ale wymaga tego KULTURA jazdy. Czyli nie ma obowiązku, ale włączenie tego kierunkowskazu znakomicie ułatwia orientację. A co jest niezabronione, a do tego nie utrudnia, a wręcz ułatwia, to jest dozwolone.
Zacznijmy od zatrzymywania się. Jest sobie jakaś główna szeroka droga, ale po jednym pasie dla każdego kierunku i bez pobocza. Ktoś nagle postanowił się zatrzymać, czyli mocno zwolnić, zjechać do prawej krawędzi itd. Wy naprawdę nie czujecie tego, że jeżeli wcześniej zasygnalizuje swój zamiar, to jesteście przygotowani na to, że coś się dzieje? Że zwolni itd., a zatem warto zwiększyć odstęp, albo go wyprzedzić w tym momencie itd. Jestem pewien na 100%, że jeżeli jadący przed Wami sygnalizują ten manewr, to bardzo Wam miło z tego powodu, tylko nie myślicie o tym w odniesieniu do siebie. ;) :D Ja sygnalizuję i będę sygnalizował.
Teraz co do włączania się do ruchu bez zmiany pasa - uważam, że popularna opinia (cytowana między innymi przez Ellę) o wprowadzaniu w błąd włączeniem kierunkowskazu jest absurdalna, a zatem jest to po prostu osobista indywidualna interpretacja pana komentującego Kodeks. Owszem, zgoda - MOŻE to wprowadzać w błąd wtedy, kiedy ten kierunkowskaz nie zostanie wyłączony chwilę po ruszeniu lub nawet w trakcie ruszania. Wtedy faktycznie sugerowałoby to chęć zmiany pasa. Jeżeli kierunkowskaz jest włączony na chwilę przed ruszeniem i od razu wyłączony, o wprowadzeniu w błąd nie może być mowy. A mam na myśli tutaj zwłaszcza takie sytuacje, o jakich pisałem w poprzednim akapicie - czyli kiedy stoimy przy krawędzi szerokiej jezdni i włączenie się do ruchu wymagania wyraźnego zjechania na lewo. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł nie włączyć wtedy kierunkowskazu.
Na koniec chciałbym Wam przypomnieć o jeszcze jednym - bardzo często na forum w przeszłości skarżyliście się na to, że kierowcy autobusów nie sygnalizują zatrzymywania się na przystanku bez zatoki i ruszania z nich. A przecież to jest to dokładnie to samo, o czym teraz mówimy. ;) Sami więc widzicie, że nie ma w tym niczego złego, a może tylko pomóc.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że na egzaminie lepiej kierunkowskazów w ww. wypadkach nie włączać, bo jest to wariant bezpieczniejszy - nie ma obowiązku, więc egzaminator nie może uznać za błąd.
Przemyślcie sprawę. ;) :D